[Nar Shaddaa] Jim, czyś ty oszalał?!

Awatar użytkownika
Fieran Friverg
Gracz
Posty: 28
Rejestracja: 02 wrz 2021, 10:29

Fieran i Jason przenoszą się z: [Nar Shaddaa] BlasterLock

Tak naprawdę, zarówno Aiden jak i Fieran wiedzieli, że sprawa będzie poważna od momentu, w którym Jason zasugerował, by porozmawiali na osobności, we trójkę. Jako pierwsi na zapleczu warsztatu Covella pojawił się on sam, razem z Fieran, która podwiozła go na swoim śmigaczu. Zaparkowała w środku, obok wybebeszonego swoopa należącego do Baryły, ich wspólnego "znajomego" - niestety. Niedługo później na miejscu pojawił się też Aiden w swoim kabriolecie. Covell zamknął bramę od warsztatu, która w końcu zatrzasnęła się z donośnym chrzęstem. Fieran ściągnęła kask i położyła go obok siebie, usiadłszy na siedzeniu okrakiem. Aiden stanął obok niej z grobowym wyrazem twarzy.
- No, to dawaj. - Zaczął żołnierz, patrząc na Jasona z niepokojem.
Fieran jedynie pokiwała głową, również wpatrując się w przyjaciela. Była blada, co w połączeniu ze śladami potu na jej twarzy nadawało jej niemal upiornego wyglądu.
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
Posty: 170
Rejestracja: 26 sie 2021, 20:37
Lokalizacja: pod Poznaniem

Jason wiedział, że nie ma sensu interpretować lub choćby cytować wiadomości przesłanej przez Jima, więc po prostu ją pokazał, a ta - choć była krótka - sprawiła, że mechanik już po raz drugi poczuł nieprzyjemnie zimną mackę sunącą po jego kręgosłupie w kierunku głowy, by wreszcie zjeżyć na niej włosy. Dla kogoś, kto nie mieszkał na Nar Shaddaa - ba! dla kogoś, kto nie mieszkał na terenie Czerwonych Szerszeni - wydałaby się błahą, ale w rzeczywistości niosła widmo kary, której obawiali się wszyscy w promieniu kilku kilometrów.

Przegrałem w kasynie pieniądze dla Czerwonych Szerszeni! Wysłali po mnie kuriera!

Covell wiedział, że Jim nie mógł przenosić dużej gotówki dla gangu, bowiem najzwyczajniej żaden z jego członków nie zaufałby mu na tyle, by powierzyć w jego ręce więcej niż może ze dwa tysiące kredytek. Taką kwotę, zaciskając pasa, uzbieraliby w trójkę i spłacili dług przyjaciela nim ten popadłby w poważne tarapaty. Przerażająca była jednak druga część wiadomości. Wysłanie kuriera oznaczało, że ktoś inny odbierze forsę.
A gdy jej nie dostanie, zabierze ze są Jima.
Reszty można było się domyślić.
-Nie odbiera komunikatora - powiedział Jason odpowiadając na niewypowiedzianą propozycję skomunikowania się z ich przyjacielem.
Jason Covell - Karta Postaci
Tala Araluu - Karta Postaci

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"


Discord: Peter Covell#0792
GG: 8933348
Awatar użytkownika
Fieran Friverg
Gracz
Posty: 28
Rejestracja: 02 wrz 2021, 10:29

Aiden opuścił do tej pory założone ręce. Przypatrując się przyjacielowi Jasonowi nie udało się nie zauważyć, że zaciśnięte w pięści dłonie aż mu posiniały. Zazwyczaj kamienna, obojętna twarz żołnierza teraz nabierała czerwonej barwy, dodatkowo akcentującej stare blizny. Mimo to, kiedy w końcu odpowiedział, brzmiał na spokojnego i wyrachowanego, jak zawsze - z tym, że wyraźnie było słychać, że wymagało to od niego świadomego wysiłku.
- Jeśli jeszcze go nie zabili, to słowo daję, że ich wyręczę.
Aiden sięgnął ręką do kieszeni i wyciągnął z niej własny komunikator. Lada moment zabłysł nad nim czerwonawy hologram Nar Shaddaa, płynnie przechodzący w trójwymiarowy obraz mapy miasta. Aiden wpatrywał się w niego w ciszy, obracał co chwilę, przybliżał i oddalał, przeszukując równocześnie Holonet.

Jason przeniósł spojrzenie na niespotykanie cichą Fieran. Jeśli wcześniej kobieta była blada, teraz jej twarz miała podobny odcień co biała ściana warsztatu Covella. Trochę nieprzytomnym wzrokiem gapiła się w komunikator w rękach Jasona, próbując zapanować nad swoim oddechem. Wciąż siedząc okrakiem na swoim śmigaczu, oparła się ręką o kierownicę. Wyglądała na przerażoną - jak nie ona.
- Jay, ile kasy im wisiał? - Najwyraźniej dziewczyna pomyślała o tym samym co wcześniej on sam. - Może mam na tyle, może zdążymy to jeszcze opłacić.
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
Posty: 170
Rejestracja: 26 sie 2021, 20:37
Lokalizacja: pod Poznaniem

