Strona 1 z 1

[Nar Shaddaa] Kłopoty

: 24 kwie 2022, 16:49
autor: Inkwizycja
Biegła co sił. W pędzie mijała setki zajętych swoimi sprawami istot, przemierzających ulice i korytarze Pionowego Miasta. Nie wiedziała jak ją znaleźli. Nie było to zresztą istotne. Teraz musiała skupić się na przetrwaniu, a ucieczka była jej jedyną szansą. Słyszała o nich wystarczająco wiele. W kosmoportach, w podłych spelunach na krańcach galaktyki słowo "Inkwizycja" budziło taką samą grozę.
Wpadła w jakąś boczną uliczkę, przeskakując nad Zabrakiem leżącym we własnych wymiocinach i na oślep pognała przed siebie. Plusk jej kroków rozchlapujących bliżej niezidentyfikowaną ciecz odbił się echem od durametalowych ścian. Zatrzymała się w końcu, zachłannie chwytając powietrze ustami. Jej serce łomotało jak oszalałe, starając się dostarczyć wystarczające ilości tlenu do napiętych mięśni. Nie był to jednak jedyny powód. Satine się bała. Mimo krótkiego kontaktu wzrokowego z dwójką odzianych na czarno ustot, których twarze skrywały hełmy, była członkini Zakonu odczuwała przejmujący lęk. Byli wszystkim, z czym przysięgała walczyć; uosobieniem mroku, heroldami śmierci. Aura przez nich roztaczana, wyczywana była nawet przez istoty kompletnie nieczułe na moc.
Znieruchomiała nasłuchując. Zgubiła ich? Ciszę zakłócały jedynie odległe, lekko stłumione odgłosy silników repulsorowych pojazdów sunących nad powierzchnią księżyca przemytników i nadawanych reklam. Jak trafili na jej trop? Przecież dokładała wszelkich starań, by pozostać niewidoczna. Czyżby ktoś ją w końcu rozpoznał? W końcu za głowy wszystkich jedi wyznaczono nagrody, a ona posiadając rangę rycerza, musiała znajdować się wysoko na liście życzeń Imperatora. Niemniej zdołała przetrwać przecież trzy lata od czystki...
Rozmyślania przerwał jej dźwięk, którego tak się obawiała. Zza załomu korytarza jej uszu wyraźnie dobiegły zbliżające się kroki. Czerwona poświata zamajaczyła na przeciwległej ścianie.

Re: [Nar Shaddaa] Kłopoty

: 24 kwie 2022, 20:12
autor: Satine Sedaris
Od czasu Czystki zawsze musiała mieć oczy dookoła głowy, zwłaszcza w takim miejscu jak Nar Shaddaa. Myślała jednak, że w takim tłumie ludzi jaką prezentowała sobą to ekumenopolis pełne najgorszych szumowin, przemytników i przestępców z całej galaktyki będzie wstanie z łatwością wtopić się w tłum, przyczaić na moment i złapać tak potrzebny jej oddech. Wyglądało jednak na to, że zatrzymała się tu nazbyt długo i o oddech miało jej być wyjątkowo ciężko. Powinna była pozostać w ruchu lub udać się na jakąś odległą, nikomu nieznaną planetę i zaszyć się w jakiejś jaskini. Tam gdzie nie było ludzie nie było też szansy, że ktoś mógłby ją rozpoznać i wskazać Imperium albo sama się zdekonspirować.
Satine skręciła w kolejny, ciemny zaułek i zwolniła na chwilę łapiąc oddech. Miała kilka chwil by dojść do siebie i ruszyć dalej. Pytania które kłębiły się jej teraz w głowie musiały odejść na dalszy plan. To jak ją znaleźli nie miało w tej chwili znaczenia. Mógł to być równie dobrze zwyczajny przypadek. Jednakże cichy, mentorski głos mistrzyni Nash rozległ się z tyłu głowy mówiąc, że nie było czegoś takiego jak przypadek. Nawet jeśli była to prawda, to nie zmieniało to faktu, że niemal sama oddała się w ich lodowate ręce!
Teraz też rozumiała czemu ludzie tak się ich obawiali. Sama się ich bała. Była szkolona do walki przeciwko takim jak oni, miała być gotowa gdyby tak dzień nadszedł, ale wtedy miała mieć wsparcie całego Zakonu, ba, prawdopodobnie i Republiki! A teraz ani Zakonu ani Republiki już nie było. Była sama przeciwko, jak się zdawała, całemu złu w galaktyce skoncentrowanych na tamtej dwójce. Satine wzięła głęboki wdech i zaczęła doprowadzać się do mentalnego ładu po tym nieoczekiwanym spotkaniu i ucieczce. Czy tego chciała czy nie byli oni na jej śladzie. Czas ukrywania i zerkania przez własne ramie dobiegł właśnie końca. Potrzebowała jakiegoś planu i to szybko...
Jednakże nie miała czasu by ich układać. Ktoś się zbliżał... Nadzieją napawało to, że ich słyszała, a nie wyczuwała. Nie mogła mieć jednak pewności czy to faktycznie nie oni lub też klony czy inne oddziały Imperium. Satine weszła w kolejny zaułek, nie chcąc pozostawać na widoku i zrobiła kilka wolnych kroków wciąż łapiąc oddech, a potem w kolejny, wciąż nasłuchując. Być może ich zgubiła? Bardzo by jej to w tym momencie odpowiadało. Musiała dostać się stąd dostać na niższe poziomy miasta, do swojego magazynu. Tak jak kiedyś miecz świetlny mógł zdradzić kim jest i ściągnąć na nią kłopoty, tak teraz jego brak mógł kosztować ją życie. Poza tym miała swój okręt. Może jeśli szybko się tam dostanie, to zdoła opuścić tą skałę. Na niższych poziomach było też jeszcze więcej ludzi i większy labirynt, a więc łatwiej byłoby się jej ukryć. Satine nagle ponownie się zatrzymała i niemal przykleiła się do ściany przy której stała, niemalże starając się wtopić w otoczenie i wytężając słuch w oczekiwaniu na najgorsze - szybkie, ciężkie kroki czy to szturmowców czy biegnącej za nią dwójki inkwizytorów. Trzeba było iść jej w dół...

