[Geonosis] Gra Cieni
: 14 gru 2022, 12:59
Zachodzące słońce zalało pustynny krajobraz czerwienią. Otoczony chmurą pyłu, w tym świetle przypominającą szkarłatną mgłę, imperialny wahadłowiec niespiesznie zmniejszał dystans dzielący go do ziemi. Wszyscy, obecni na jego pokładzie, szturmowcy zdawali sobie sprawę z tego, że właśnie na tej planecie rozpoczęły się Wojny Klonów, które ostatecznie doprowadziły do powstania Imperium Galaktycznego pod światłym przywództwem Palpatine'a, jednak dla każdego z nich była to pierwsza wizyta na Geonosis. Żaden z nich nie walczył z armią droidów. Żaden z nich nie był klonem.
Kilkaset kilometrów dalej, w miejscu, gdzie słońce miało do przejścia jeszcze kilka kroków po nieboskłonie przed zachodem, kilkuset geonozjańskich robotników ładowanych było na pokład rozklekotanej barki mającej przewieźć ich na orbitę. Tego poświęcenia wymagał od nich rój i, choć z dziwnym żalem zostawiali za sobą pustynny krajobraz, nie przyszło im do głów, by się zbuntować. Unosili głowy i spoglądali w niebo próbując, wbrew logice, dostrzec habitaty, w których mieli realizować jeden z największych projektów inżynieryjnych, o jakich słyszała galaktyka.
A raczej - nie słyszała, albowiem wszystko było okryte tajemnicą gęstą niczym dym.
Jakkolwiek imperialne służby starały się wszystko zachować w tajemnicy - i w większości przypadków się to udawało - huttyjskie klany zdawały sobie sprawę z tego, że COŚ na Geonosis się dzieje - nikt nie miał jedynie pojęcia co, dlaczego i czy bardzo uderzy to w interesy na Nal Hutta. Poznanie szczegółów tego przedsięwzięcia okazało się jednak trudniejsze niż ktokolwiek mógł podejrzewać, co informację czyniło jeszcze bardziej wartościową niż zazwyczaj.
[tab][/tab]I w celu zdobycia tejże, na planetę wysłany został Vaccander. Istota niezwykła i do zadania, w oczach Jabby, nadająca się wyśmienicie. Najważniejsze było wylądować na powierzchni Geonosis.
Ale Vaccander miał plan.
Kilkaset kilometrów dalej, w miejscu, gdzie słońce miało do przejścia jeszcze kilka kroków po nieboskłonie przed zachodem, kilkuset geonozjańskich robotników ładowanych było na pokład rozklekotanej barki mającej przewieźć ich na orbitę. Tego poświęcenia wymagał od nich rój i, choć z dziwnym żalem zostawiali za sobą pustynny krajobraz, nie przyszło im do głów, by się zbuntować. Unosili głowy i spoglądali w niebo próbując, wbrew logice, dostrzec habitaty, w których mieli realizować jeden z największych projektów inżynieryjnych, o jakich słyszała galaktyka.
A raczej - nie słyszała, albowiem wszystko było okryte tajemnicą gęstą niczym dym.
Jakkolwiek imperialne służby starały się wszystko zachować w tajemnicy - i w większości przypadków się to udawało - huttyjskie klany zdawały sobie sprawę z tego, że COŚ na Geonosis się dzieje - nikt nie miał jedynie pojęcia co, dlaczego i czy bardzo uderzy to w interesy na Nal Hutta. Poznanie szczegółów tego przedsięwzięcia okazało się jednak trudniejsze niż ktokolwiek mógł podejrzewać, co informację czyniło jeszcze bardziej wartościową niż zazwyczaj.
[tab][/tab]I w celu zdobycia tejże, na planetę wysłany został Vaccander. Istota niezwykła i do zadania, w oczach Jabby, nadająca się wyśmienicie. Najważniejsze było wylądować na powierzchni Geonosis.
Ale Vaccander miał plan.