Uczucia Jasona umiejscowić można było gdzieś pomiędzy wściekłością Aidena i przerażeniem Fieran. Z jednej strony miał ochotę Jimowi wyrwać jaja, wyciągnąć je gardłem, a następnie zrobić z nich włóczkę i wydziergać sweterek z ewokami, z drugiej szczerze bał się o życie przyjaciela będącego mu, mimo wszystkich wad, bliskim jak rodzeństwo. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie miał czasu, żeby się zastanowić, który stan emocjonalny jest mu jednak bliższy. Trzeba było działać, a decyzję tę podejmie, gdy ten nieodpowiedzialny dupek będzie już bezpiecznie siedział w warsztacie Covella.
-Nie mam pojęcia - odpowiedział, po czym podzielił się z nimi swoimi wcześniejszymi przemyśleniami. - Wydaje mi się, że nikt z Czerwonych Szerszeni nie powierzyłby mu jako kurierowi więcej niż dwa, może trzy tysiące kredytów. Jeśli nawalił tak bardzo z czasem to będzie im wisiał z dwa, trzy razy więcej, bo pewnie już naliczają odsetki zapierdalające jak koreliański frachtowiec. Ktoś ma jakieś pomysły jak go namierzyć?
Jason Covell - Karta Postaci
Tala Araluu - Karta Postaci

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"


Discord: Peter Covell#0792
GG: 8933348
Awatar użytkownika
Fieran Friverg
Gracz
Posty: 28
Rejestracja: 02 wrz 2021, 10:29

- Właśnie to robię. - Odezwał się Aiden, zwracając na siebie uwagę zarówno Jasona, jak i Fieran.
Widząc ich zdziwienie, żołnierz w odpowiedzi delikatnie potrząsnął swoim komunikatorem.
- Po tym jak próbował się targować z Gamorranami kazałem idiocie nosić zawsze dwa komunikatory.
Zapadła pełna napięcia cisza. Żołnierz w skupieniu uruchamiał i gasił kolejne interfejsy swojego holopada, wciąż przemieszczając się po wirtualnej mapie przeklętego miasta. Jay podszedł nieco bliżej, lada moment to samo zrobiła również F. Obydwoje przyglądali się wysiłkom żołnierza, ani śmiąc odezwać się choćby słowem. W końcu zrobił to sam Aiden. Jego słowom zawtórowała błyszcząca, czerwona kropka, lewitując pośród pozostałych linii i figur w przestrzeni.
- I wygląda na to, że w końcu mnie posłuchał. - Oznajmił, powiększając nieco obraz.

W trójkę zaczęli analizować dokładne położenie przyjaciela.
- Kurwa, mają go. - Dodał Aiden.
- Na bank - zgodziła się Fieran - to miejsce jest na granicy ich terenu, ale... kurwa, gdzie to jest?
- To gdzieś po drodze do portu. Skąd oni w ogóle go zgarnęli?
- Pewnie od Benny'ego. A to miejsce to pewnie jedna z ich placówek.
- No, to co robimy?
- Możemy spróbować się z nimi zgadać, opłacić-
- Pojebało cię do reszty, F? - Przerwał jej nagle żołnierz. - Jeśli tylko zwęszą, że nadstawiamy za tego idiotę karku, to zerżną nas do ostatniego kredytu zanim go wypuszczą i chuj wie jakie warunki jeszcze postawią. I to przy założeniu, że Jim w ogóle jeszcze żyje.
Aiden przeniósł spojrzenie na Jasona.
- A ty co myślisz, Jay?
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
Posty: 170
Rejestracja: 26 sie 2021, 20:37
Lokalizacja: pod Poznaniem

Miał wrażenie, że na całą scenę patrzy spod sufitu warsztatu. Jakby duchem opuścił ciało, które nagle stało się jedynie manekinem, bladym i coraz bardziej zaciskającym pięści. Wydawało mu się, że czas zwolnił, gdy Aiden lokalizował Jima, że każda sekunda trwa minutę. Choć nie czuł paznokci wbijających się w dłonie aż do krwi, wydawało mu się, że fizycznie odbiera każdy impuls elektryczny przepływający przez obwody holopada żołnierza. Na jakimś metafizycznym, niezrozumiałym i niewytłumaczalnym poziomie już wiedział jaki będzie wynik działań przyjaciela. Wiedział, że się spóźnili, że Czerwone Szerszenie już znalazły swojego pechowego kuriera i niedługo ostatecznie wybiją mu hazard z głowy.
I miał rację.
Jego jaźń wypełnił chłód, lodowaty i kłujący wszystkie nerwy, które na nowo zaczął odczuwać, gdy na powrót znalazł się w swoim ciele i spoglądał na dwójkę przyjaciół swoimi oczyma, a nie z perspektywy ezoterycznego bytu zawieszonego pod sufitem. Jego mięśnie wydawały się być z kamienia, niezdolne do ruchu. A jednak, gdzieś poza granicami jego rozumu, bezwarunkowo, z pominięciem świadomości, jego ręka sięgnęła po broń.
-A ty co myślisz, Jay?
-Wyciągniemy go z paszczy sarlacca, jeśli będzie trzeba - powiedział grobowym głosem.
Jason Covell - Karta Postaci
Tala Araluu - Karta Postaci

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"


Discord: Peter Covell#0792
GG: 8933348
Awatar użytkownika
Fieran Friverg
Gracz
Posty: 28
Rejestracja: 02 wrz 2021, 10:29