Re: [Nar Shaddaa] Kłopoty

: 25 kwie 2022, 15:11
autor: Inkwizycja
Dała się pochłonąć mrocznemu labiryntowi uliczek i korytarzy. Jej drogę oświetlały jedynie nieliczne lampy i listwy świetlne, wydobywające z mroku brudne, durastalowe ściany i chodniki. Cały zgiełk chętniej odwiedzanych rejonów Pionowego Miasta został daleko za nią, pozostawiając ją jedynie z odgłosem jej kroków, zwielokrotnianych przez echo.
Kierowała się w dół, ku swojemu hangarowi. Było dla niej oczywiste, że pozostanie na Nar Shaddaa było jednoznaczne z wyrokiem śmierci, lub losem jeszcze gorszym. Zdołała już przebyć zejść poziomów w głąb miasta, gdy usłyszała nad sobą szczęk metalu. Odskoczyła odruchowo. W miejscu, gdzie przed chwilą stała wylądował przeżarty rdzą fragment konstrukcji budynku. Cichy pisk, który rozległ się gdzieś nad jej głową, jasno wskazał winowajcę. Satine odetchnęła z ulgą. Musiała wziąć się w garść. Nie zdążyła jednak wprowadzić tego postanowienia w życie, gdy z mroku spowijającego korytarz przed nią, rozległ się spokojny, zniekształcony przez wokabulator głos.
- Satine Sedaris! Pójdziesz z nami.
Jakby na potwierdzenie tego stwierdzenia, w ciemności rozbłysła czerwona klinga miecza świetlnego, spowijając korytarz w złowróżbnym karmazynie.

