Loronar B-7 "Trzmiel" - Oto'reekh

Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
Posty: 57
Rejestracja: 26 sie 2021, 17:40

Trzmiel
Obrazek
Informacje ogólne

Właściciel: Gand Oto’reekh
Producent: Loronar
Model: B-7
Klasa: Lekki frachtowiec
Orientacyjna cena: 30.000 - 40.000
Opis: Trzmiel, a wcześniej statek o zwykłej nazwie kodowej, jest najzwyklejszą, standardową wersją lekkiego frachtowca. Przez wiele, wiele lat służył jako mały transportowiec, przenoszący niewielkie ilości towarów ze stacji handlowej na orbicie Ganda, na powierzchnię i vice versa. Frachtowiec został przekazany, gdy tylko władzom portu udało się rozpisać przetarg na unowocześnienie floty transportowej. Okoliczności przekazania nie są do końca jasne, ale wiążą się z profesją Poszukiwacza oraz lokalnym zwrotem Janwuine-jika.

Informacje techniczne

Wielkość: Długość: 19m
Napęd: Typ napędu: jonowy
Prędkość w atmosferze: 800 km/h
Hipernapęd: 3
Załoga (minimalna) 2 (1)
Pasażerowie: 8
Ładowność: 50 ton
Uzbrojenie i osłony:
- Działko laserowe, sztuk: 1

Informacje dodatkowe:

Stan techniczny: Wysłużony w dobrym stanie technicznym, posiada specjalną kabinę utrzymującą skład atmosfery charakterystyczną dla planety Gand. Wentylacja całego statku jest przystosowana do tłoczenia atmosfery tlenowej lub amoniakalnej (rozwiązanie dosć niepraktyczne poza Gandem).
Kody identyfikacyjne: Legalny z pozwoleniem na broń.
Ładunek:
- brak
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
Posty: 57
Rejestracja: 26 sie 2021, 17:40

Gand Oto’reekh przybył z: [Nar Shaddaa] Bar "Pod Lubieżnym Huttem"

Oto’reekh po uzupełnieniu zapasów na “Trzmielu” tym razem rozszerzone o żywność i inne przedmioty, które w kosmicznej podroży mogą przydać się ludziom i załatwieniu formalności u administracji portowej pojawił się na pokładzie swojego statku. Miał nadzieję, że stopień zażenowania i wstydu jaki odczuł tłumacząc się i płacąc horrendalne kary portowe, za lekkie uszkodzenie lądowiska choć trochę w niego wsiąkną do czasu przybycia Jacka O’dina. Do tego czasu postanowił medytować zgodnie z rytuałami Poszukiwaczy w swojej kabinie.
Kabina posiadała śluzę, aby amoniakalne powietrze nie mieszało się z tym tlenowym panującym w pozostałej części statku. Gand zawsze z zafascynowaniem wsłuchiwał się jak śluza przy otwieraniu, zamykaniu, dekompresji czy kompresji wydawała z siebie inne dźwięki zależnie czy jego aparat słuchowy odbierał je w atmosferze amoniakalnej czy barbarzyńskiej. Traktował to już jako wstęp do medytacji i Poszukiwania Rodianina o nazwisku Leeppoonach…
Awatar użytkownika
Jack O'din
Gracz
Posty: 19
Rejestracja: 01 wrz 2021, 09:41

Jack O'din przybył z:
[Nar Shaddaa] Bar "Pod Lubieżnym Huttem"

Podróż kolejką obyła się bez większych przygód. Wiadomo: był cuchnący kloszard, który wyszczał się w kącie przedziału; była głośno kłócąca się para, której zupełnie nie przeszkadzała widownia złożona z reszty pasażerów; była gromada jakichś młodych kosmitów, którzy puszczali jazgotliwą "muzykę". No ale z drugiej strony nie było na przykład celujących do współpasażerów gangusów, którzy uciekali najwyraźniej z nieudanego napadu - a i takie sytuacje się zdarzały. Mimo tego Jack w głębi ducha trochę cieszył się z wylotu na prowincję. Wielkomiejskość Nar Shaddaa przyciągała neonami, ale gdy one gasły to uwidaczniał się odrażajacy syf. Na prowincji było prościej, bo jaka ona jest było widać od razu.
Idąc przez kosmoport, Jack z niepokojem mijał kolejnych członków ekipy technicznej, którzy szli z kierunku platformy, na której znajdował się statek Oto'reekha. "No pięknie: nie zdążyło się zlecenie na dobre zacząć, a zaraz będę musiał przeprosić się z hotelem" przeleciało przez myśli czarnoskórego mężczyzny. Z ulgą więc przyjął, że Trzmiel stał i wyglądał raczej na całego. Wyraźnie jednak było widać, że lądowisko było przed chwilą naprawiane. O'din postanowił póki co się nie pytać o kryjącą się za tym historię
- Jest ktoś w domu?! - spytał się głośno po wejściu na pokład. Przewieszony przez ramię worek marynarski postawił na ziemi i z ciekawością zaczął się rozglądać po statku.
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
Posty: 57
Rejestracja: 26 sie 2021, 17:40