- No raczej. - Natychmiast odparła Fieran. - Jakbyś miał co do tego jakieś wątpliwości.
- Jak go uwolnimy, to tak mu najebię, że z powrotem do tej paszczy wskoczy. - Warknął na to Aiden, choć nie było wątpliwości co do jego gotowości do działania. - Jest tylko jeden mały problem.
- Całe szczęście, że tylko kurwa jeden. - Prychnęła Fieran kąśliwie.
Żołnierz spojrzał na nią spode łba, lecz nie skomentował.
- Jak zamierzamy się tam w ogóle dostać? Przez frontowe drzwi? - Zapytał zamiast tego, spoglądając na Jasona. - To banda kretynów ze spluwami mająca siebie za wielce gangsterów, ale to nadal banda kretynów ze spluwami. Jak tylko zwęszą co się święci, to nas żywcem usmażą zanim zdążymy palcem kiwnąć.
- Ten budynek, Aiden - odezwała się po momencie Fieran - to jakiś warsztat, magazyn?
- Jeśli ufać mapie, to porzucony magazyn. - Odpowiedział Aiden, dla pewności zerkając raz jeszcze na mapę.
- No, to jeśli to magazyn, to na bank mają bramę wjazdową, być może nawet kilka.
- No, jest, ale-
- Stul dziób i szukaj planów tej rudery. - Przerwała mu dziewczyna, a potem zerknęła na Jasona, zeskakując ze swojego śmigacza i podchodząc do wybebeszonego swoopa należącego do ich wspólnego znajomego, Baryły. - Jay, bierz narzędzia. Myślę, że przyda ci się przy nim kobieca ręka.
- Coś ty znowu wymyśliła? - Zapytał Aiden, mimo wszystko szperając znów za czymś po swoim komunikatorze.
- Jay, wyciągamy kompa nawigacyjnego. - Odparła dziewczyna, ignorując pytanie Aidena. - Jeśli masz przejściówkę na mojego datapada, to będę w stanie sama zreplikować wszystkie klucze. Przecież ten kretyn Baryła na bank ma zapisane hasła do bram, a jeśli nie hasła, to podjebiemy jego identyfikator, albo wysmaruję dla nas podróbę. Wejdziemy do nich jak na swoje, a potem się zobaczy.
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
Posty: 170
Rejestracja: 26 sie 2021, 20:37
Lokalizacja: pod Poznaniem

Pomysł się Jasonowi podobał, bowiem dawał im przewagę wynikającą z zaskoczenia, bowiem mało prawdopodobnym było, aby członkowie gangu spodziewali się frontalnego ataku z użyciem pojazdu należącego do jednego z nich. Jeśli uda im się dotrzeć do środka, będą mogli rozpocząć ostrzał przestępców nie dając im szansy na skoordynowaną odpowiedź, ale należało pamiętać o tym, że czas, jaki przeciwnicy będą potrzebowali, by się zorganizować i przegrupować pozostawał w sferze domysłów. Możliwe, że ta banda bez dyscypliny jakimś cudem zewrze szyki szybciej niż by się można było tego po nich spodziewać. W takim wypadku najpewniej rozstrzelają ich jak pustynne szczury.
-Jasne, bierzmy się do roboty - odpowiedział Fieran i ruszył po jeżdżącą szafkę z narzędziami. - Każda minuta zwiększa szanse na to, że zdążą załatwić Jima.
Cała ta sytuacja miała jeszcze jedną, bardzo istotną wadę, a mianowicie koniec ich dotychczasowego życia. Nawet jeśli uda im się wyciągnąć Jima żywego, pozostali członkowie gangu bardzo szybko zorganizują odwet, a warsztat Covella najpewniej będzie jednym z ich pierwszych przystanków. Z pewnym żalem rozejrzał się po pomieszczeniu, które jeszcze niedawno miało być jego nadzieją na lepszy byt rozumiejąc, że najpewniej widzi go po raz ostatni. Szkoda było mu tego wszystkiego, ale nie zamierzał wystawiać szyi pod wibroostrze - i mimo, że musiał wybierał między spokojnym życiem, a potencjalną śmiercią, był gotów zaryzykować. Wiedział, że jego przyjaciele również, ale wolał poruszyć ten temat na wypadek, gdyby w ferworze przygotowań któreś z nich o tym nie pomyślało.
-Co zrobimy jak już wyciągniemy Jima? - zagaił - Czerwone Szerszenie będą nas ścigać, więc powinniśmy się gdzieś przyczaić, a potem... cóż, pewnie uciec gdzieś indziej. Macie na to jakieś pomysły czy improwizujemy?
Jason Covell - Karta Postaci
Tala Araluu - Karta Postaci

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"


Discord: Peter Covell#0792
GG: 8933348
Awatar użytkownika
Fieran Friverg
Gracz
Posty: 28
Rejestracja: 02 wrz 2021, 10:29

Dłubiącej przy swoopie Baryły Fieran dłonie nieco na moment zadrżały, lecz nadal z uporem zdejmowała kolejne elementy karoserii pojazdu.
- Nie wiem. - Odpowiedziała szczerze, sięgając po przywiezione przez Jasona narzędzia.
- Wezmę to na siebie. - Odparł Aiden z pełnym spokojem. - Mam znajomych, ogarnie się. Jeśli będzie trzeba to nawet wylotkę z Nar Shaddaa skołuję.
Czego nie udało się osiągnąć pytaniu Jasona, udało się odpowiedzi Aidena - kobiecie o mało nie wypadł klucz z ręki. Spojrzała po ich obydwu z miną taką, jakby właśnie całe jej życie przeleciało jej przed oczami, jak jakiś dziwaczny filmik na Holonecie. Wszyscy o sobie nawzajem wiedzieli, że w takiej sytuacji każdy z nich zostawiałby w tyle w zasadzie wszystko, co składało się na ich życie na Nar Shaddaa. Fieran utkwiła swoje spojrzenie w Covellu, lecz nie powiedziała nic.
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
Posty: 170
Rejestracja: 26 sie 2021, 20:37
Lokalizacja: pod Poznaniem