Re: [Nar Shaddaa] Kłopoty

: 25 kwie 2022, 19:01
autor: Satine Sedaris
Myślała, że chwilowo najgorsze było za nią i zgubiła ścigającą ją dwójkę, przynajmniej na kilka chwil. Jednakże jak w jakimś kiepskim holo-filmie na końcu alejki którą szła rozległ się głos jednego z psów imperatora. Kobieta momentalnie zesztywniała i wystrzeliła oczami po bokach uliczki i lekko zwróciła głowę ku tyłowi, błyskawicznie rozważając swoje możliwości. Biegnięcie na inkwizytora odpadało, ucieczka w górę mogła być nieco skomplikowana, trzeba było wykonać odwrót, cofnąć się jedną czy dwie przecznice i skręcić gdzie indziej, a zamiast w dół uciekać jednak w górę. Mając ich na ogonie nie zdoła im umknąć.
- Nie możecie mnie winić, że próbowałam... - Powiedziała rozkładając ręce na boki, pozornie w poddańczym geście kiedy wystrzeliła w całkowicie przeciwnym kierunku, celując by jak najszybciej zniknąć za kolejnym winklem i kupić sobie kolejne, cenne sekundy czasu na obmyślenie planu...
Jeśli zdołała ponownie, choć na chwilę umknąć, wyjęła swój komunikator i biegnąc przed siebie, tym razem w górę, do wyżej położonych budynków niż niżej, zaczęła łączyć się ze swoim astromechem w magazynie.
- R3?! R3 odbiór! - Odczekała chwilę na radosne popiskiwania droida w binarnym nim zaczęła wydawać mu rozkazy. - Łap mój plecak i skrzyneczkę ze schowka i uruchom okręt! Wysyłam do ciebie sygnały translokacyjny, przyleć po mnie jak najszybciej! - Satine przeskoczyła nad jakimś leżącym Zabrakiem i wróciła do mówienia. - Otwórz boczną śluzę czy cokolwiek żebym mogła wskoczyć jak najszybciej, nie będziemy lądować! Przygotuj też jak będziesz miał czas koordynaty skoku! Wynosimy się stąd! Teraz! - Kobieta zatrzymała się na moment i rozejrzała się. Musiała biec wyżej żeby znaleźć choć odrobinę otwartej przestrzeni, w której jej zdezelowany koreliańczyk się zmieści...

Re: [Nar Shaddaa] Kłopoty

: 27 kwie 2022, 18:04
autor: Inkwizycja
Inkwizytor rzucił się jej tropem niczym drapieżnik, który zwietrzył zdobycz. W swojej karierze wiedział już różne reakcje, lecz wszystkie zamykały się w trzech typach zachowań – walce, ucieczce, lub błaganiu o życie. Każdy z wariantów bez względu na przebieg kończył się w ten sam sposób. Ósmy Brat w przeciwieństwie do swojej byłem znajomej z zakonu nie odczuwał już lęku. Po treningu pod okiem Imperatora i Lorda Vadera, żaden jedi nie stanowił dla niego źródła obaw. Jedyną rzeczą, której się obawiał, był gniew Mrocznego Lorda. Choć to Imperator był ich prawdziwym mistrzem, Ósmy zdążył wyrobić sobie ogromny respekt przed prawą ręką Palpatine’a. W przeciwnym wypadku mógłby już nie żyć. Skoro Vader pozbawiał podwładnych kończyn, czy wyłupiał oczy na rzecz szkolenia, do czego był zdolny w gniewie? Tego Ósmy postanowił nigdy się nie dowiedzieć.
Ścigana kobieta była lepiej wyszkolona niż większość tego świątynnego motłochu – w końcu tytuł rycerza zobowiązywał – lecz oznaczało to jedynie większe uznanie w oczach przełożonych. Satine wspomagając się mocą pędziła po schodach w sobie tylko znanym kierunku, jedynie odkładając w czasie to, co nieuniknione. Ósmy rzucił mieczem, a czerwone ostrze zawirowało w powietrzu mknąc ku zdrajczyni Republiki. Lata próby odcięcia się od mocy w celu pozostania niezauważoną, musiały odcisnąć na byłej członkini zakonu piętno, gdyż wyczuła zagrożenie o kilka milisekund za późno. Zdołała wprawdzie odskoczyć z drogi wirującej śmierci, lecz karmazynowa klinga zahaczyła jej dłoń. Santine ryknęła z bólu, gdy cztery, osmalone palce jej lewej dłoni rozsypały się po schodach. Zatrzymało ją to jednak jedynie na chwilę. Zanim jeszcze kolista rękojeść pomknęła z powrotem do właściciela, kobieta podjęła dalszą ucieczkę, przyciskając okaleczoną kończynę do kurtki.
Ósmy Brat mruknął niezadowolony. Miał nadzieję, że Druga Siostra jest już w pobliżu i pomoże mu wreszcie zakończyć ten niedorzeczny pościg.


Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry

Re: [Nar Shaddaa] Kłopoty

: 27 kwie 2022, 19:30
autor: Satine Sedaris
Nagłe poczucie zagrożenia, świst lecącego w jej stronę miecza świetlnego, a potem krótki okrzyk bólu z jej strony, dobrze znany jej swąd przypalonego ciała, niczym w zwolnionym tempie obserwowanie jak jej palce uderzają o ziemię i poczucie szoku i strachu. Wszystko to działo się dosłownie w ciągu zaledwie ułamka sekundy nim powzięła dalszą ucieczkę w górę z przyciśniętą jedną ręką do klatki piersiowej. Satine tym razem jednak musiała choć na chwilę spowolnić przeciwnika i zwiększyć dystans. Nie chciała tego robić do tej pory, mając nadzieję wykorzystać element zaskoczenia później, ale kończyły się jej pomału opcje. Musiała się go pozbyć!
Wolną i jedyną ręką sięgnęła pod swoje szare ponczo i wyciągnęła przegrody na klatce piersiowej granat błyskowo-hukowy, wcisnęła guzik na szybką detonację i rzuciła za siebie, w stronę ścigającego ją inkwizytora i nie spoglądała za siebie oczekując charakterystycznego, głuchego wybuchu. Miała nadzieję, że nawet mimo hełmu choć na chwilę go to zdezorientuje. Jednocześnie sama rozpędzała się coraz bardziej, starając się wyczuć w sobie i wokół siebie Moc i się nią wspomóc, odsuwając na chwilę ból i zmęczenie, a zwiększając swoją szybkość.

Re: [Nar Shaddaa] Kłopoty

: 28 kwie 2022, 15:44
autor: Inkwizycja
Brat całkowicie pochłonięty pragnieniem dopadnięcia celu, nie dostrzegł szybującego ku niemu w mroku niewielkiego, kulistego przedmiotu. Dopiero ciche stuknięcie granatu o durabetonowy chodnik kilka kroków od niego, uświadomiło go, co się dzieje. Zdołał jedynie wyciągnąć przed siebie dłoń, tworząc tarczę neutralizującą skutki eksplozji. Wystarczyło to jednak, by stracił Sedaris z oczu. Popędził po schodach śladem uciekinierki, lecz jedynie cztery równo odcięte palce świadczyły o niedawnej obecności członkini zakonu. Ósmy sięgnął po komunikator.

Druga Siostra skwitowała wiadomość od Ósmego Brata ciężkim westchnieniem. Znów musiała wszystkim zająć się sama. Nie spuszczając wzroku z przemieszczającej się poniżej sylwetki Satine Sedaris, ruszyła jej tropem, zwinnie przeskakując pomiędzy nieregularnościami pionowej zabudowy Księżyca Przemytników.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry

Re: [Nar Shaddaa] Kłopoty

: 28 kwie 2022, 17:26
autor: Satine Sedaris
Satine nie zatrzymywała się by nawet zerknąć za siebie i sprawdzić czy zgubiła inkwizytora. Biegła przed siebie pokonując kolejne zakręty, alejki i stopnie, wspomagając się gdy było trzeba Mocą by utrzymać dobre tempo biegu czy pokonać wysokie, pionowe przeszkody wspierając się nią podczas skoków. W końcu usłyszała jednak charakterystyczne, binarne dźwięki jej droida dobywające się z jej komunikatora, a kilka chwil później usłyszała nadlatującego YT-1300, który zawisł w powietrzu kilkanaście metrów od niej z otwartą rampą do wejścia na pokład. To miał być długi skok do bezpieczeństwa, ale po krótkim rozpędzie zdołała dostać się do środka, choć doprawdy niewiele brakowało. Jej więź z Mocą musiała osłabnąć bardziej niż mogłaby przypuszczać i o czym się boleśnie przekonała...
- Zabieramy się stąd R3! Zamykaj rampę! - Wbiegła na pokład i natychmiast ruszyła do kokpitu krzycząc do swojego astromecha, a sama zasiadła za sterami, łapiąc stery prawą ręką i nieprawnie śródręczem i kciukiem drugiej poderwała niezgrabnie frachtowiec do góry. - Wyłącz drugorzędne podsystemy okrętu i broń, przekonwertuj dodatkową moc do do napędu i osłon. - Satine kierowała okręt do wyższych partii Księżyca Przemytników i orbity.
- Zabrałeś moje rzeczy jak mówiłam? - Zerknęła przez ramię na swojego droida, który zapiszczał wesoło co ją nieco uspokoiło. O ile większość przedmiotów pokroju blasterów, ogniw do nich czy nawet ładunków wybuchowych mogła zostawiać za sobą w magazynie, to jej plecaka z rzeczami na czarną godzinę czy jej szkatułki z pamiątkami po dawnym życiu nie mogło zabraknąć. Szczególnie tego ostatniego. - Przygotuj obliczenia do dwóch skoków nadprzestrzennych w Przestrzeni Huttów. Musimy zatrzeć za sobą ślady... Potem zobaczymy gdzie możemy skoczyć dalej. - Dodała.