Gdy Jack rozglądał się po "Trzmielu", śluza kabiny Ganda rozsunęła się z sykiem. Ze środka wydreptał Oto'reekh, od którego, można było jeszcze wyczuć woń amoniaku, pomimo przepompowania gazu w śluzie.
- Gand wita Jacka O'dina na pokładzie "Trzmiela" - niski, chrapliwy dźwięk wokabulatora rozszedł się po dość ciasnym wnętrzu statku, a Gand lekko się skłonił. Jakaś obca istota kiedyś podpowiedziała mu, że niektóre rasy odbierają to jako wyraz szacunku.
- Gand pozwoli sobie na oprowadzenie po statku, Jack O'din może wybrać sobie dowolną kajutę - ogłosił i wyciągając rękę zaprosił Jacka na wycieczkę. Nie była ona zbyt długa. Kilka kabin, które mogły pomieścić do 8 osób, jedna wieżyczka laserowa, mesa i kokpit były na wyciągnięcie ręki. Sam statek był ciasny, wystrój raczej fabryczny, jeśli to słowo może zastąpić określenie "surowy". Gand pokazał też, gdzie znajdują się systemy kontrolne, zapasy i jak wygląda obsługa uzbrojenia. Był dość oszczędny w słowach i konkretny, nie chcąc urazić Jacka tłumacząc mu szczegóły, które może już dobrze znać.
- Jack O'din może spocznie i czegoś się napije? - zaoferował gdy znaleźli się w mesie - Gand może zaproponować Vosha lub Whisky - był trochę dumny, że zaopatrzył statek w ten drugi trunek tuż przed przybyciem O'dina - Może Jack O'din byłby też tak miły i opowiedział o swoich doświadczeniach w lotach kosmicznych i zawodowych zanim przejdziemy do konkretów zlecenia i lotu? - zapytał
Awatar użytkownika
Jack O'din
Gracz
Posty: 19
Rejestracja: 01 wrz 2021, 09:41

Statek Oto'reekha wewnątrz wyglądał o wiele lepiej niż z zewnątrz. Właściwie można było odnieść wrażenie, że nie należał do jakiejś konkretnej osoby. A to za sprawą tego, że nie było widocznych bibelotów, charakterystycznych dla statków należących do prywatnych przewoźników. Na jednostce, na której latał Jack przed przybyciem na Nar Shaddaa, wręcz o takie szczegóły można było się potknąć. Jednostce Ganda brakowało w pewnym sensie indywidualizmu, co w pewnym sensie mogło się wpisywać w kulturę rasy gospodarza ciemnoskórego mężczyzny... Albo kosmita po prostu cenił sobie po prostu minimalizm na krawędzi surowości. Tak czy inaczej O'din po drodze postanowił poszukać trochę informacji w holonecie na temat Gandów, by ewentualnie nie popełnić jakiejś gafy. Wiele tego nie znalazł, a to co przeczytał wzbudziło kolejne pytania, których może udzieli Oto'reekh... Na to jednak może przyjdzie czas kiedy indziej.
- Poproszę whisky- rzekł Jack rozsiadając się wygodnie w mesie - Robiło się trochę tu i ówdzie. Parę lat latałem w załodze trudniącej się niezależnym transportem dóbr, między innymi również w roli pilota. Zdarzyło się parę nieporozumień ze służbami celnymi, jednakże jak widzisz udało nam się uniknąć wpuszczenia ich na pokład na odprawę- dodał porozumiewawczo mrugając okiem. - Ostatnim czasem głównie zajmuje się rozwiązywaniem problemów, zgłoszonych przez prywatnych pośredników: rewindykowaniem dóbr, usługami ochroniarskimi oraz... Hmmm... Eliminowaniem czynników osobowych. W każdym razie działam jako niezależny najemny pracownik i nie chwaląc się udało mi się nawet podjąć i wykonać zlecenia pochodzące bezpośrednio z Nal Hutta - dodał z wyraźną dumą. Wszak robił w domyśle zlecenia dla Klanu Huttów co stawiało już go w pewnym sensie w najemnej pierwszej lidze. Z drugiej strony zlecenia które wykonał były zgłoszone przez anonimowego zleceniodawcę, więc równie dobrze jego fixer mógł go naściemniać. Ale Jack postanowił jednak mu wierzyć... I się tym chwalić na prawo i lewo.
- Jeśli chodzi wcześniejsze czasy, to zajmowałem się ranczerstwem na Tatooine- dodał po chwili niezdecydowania, jakby zastanawiał się nad tym czy to zdradzić - A ty Oto'rekhu? Na pewno masz jakieś ciekawe historie w zanadrzu - słyszałem, że wśród twoich ziomków rzadkością jest opuszczanie planety i tylko najlepszym spośród najlepszych to się udało.
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
Posty: 57
Rejestracja: 26 sie 2021, 17:40