Jason nie potrzebował niewypowiedzianych przez Fieran słów, by zrozumieć co działo się w jej wnętrzu - wystarczyło mu to krótkie spojrzenie, którym go obdarowała. W jej oczach odmalowany był szok, bowiem dopiero teraz do niej dotarło z czym wiąże się ich eskapada ratunkowa, widział w nich strach związany, nie tylko z ryzykiem, wcale nie tak nieprawdopodobnej, śmierci, ale również ze świadomością tego, że będzie musiała porzucić to, co było jej znane, zostawić za sobą wszystko, co było jej bliskie. W tęczówkach odbijała się niepewność związana z przyszłością, z tym, co miało nadejść nie w najbliższej przyszłości, ale gdy słońce znów wzejdzie nad tą częścią Nar Shaddaa. Nie wiedziała czy dzień, który nadejdzie nie przyniesie jej podróży w inny zakątek galaktyki tak wielkiej, że niemożliwe było objęcie jej rozmiaru umysłem zwykłej dziewczyny czy też zwykłego mechanika z Księżyca Przemytników. Możliwe, że z ich trójki tylko Aiden w pełni rozumiał na co się piszą.
Covell nie był specjalnie dobry w słowach, więc się nie odezwał, a jedynie uśmiechnął najcieplej jak potrafił, zupełnie jakby chciał jej w ten sposób przekazać, że to wszystko wcale nie jest takie straszne, że jeśli będą musieli opuścić Nar Shaddaa to wszyscy czworo, że nadal będą mieli siebie nawzajem. Że nadal będzie z nimi małomówny Aiden, który najczęściej odzywał się tylko po to, by wygłosić kolejną złośliwość pod adresem jednego z ich paczki albo tyradę pod adresem rządów Imperium Galaktycznego. Że wyciągną Jima z łap Czerwonych Szerszeni i za kilka dni znowu będą mogli zmieszać go z błotem za wpakowanie ich w tarapaty na pokładzie międzyplanetarnego promu pasażerskiego. Że on sam też się nie ma zamiaru, jak to mówili Rycerze nieistniejącego już Zakonu, połączyć się z Mocą, że będzie dla Aidena, dla Jima, dla niej.
Tylko, że cholera, nad tym uśmiechem oczy były jakieś takie szkliste, jakby wilgotne.
Jason Covell - Karta Postaci
Tala Araluu - Karta Postaci

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"


Discord: Peter Covell#0792
GG: 8933348
Awatar użytkownika
Fieran Friverg
Gracz
Posty: 28
Rejestracja: 02 wrz 2021, 10:29

Aiden wykazywał się w tej chwili niezwykłą jak na siebie empatią. Nie odezwał się ani słowem, nie wzruszył nawet ramionami - po prostu oparł się plecami o ścianę i dał przyjaciołom czas, którego najwyraźniej potrzebowali. Uniósł komunikator i po mnogości kładzionych znaczników sądząc najwyraźniej zaczął opracowywać dokładny plan ataku.
Również Fieran zachowywała się jak na siebie zupełnie niezwykle. Cała paczka - włącznie z nią samą - wiedziała, że dziewczyna miewała swoje chimery, jednak rzadko kiedy miała w oczach aż takie wątpliwości. Ostatni raz widzieli ją w takim stanie kilka lat temu, parę tygodni po śmierci jej matki. Zmieniła się od tamtego czasu - i nie umknęły jej łzy w oczach Jasona. Oszczędnie skinęła do niego głową, jakby w mig domyśliła się przez co przechodził jej przyjaciel.
- Wiem, Jay. Wiem. - Odpowiedziała miękkim, jakby nie swoim głosem.

Wzięła głęboki oddech i wróciła do grzebania w swoopie. Radziła sobie z tym nawet sprawnie, pomimo wcześniej drżących rąk. Pech chciał, że komputer nawigacyjny w tym modelu był schowany dość głęboko. Nachyliła się nad nieźle już wypatroszonym pacjentem, biorąc się za rozpinanie kolejnych modułów.
- Odkąd mamy i taty już nie ma, zawsze marzyłam o wylotce z Nar Shaddaa. Raz na zawsze, gdzieś w inne, lepsze miejsce. Ale w życiu nie spodziewałam się, że to będzie w takich okolicznościach.
- "Nie bój się" - odezwał się z kąta Aiden, uśmiechając się krzywo - "Jim zawsze znajdzie sposób".
Na ten cytat Fieran z trudem powstrzymała śmiech.
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
Posty: 170
Rejestracja: 26 sie 2021, 20:37
Lokalizacja: pod Poznaniem