Re: [Nar Shaddaa] Kłopoty

: 29 kwie 2022, 08:37
autor: Inkwizycja
Druga Siostra obserwowała uważnie, jak była jedi zbliża się do barierek odgradzających chodnik od najeżonej niezliczonymi światłami otchłani. Zdezelowany frachtowiec korelliański wynurzył się niespodziewanie z pomiędzy otaczających budynków i zbliżył do chodnika, na którym stała kobieta. Siostra widziała jak Satine Sedaris panicznie rozgląda się wokół w poszukiwaniu pościgu i finalnie znika pod połatanym kadłubem statku. Frachtowiec momentalnie zaczął się wznosić ku wyższym partiom miasta i granicy atmosfery, by prawdopodobnie opuścić księżyc. Druga Siostra wzięła krótki rozbieg i skoczyła.

Satine przeskakując nad plątaniną kabli niczym pajęczyna wyścielających całe wnętrze statku, ciężko opadła na fotel pilota i pociągnęła do siebie stery, podrywając swojego YT-1300 w górę. Statek wzniósł się zaledwie kilka metrów, gdy usłyszała uderzenie w kadłub. Odruchowo uniosła głowę i zobaczyła stojącą nad szybami kokpitu postać w czerni. Czerwone ostrze rozbłysło w jej dłoni, gdy zamachnęła się, by wbić je w szklaną powierzchnię.

Re: [Nar Shaddaa] Kłopoty

: 29 kwie 2022, 10:00
autor: Satine Sedaris
- Żartujecie sobie ze mnie, prawda...? - Powiedziała, gdy usłyszała łupnięcie o poszycie swojego okrętu, a jej wzrok przeniósł się wyżej, gdzie za przeszkleniem przyczepiła się niczym rzep do psiego ogona druga ze ścigającej jej parki. Była zbyt blisko, zdecydowanie zbyt blisko jak na jej gust i absolutnie nie spodobał się jej rozjarzony na czerwono miecz świetlny w jej ręku. Cóż, jeśli miała zginąć w tej dziurze nazywanej planetą, to miała zamiar zabrać ze sobą jednego z nich. Wyobrażała sobie gorsze rodzaje śmierci.
Satine szarpnęła ostro sterami w bok starając się strącić inkwizytorkę ze swojego okrętu ku ziemi lub pozbawić równowagi. A potem drugi raz, co spowodowało ciche łupnięcie gdzieś z tyłu okrętu. Kobieta zagryzła wargę na ten dźwięk... niedobrze. Inkwizytorka jednak uparcie trzymała się na zewnątrz kokpitu, więc taniec musiał być kontynuowany, gdy jednocześnie starała się wznieść frachtowiec wyżej i wyżej, na bardziej otwartą przestrzeń gdzie będzie mogła zwiększyć prędkość i ruszyć pełną z pełną mocą i sam pęd zostawi ją daleko za nią.

Re: [Nar Shaddaa] Kłopoty

: 02 maja 2022, 07:23
autor: Inkwizycja
Druga Siostra z trudem utrzymała się na kadłubie, rzucona ku centralnej części statku, gdy ten zahaczył o durabetonową ścianę jednego z budynków. Krzesząc fontannę iskier, czerwone ostrze zatopiło się w metalowej powłoce jednostki. Inkwizytorka zaklęła pod nosem. Walcząc z pędem powietrza, ponownie dotarła nad kokpit, gotowa do ostatecznego unieszkodliwienia statku, gdy stało się coś niespodziewanego. Trudno powiedzieć, czy było to celowe działanie uciekinierki, czy dzieło czystego przypadku, jednak frachtowiec skręcił nagle, kierując się wprost na gigantyczny ekran unoszący się na silnikach repulsorowych. Niebieska poświata półnagiej Twi’lekanki reklamującej nowo otwarty klub nocny rozbłysła tuż przed dziobem statku, który desperackim manewrem zapikował pod przeszkodę. Siostra odruchowo wyskoczyła w górę, imponującym skokiem pokonując konstrukcję. Pod nią przy akompaniamencie dartego metalu, antena statku została brutalnie oderwana od poszycia i runęła w otchłań Pionowego Miasta. Ułamki sekundy poświęcone na unik, wytrąciły Siostrę z toru lotu frachtowca. Z aktywowanym mieczem w dłoni, Druga wybiła się ze szczytu ekranu i poszybowała ku celowi. Chybiła minimalnie. Ostrze miecza zdołało wprawdzie rozorać boczny fragment statku, lecz nie znalazło żadnego oparcia pomocnego w ponownym znalezieniu się na jego pokładzie.
Inkwizytorka zdołała wylądować na jakimś ociężałym transportowcu, lecz nie pozostało jej już nic innego, niż odprowadzenie wzrokiem sypiącego iskrami frachtowca typu YT-1300, kierującemu się ku pustce przestrzeni kosmicznej. Aktywowała komunikator.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry

Re: [Nar Shaddaa] Kłopoty

: 02 maja 2022, 09:16
autor: Satine Sedaris
- Dlaczego po prostu nie spadniesz i nie rozbijesz się na ścianie jakiegoś budynku?! - Powiedziała sama do siebie, gdy Inkwizytorka po krótkiej chwili nieobecności i nadziei, że oto właśnie miała spokój z jej strony, znów pojawiła się za iluminatorem, gotowa przebić się przez grube szkło odgradzające wnętrze kokpitu od warunków zewnętrznych. Mimo to wiedziała, że tak łatwo się jej nie pozbyła. Wszak wciąż ją wyczuwała. W całym tym zamieszaniu jednak nie zauważyła jak mknęła prosto na wielki holo-projektor, który zdawał się, że dosłownie przed nią wyrósł. Satine zanurkowała gwałtownie, korzystając przy tym z okazji na wykonanie ostrego manewru i licząc na to, że może tym razem będzie to wystarczające by się pozbyć pasażera na gapę. I owszem, po krótkiej chwili i mrożącego krew w żyłach dźwięku tarcia metalu o metal nagłe poczucie wszechogarniającego chłodu, strachu i mroku zaczęło ją opuszczać, a Inkwizytorki nigdzie nie było widać. Odetchnęła w tym momencie z ulgą i się nieco rozluźniła.
- R3, sprawdź integralność kadłuba i czy coś nam nie odpadło. Upewnij się, że możemy skoczyć w nadprzestrzeń. - Powiedziała do swojego astromecha. Mając normalny okręt, a nie zdezelowany wrak którego wyciągnęła ze złomowiska takie pytanie pewnie nie miałoby większego sensu, ale teraz wolała się upewnić. Ironią byłoby zginąć przez rozpadający się statek, gdy dopiero co umknęła czerwonym ostrzom śmierci. Sama zaś poczęła kierować okręt wyżej, w kierunku orbity. Nie mogła tu zostać. Choć chwilowo zgubiła inkwizytorów to miała obawy czy zgubiona inkwizytorka nie zamontowała na jej okręcie nadajnika śledzącego, a więc nawet jeśli by miała zamiar się gdzieś przyczaić to nie minęło by kilka minut a znowu musiałaby uciekać. Trzeba było umknąć w nadprzestrzeń, a potem znaleźć względnie cywilizowane miejsce gdzie będzie mogła pozbyć się okrętu.
Satine wyminęła kilka pojazdów, okrążyła wielki wieżowiec i wzleciała w nieco wyższe partie Księżyca Przemytników. Orbita znajdowała się coraz bliżej, jeszcze trochę, jeszcze chwilę a chwilowo nie było widać pościgu...

Re: [Nar Shaddaa] Kłopoty

: 05 maja 2022, 15:14
autor: Mistrz Gry
Frachtowiec przeciął wiecznie mroczne niebo wiszące nad Nar Shaddaa. Satine uważnie śledziła wskaźniki maszyny, wypatrując choćby najmniejszego śladu pościgu. Te jednak milczały uparcie, nie rejestrując żadnego obiektu podążającego jej tropem. Czy była bezpieczna? W żadnym razie; nie miała wątpliwości, że jedynie sporej dozie szczęścia zawdzięcza fakt, iż wciąż żyje. Stała się celem. Inkwizycja dołoży wszelkich starań, by zmyć hańbę niepowodzenia na Księżycu Przemytników. Satine poczuła przenikliwą samotność. Nie miała pojęcia, że wydarzenia na Nar Shadaa były dla zaledwie preludium tego, co miała jej przynieść przyszłość.

Satine Sedaris przenosi się do: [???] Widmo przeszłości