Wypowiedź czarnoskórego mężczyzny wywierała na Gandzie dość zróżnicowane uczucia, na początku ekscytacja i radość, że ów najemnik jest doskonale przygotowany do czekającego na nich zadania, a ponadto wywodzi się z planety, na którą udał się cel ich poszukiwań. Jednak pytanie o wyjątkowość insektoida zbiła go nieco z tropu, nigdy nie uważał się za kogoś wyjątkowego czy ponadprzeciętnego, choć w tej kalkulacji raczej nie uwzględniał barbarzyńców. Zalały go więc uczucia bardziej przypominające wstyd i zażenowanie.
- Gand Oto’reekh nie dokonał niczego wielkiego co mogłoby sugerować, że jest on lepszy od innego Ganda. – jego wokabulator brzmiał nisko i chrapliwie – Niektórzy z nas po prostu stają przed okazją Poszukiwania Prawdy poza granicami naszej planety i nie jest to prestiżowy zawód czy dający Gandowi prawo do uważania się za wyższego od innych – tłumaczył, choć miał już wrażenie, że jego rozmówca nie oczekiwał aż takich szczegółów.
Sięgnął po butelkę Vosha i zgrabnie najpierw przelał zawartość do szklanki, a następnie przez lejek przy aparacie oddechowym.
- Gand kilka lat poszukuje poza swoją planetą i odwiedził kilka miejsc w różnych częściach galaktyki, ale żadne z tych zadań nie przybliżyło go do Prawdy – ponownie się tłumaczył – nabył jednak trochę cennego doświadczenia wymagającego odnajdywania celów, negocjacji czy strzelania. – miał wrażenie, że tym razem jego tłumaczenie jest niewyczerpujące i nie chcąc urazić swojego rozmówcy dodał – W trakcie lotu lub przy okazji Oto’reekh może opowiedzieć o jakimś poszukiwaniu bardziej szczegółowo.
Po tych słowach wstał i zamaszystym gestem zaprosił Jacka w stronę kokpitu.
- Jeśli to nie problem Jacku O’din możemy ruszać, Gand ma wrażenie, że jego obecność irytuje obsługę kosmoportu. Gand jest bardzo rad – zmienił temat - , że Jack O’Din jest ekspertem w swoim fachu, zna planetę na którą zmierzamy, a do tego umie pilotować statki. Gand byłby bardzo zobowiązany, gdyby Jack O’din zechciał asystować w pilotażu na Tatooine. – zakończył zapraszając Jacka aby zasiadł w fotelu drugiego pilota.


*Jack możesz jeszcze coś odpisać, albo przenoś nas na Tatooine :D
Awatar użytkownika
Jack O'din
Gracz
Posty: 19
Rejestracja: 01 wrz 2021, 09:41

Jack w milczeniu wysłuchał wywodu Oto'reekha. Nawet nie przeszło mu przez myśl, że mógł wprowadzić swojego gospodarza w zakłopotanie. Ba! Wręcz uznał, że jego rozmówca jest po prostu przesadnie skromny. O'din tego co prawda nie rozumiał i uważał, że swoimi dokonaniami wręcz trzeba się chwalić, ale zwalił to po prostu na różnicę kulturową. Z pewnością to co ich jednak łączyło to gust co do alkoholu - zakupiony przez kosmitę trunek wstrzelił się idealnie w upodobania czarnoskórego mężczyzny.
- Przyjemność po mojej stronie - odpowiedział Jack na zaproszenie Ganda. I jak miało się okazać, dobrze zrobił, że je przyjął.
Choć kosmita wyglądał jakby wiedział co robił, to "Trzmiel" najwyraźniej nie bardzo rozumiał jego zamiarów. Wyraźnie początkowo Oto'reekh ustawił zbyt mały ciąg, więc poszycie jednostki jedynie jęczało i nic za bardzo się nie działo, by po chwili przesunąć ciut za daleko przepustnicę, co w rezultacie spowodowało, iż statek wystrzelił jak z procy. Gand wprowadził więc gwałtownie kolejną poprawkę i Loronarem nieprzyjemnie szarpnęło. Przy okazji o milimetry minęli jedną z portowych wież komunikacyjnych, co wywołało gniewne miganie diody komunikatora. Jack w tym czasie mimowolnie łapał się oparć fotela, a stopami próbował wciskać nieistniejące pedały.
- Ekhem... Myślę, że warto by było bym... Eeeee... Przejął stery by zapoznać się z sterowaniem w razie jakby wydarzyły się... Hmmm... Jakieś nieprzewidziane okoliczności? - odezwał się ostrożnie nie chcąc urazić nowego towarzysza. Chyba się udało, gdyż chwilę później O'din ściskał już przyrządy sterownicze i w miarę gładko wyprowadził "Trzmiela" z studni grawitacyjnej Nar Shaaddaa.

Jack O'din i Oto'reekh udali się do:

[Tatooine] Xyeblax Leeppoonach - poszukiwany żywy lub martwy
ODPOWIEDZ