Jason odsunął się od pojazdu i oparł o ścianę warsztatu wzdychając ciężko i dłonią przecierając twarz, na której malował się wyraz niemal skrajnego zmęczenia. W ekspresowym tempie, nie tylko wydostali z pamięci swoopa wszystkie kody, jakich potrzebowali, ale również naprawili to, co miało mu zająć kilka godzin. Oczywiście, nie miało to wszystko prawa przelecieć więcej niż dwudziestu klików, po których albo coś wybuchnie, albo rozpadnie się na części pierwsze.
Tyle, że wtedy będzie już po wszystkim, a ich największym problemem nie będzie reklamacja ze strony niezadowolonego klienta, lecz ucieczka poza zasięg długich rąk Czerwonych Szerszeni. Istniała też druga możliwość: nie będą mieli już żadnych zmartwień.
-Powinniśmy się zbierać. Dajcie mi chwilę na pozbieranie gratów.
Z trudem powstrzymywał się od tego, by celowo nie spowalniać swoich ruchów dobierając ekwipunek na nadchodzącą akcję ratunkową. Za chwilę miał po raz ostatni wyjść z tego warsztatu i trochę przypominało mu to opuszczanie domu rodzinnego. Mimochodem dotykał dłonią każdej ściany, każdego blatu i narzędzia, jakie mijał czując przy tym niemal fizyczną więź z otoczeniem. Przed oczami stawały mu wydarzenia, jakie miały miejsce w tym budynku: pierwsi klienci, naprawy w środku nocy, wieczorne nasiadówki z przyjaciółmi przy pudełkowym jedzeniu...
Nie liczy się miejsce, liczą się ludzie, powtórzył kilka razy w myślach i wrzucił do plecaka opatrunki nasączone bactą, podręczny zestaw narzędzi, płytki kredytowe, dokumenty i kilka innych przydatnych drobiazgów. Na koniec chwycił dwa ciężkie pistolety blasterowe, zmodyfikowane przez niego osobiście, by uzyskać większą siłę ognia i schował do kabur przy pasie.
-Kto prowadzi?
Jason Covell - Karta Postaci
Tala Araluu - Karta Postaci

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"


Discord: Peter Covell#0792
GG: 8933348
Awatar użytkownika
Fieran Friverg
Gracz
Posty: 28
Rejestracja: 02 wrz 2021, 10:29

- Chyba każdy pojedzie osobno. - Zaproponował Aiden, opierając się o swój kabriolet. - Potrzebuję sprzętu. Fieran pewnie też.
- Poza tym, chyba lepiej nie brać swoopa Baryły - ostrożnie zaproponowała dziewczyna - mamy jego kody, więc i tak dostaniemy się do środka, a nie będziemy od razu prowadzić ich do twojego warsztatu.
Wytarłszy brudne dłonie o bok spodni podeszła do swojego własnego śmigacza.
- Może zróbmy tak: ja polecę teraz po swoje rzeczy, będę na was czekać gdzieś niedaleko. Jak będziemy stamtąd spadać, to zgarnę swojego śmiga i...
Wzruszyła ramionami, nie wiedząc jak skończyć. Podeszła najpierw do Aidena, a potem do Jasona, przytulając się najpierw do jednego, potem do drugiego.
- Do zobaczenia, moje kochane zjeby. - Powiedziała tylko, po czym nie tracąc czasu wskoczyła na swój śmigacz i z pośpiechem ruszyła w stronę swojego mieszkania.

Aiden przyjrzał się Jasonowi z raczej rzadko u niego spotykaną przenikliwością.
- Wsiadaj. - Zaproponował żołnierz, wskakując do swojego kabrioletu i odpalając go. - Lecimy po sprzęt.
Sposób, w jaki Aiden to powiedział jasno sugerował, że tym razem nie zamierzał się ograniczać.
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
Posty: 170
Rejestracja: 26 sie 2021, 20:37
Lokalizacja: pod Poznaniem

Kwatera Czerwonych Szerszeni z zewnątrz nie wyróżniała się specjalnie na tle innych okolicznych budynków. Jej fasada była równie brudna i odrapana, co reszta elewacji na niższych poziomach Księżyca Przemytników, a jedyne, co mogło sugerować, że nie jest to kolejna opuszczona rudera to dwóch strażników przed wielką, podnoszoną bramą wjazdową. Właściwie, nawet oni nie przykuwali tak bardzo spojrzeń jak automatyczne wieżyczki laserowe, których oprogramowanie oraz siła ognia były w stanie zamienić dowolny zbliżający się pojazd w kupę płonącego złomu zanim ten zdołałby się zbliżyć na odległość strzału z blastera.
I tutaj właśnie przydatne okazały się kody wydobyte z pojazdu Baryły, bowiem sygnał nadawany przez Fieran pozwolił im oszukać automatyczny system "swój-wróg" odpowiedzialny za rozpoznawanie zagrożenia. Członkowie gangu, którzy pełnili wartę przed wejściem wyglądali na zaskoczonych, gdy podwójne lufy działek nie rzygnęły ogniem w stronę zbliżających się niezapowiedzianych gości, ale sami też nie otworzyli ognia. Skoro system rozpoznał nieznane im pojazdy, mogło to oznaczać, że mają prawo się zbliżać. Mężczyzna po prawej zamachał ręką, by pilot kabrioletu zwolnił, bo zbliżał się ze zdecydowanie zbyt dużą prędkością, ale Jason - czasowo posadzony za sterami pojazdu Aidena - nie zamierzał na to reagować.
-Puk, puk.
Niemal wyszeptane przez byłego żołnierza słowa były uwerturą do tego, co miało wydarzyć się za chwilę. Schowany na tylnym siedzeniu, teraz się wyprostował w rękach trzymając, pamiętającą Wojny Klonów, ręczną wyrzutnię PLX-1 produkowaną przez zakłady Merr-Sonn. Oparł rurę o ramię i, nie przejmując się pędem, spokojnie wycelował dokładnie pomiędzy dwie automatyczne wieżyczki, po czym nacisnął spust nim strażnicy zdążyli w ogóle zareagować na mknący w ich kierunku pocisk niosący ładunek wybuchowy.
Eksplozja w okamgnieniu zabiła dwóch Czerwonych Szerszeni oraz uszkodziła oba podwójne laserowe działka wystarczająco, by wyeliminować je z równania. Nie było jednak wątpliwości, że cała akcja musiała zaalarmować wszystkich w środku, że właśnie są atakowani, być może nawet przez przeważające siły nieprzyjaciela.
-Fieran! Otwieraj bramę! - krzyknął Aiden do mikrofonu przy ustach. Dziewczyna doskonale słyszała jego słowa w słuchawce ukrytej w uchu. Nadszedł czas, by z impetem wjechać na terytorium gangu trzymającego całą okolicę w szachu.
Jason Covell - Karta Postaci
Tala Araluu - Karta Postaci

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"


Discord: Peter Covell#0792
GG: 8933348
Awatar użytkownika
Fieran Friverg
Gracz
Posty: 28
Rejestracja: 02 wrz 2021, 10:29

Schowana na tylnej kanapie rudowłosa odłożyła karabinek na bok i chwyciła za datapad, pod którym zadyndał niewielki nadajnik. Dziewczyna uruchomiła przygotowany wcześniej program, a urządzenie zaczęło transmitować nowy sygnał, zreplikowany na podstawie kluczy Baryły. Próba połączenia nie powiodła się. Fieran zaklęła paskudnie pod nosem.
- Pół minuty! - Krzyknęła w odpowiedzi - Cholera, brama jest w jednym obwodzie z wieżyczkami, obwód padł. Muszę puścić sygnał ze środka.
- Przyjąłem. - Natychmiast odparł Aiden. - Jay-
- Nieważne - przerwała mu nagle dziewczyna - pięć sekund, szykujcie się!
Fieran wystukała na ekranie komputera szereg kolejnych komend, a ciężka metalowa brama zaczęła się podnosić. W tempie raptem kilku centymetrów na sekundę.
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
Posty: 170
Rejestracja: 26 sie 2021, 20:37
Lokalizacja: pod Poznaniem

-Chyba sobie jaja robisz.
Aiden powiedział to, co Jason pomyślał. Gdyby mieli czekać na wystarczające otwarcie się bramy, spędziliby pod nią najpewniej kilka minut nim udałoby im się wlecieć śmigaczem do wnętrza bazy Czerwonych Szerszeni, którzy w tym czasie niewątpliwie zdążyliby już dawno zorganizować obronę. W takiej sytuacji atak zostałby pozbawiony jakiegokolwiek elementu zaskoczenia oraz szans na powodzenie, a w dużym skrócie - byłby samobójstwem.
-Fieran, kurwa, zrób coś!
-Przecież robię!
-Fieran!
-Jay, robię!
-A możesz robić to szybciej!?
Czy mogła swoje komputerowe hokus-pokus robić szybciej nigdy nie było dane im się dowiedzieć, bowiem powietrze przeszył kolejny pocisk wystrzelony przez Aidena - tym razem prosto w ślamazarnie podnoszącą się bramę. Ta była ciężka i naprawdę solidna, najpewniej zdolna bez większych problemów zatrzymać blasterową lawinę ognia, ale nie miała większych szans z bronią przeznaczoną do niszczenia wojskowych pojazdów opancerzonych. Krótką komendę "gazu" Jason usłyszał tylko dlatego, że weteran dosłownie wykrzyczał ją mu do ucha - w innym przypadku niewątpliwie zginęłaby w huku eksplozji i skowycie blachy poddającej się niszczycielskiej sile wybuchu. Brama częściowo rozpadła się na wielkie szrapnele, które wtargnęły do wnętrza budynku stanowiąc początek rzezi wśród wszystkich stojących zbyt blisko, by móc się przed nimi uchronić.
Jason przyspieszył gotując się do walki w środku. Śmigacz wleciał w dym, pomiędzy metalowe, pogięte zębiska tego, co pozostało z wrót.
Prosto w paszczę sarlacca.
Jason Covell - Karta Postaci
Tala Araluu - Karta Postaci

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"


Discord: Peter Covell#0792
GG: 8933348
Awatar użytkownika
Fieran Friverg
Gracz
Posty: 28
Rejestracja: 02 wrz 2021, 10:29

Jak to zaś z paszczami sarlacca bywa, w oka mgnieniu okazywały się być pełne kłów - żywy koszmar nie tylko dla dentystów. Nawet łomot własnego spanikowanego serca, najgłośniejsza muzyka, była zagłuszona przez pęd powietrza i aż wdzierający się pod skórę zgrzyt metalu. Upiorne wycie syreny alarmowej dotarło do nich później, gdy z upstrzonych drzwiami i korytarzami holu gangsterzy zaczęli wylewać się jak szarańcza. Szerszenie stanęły do walki w obronie swojego gniazda, brutalnie kopniętego przez raptem trójkę szalonych mrówek i ich rozpędzony do zawrotnych prędkości kabriolet. Tuningowany śmigacz łamał kolejne rekordy, ograniczenie prędkości w terenie zabudowanym pokonując w oka mgnieniu - i to wielokrotnie. Podczas gdy Jason rozpoczął nabijanie punktów do wielkiej loterii Huttowego taryfikatora mandatów, na tylnej kanapie do nowo odkrytych sił wyższych modliła się świeżo nawrócona Fieran. Pierwsze z Szerszeni, bez wyjątku, musiały ustąpić pierwszeństwa mknącemu z ogłuszającym świstem pojazdowi, jedynie z rzadka puszczając za nim niecelne wiązki z blasterów. Dziewczyna co jakiś czas wychylała się ponad pokrywę silnika i odpowiadała pięknym za nadobne, zmuszając gangsterów do - tak jak oni sami - szukania osłony.

W niczym nie przypominało to dziesiątek, jeśli nie setek godzin spędzonych w BlasterLocku. Tam twoim największym zmartwieniem są zadania i fragi; wyniki, które pozwalały ci wskoczyć na szczyty rankingów i czasem zaliczyć w barze kilka drinków za friko na koszt fanów. W żadnej, nawet najbardziej zaciętej rundzie nie wisiało nad tobą widmo śmierci - a teraz to właśnie ją próbowali zostawić za sobą w tyle, trzymając gaz do dechy, a spust wciśnięty do oporu.
- Pod ścianą stań! - Krzyknął Aiden do Jasona. - To ten korytarz!

Fieran również usłyszała tę komendę. Bez słowa, jakby na rozkaz, wychyliła się i zaczęła zagęszczać atmosferę w holu seriami po pięć pocisków, dając Aidenowi i Jasonowi czas na przygotowanie się do desantu. Po paraliżującym oddechu strachu, który oblał jej kark lodowatym potem, nie pozostało nic więcej niż uczucie dotyku - jak przyjaciel, który właśnie próbuje cię odwieść od zrobienia czegoś straszliwie, niewyobrażalnie głupiego. Niestety, jego głos był zagłuszany przez blasterową spluwę, posyłającą czerwoną śmierć pod nowy adres w tempie dziesięciu strzałów na sekundę. Strach dodaje skrzydeł? W wykonaniu tej trójki okazywało się to być więcej niż byle mrzonką czy źle zapamiętanym sloganem reklamowym. Z każdą chwilą w holu pojawiało się coraz więcej bandytów, jednak ich liczba nie przekroczyła jeszcze nawet dwudziestu. Jedno działanie matymatyczne później ta liczba stała się od owych dwóch dziesiątek jeszcze odleglejsza. Wystrzelona przez Aidena rakieta osmaliła Fieran osłonę hełmu, mknąc w dół pomieszczenia, w trzęsącej budynkiem eksplozji pozbawiając życia co najmniej kilku Szerszeni. Żołnierz przerzucił dymiącą wyrzutnię przez ramię, sięgając po ciężki karabin blasterowy, a Fieran z nowo znalezioną celnością i zawzięciem zaczęła prowadzić ogień zaporowy, dając obydwu mężczyznom bezcenny czas.
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
Posty: 170
Rejestracja: 26 sie 2021, 20:37
Lokalizacja: pod Poznaniem

Jason nie miał czasu zastanawiać się nad tym, co robi – mógł jedynie zdać się na instynkt, odruchy i komendy wykrzykiwane przez Aidena, który chyba jako jedyny z całej trójki wydawał się być w pełni świadomym tego, co wokół nich się działo, a na pewno był jedynym zdolnym podejmować decyzje dające im choćby cień szansy na przeżycie tego straceńczego ataku.
Podziurawiony śmigacz zatrzymał się gwałtownie, gdy Covell obrócił go w pędzie i bokiem uderzył w ścianę niemal wyrzucając przy tym Aidena na zewnątrz. Znajdowali się zaledwie może trzy lub cztery metry za wejściem do korytarza stanowiącego najprostszą drogę do celu, więc mogli bez problemu pokonać ten dystans, nawet pod ostrzałem, lecz nie o samą odległość chodziło. Jason zaklął szpetnie kuląc głowę w ramionach, gdyż nagle z rozpędzonej maszyny siejącej śmierć przeobrazili się w nieruchomy cel. Wrzucił wsteczny i, szorując burtą po durabetonowej ścianie, cofnął kabriolet tak, by zastawiał przejście.
Kiedy tylko pojazd znalazł się w odpowiednim miejscu Aiden z niego wyskoczył, niemal ciągnąć ze sobą przestraszonego mechanika. Od głównej sali, w której roiło się od gangsterów teraz oddzielał ich śmigacz, który – choć nie stanowił osłony idealnej – zapewniał im nieco ochrony przed nieprzyjacielskim ogniem. Jason złapał karabin blasterowy, wypruł w kierunku nieprzyjaciela cały zasobnik energetyczny dając Fieran czas na przeładowanie broni, a Aidenowi na zabranie niezbędnego sprzętu.
-Lećcie po Jima – warknął Aiden skutecznie neutralizując każdego, kto był na tyle odważny, by wychylić głowę i spróbować zastrzelić weterana. – Ja ich tu zatrzymam, żebyśmy mieli jak stąd wyjść.
Jason Covell - Karta Postaci
Tala Araluu - Karta Postaci

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"


Discord: Peter Covell#0792
GG: 8933348
Awatar użytkownika
Fieran Friverg
Gracz
Posty: 28
Rejestracja: 02 wrz 2021, 10:29

- Tylko nie rób niczego głupiego! - Krzyknęła Fieran, szybko, lecz niezgrabnie biegnąc w stronę nowego korytarza.
- Teraz mi to mówisz? - Odparł tylko z przekąsem Aiden, wychylając się po raz kolejny znad karoserii i puszczając kolejną serię w dół holu.
Kąśliwy komentarz Aidena pozostał bez odpowiedzi. Stary żołnierz rozstawił się ze swoim ciężkim blasterem i wziął się za to co wychodziło mu najlepiej - agresywne targi. Tej pozycji nie miał zamiaru sprzedać tanio, a cena, mimo podziwu godnej natarczywości Szerszeni, najwyraźniej nie podlegała negocjacji.

Jason i Fieran w międzyczasie zaatakowali korytarz, który był celem ich wędrówki: C3, długie skrzydło, o którym nie wiedzieli zupełnie nic - poza tym, że to tutaj urwał się sygnał nadawany przez zapasowy komunikator Jima. Chociaż wkroczyli do środka niby krwiożercze psiska, z brońmi gotowymi do strzału, pędu nie starczyło im na długo. Nawet dodający otuchy tumult karabinu Aidena niebawem ucichł.

Budynek nie należał do nowych, a ekipie budowlanej pewnie nawet przez myśl nie przeszło, że poza próbą czasu ich dzieło będzie musiało znieść również próbę materiałów wybuchowych. Eksplozje w głównym holu musiały usmażyć jakiś istotny segment okablowania, gdyż korytarz który nieśmiało ukazał się ich oczom był spowity w dymie i półmroku. Większa część oświetlenia pomrugiwała jedynie żałośnie, gdzieniegdzie z sufitu sypały się iskry, a całości dopełniała czerwona poświata diod alarmowych.

Fieran uścisnęła karabin mocniej, po czym trzymając się ściany jak niemowlę własnej matki, wyprzedziła Jasona, sunąc nieubłaganie w kierunku najbliższych drzwi. Jason przełknął ślinę, wciąż słysząc w interkomie zniekształcone odgłosy wystrzałów oraz wtórujący im basowy pomruk, niosący się wszędzie echem.
- Jebać ten korytarz - usłyszał w słuchawce szept Fieran.
Najwyraźniej korytarz nie zamierzał pozostawić tej zniewagi bez odpowiedzi. Kawałek dalej, z hukiem otworzyły się drzwi, a w ich kierunku wybiegł przysadzisty Gamorranin, trzymający oburącz ogromną tarczę, a tuż za nim dwóch strzelców. Cała trójka zdawała się z początku totalnie ignorować zarówno dziewczynę, jak i Jasona, jednak wtedy rozległ się zaskoczony kwik, a wieprz odruchowo uniósł energotarczę.
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
Posty: 170
Rejestracja: 26 sie 2021, 20:37
Lokalizacja: pod Poznaniem

Jason zareagował odruchowo i podniósł karabin blasterowy, skierował go w stronę gamorreanina i ściągnął spust do oporu. Lufa rzygnęła ogniem, a czerwone wiązki zjonizowanej energii pomknęły ku nieprzyjacielowi zalewając korytarz feerią błysków i rozświetlając półmrok rubinowym blaskiem. Zielonoskóry gangster o paskudnej mordzie zadziałał równie instynktownie, co Covell unosząc swoją tarczę w górę. Bolty uderzyły w pole energetyczne przed twarzą wielkoluda i rozpłynęły się po niej zmieniając jej bladoniebieski kolor na krwistoczerwony.
Towarzyszący gamorreaninowi Szerszenie momentalnie przypadły do jego boków, szukając schronienia przed blasterowym deszczem, kryjąc się za tarczą energetyczną jak pod parasolem w czasie ulewy. Gangster idący na przedzie, mimo potężnej postury, aż zatrzymał się w pół kroku i zaparł lewą stopą o ziemię, by nie dać się przewrócić uderzeniu ognia.
-O kurwa - jęknął Jason widząc, że nieprzyjaciel wytrzymał i, z wściekłym wyrazem na twarzy, powoli rusza do przodu. - O kurwa! Fieran, uważaj!
Nie przestając przeklinać i licząc na to, że przyjaciółka zachowała się podobnie, rzucił się na ziemię sekundę przed tym, jak dwóch bandytów ostrożnie wychyliło się zza, niesionej przez gamorreanina, tarczy energetycznej i otworzyło ogień. Czerwone smugi pomknęły teraz w drugą stronę, zmuszając Covella do odruchowego schowania głowy w ramionach, gdy przeszyły powietrze w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowała się jego klatka piersiowa. Odtoczył się na bok, ku samej ścianie, do której przytulił się barkiem jakby miała stanowić różnicę między życiem a śmiercią, trzymając karabin w rękach, wyciągnął je przed siebie i oddał krótką serię w stronę wrogów. Ta, oczywiście, zatrzymała się na tarczy niesionej przez wściekłego gamorreanina, ale zmusiła Szerszenia do tego, by na chwilę z powrotem schował się za osłoną.
Jasonowi wydawało się, że serce zaraz wyskoczy mu gardłem i z trudem panował nad drżeniem dłoni. Ba! Dłoni! Ledwo panował nad tym, by całe jego ciało nie zaczęło trząść się jak tkanka tłuszczowa spasionego hutta. Dokopując się do najgłębszych pokładów odwagi, uspokoił oddech na tyle, aby nie wpływał na stabilność lufy trzymanego karabinu, wyczekał dogodnego momentu i, gdy Szerszeń ponownie wychylił się zza tarczy, oddał w jego kierunku dwa strzały. Pierwszy chybił i rozlał się czerwienią po energetycznym polu, lecz drugi trafił nieprzyjaciela ramię. Gangster, odrzucony siłą blasterowego bolta, obrócił się w bok i jednocześnie, zamiast nadal maszerować w kierunku Jasona i Fieran, zatrzymał się w miejscu.
To wystarczyło, by Covell zyskał ułamek sekundy, w czasie którego miał czystą linię strzału.
Wykorzystał ją.
Jason Covell - Karta Postaci
Tala Araluu - Karta Postaci

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"


Discord: Peter Covell#0792
GG: 8933348
ODPOWIEDZ