[Shili] Cena wyboru

Awatar użytkownika
Karen
Gracz
Posty: 44
Rejestracja: 30 mar 2022, 09:41

- Podrzucisz mnie na Tattooine. Moja kuzynka prowadzi tam dom publiczny. Udzieli mi schronienia... - tylko tyle zdołała Karen powiedzieć, nim w jej kierunku przybiegł musztrujący jegomość w białej zbroi. Zmęczona długą podróżą twi'lekanka nawet nie wysilała się, aby pozorować, że wszystko jest w porządku.
- Nie mam żadnych dokumentów, ale na pewno się jakoś dogadamy... Panie Klonie! - kobieta westchnęła, rozglądając się po kosmoporcie. Zbierała myśli, jak wydostać się z tarapatów. Jej wzrok w oddali portu dostrzegł dwie rodianki, w przemoczonych, skąpych strojach, które uciekały przed deszczem w popłochu.
- Coś mało tutaj żetoniar, jak na taki port kosmiczny... - Karen rozejrzała się dokładnie po otoczeniu, aby zabrać się za negocjacje.
- Na pewno czujesz się niespełniony, skoro taki weteran musi gnić w garnizonie, patrolując to zapomniane przez Imperatora bagno! Jeśli szukasz pocieszenia... Bardzo dobrze trafiłeś! - starała się ignorować fakt, że lufa blastera wbijała jej się w żebra. Karen starała się utrzymać kontakt wzrokowy z wizjerem hełmu szturmowca. Niestety mimo jej prezencji, nawet filtry powietrzne hełmu szturmowca nie potrafiły ukryć zapachu kanałów. Łapówki twi'lekanki były bezużyteczne. Ona sama dość późno zorientowała się, że klon miał za nic jej obietnicę i oferty.
- Chwileczkę, jeśli dobrze pamiętam to republika wysterylizowała wszystkie klony, aby zapobiec zbrodniom wojennym!? To znaczy, że wolisz gotówkę!? Daj mi kilka minut, a przyniosę Ci więcej kasy, niż miesięczna premia twojego komendanta! - więcej twi'lekanka nie zdołała powiedzieć. Nagły cios kolby karabinu szturmowego przewrócił ją prosto na ziemię. Straciła grunt pod nogami.

- Jesteście aresztowani! Próba przekupstwa, nielegalne przekraczanie granic... - zaczął wymieniać szturmowiec, kiedy Twi'lekanka podnosiła się z błota.
Dopiero teraz przy dłuższej wypowiedzi szturmowca i wyższym głosie zdołała ocenić, że okryty białą zbroją szturmowiec okazał się być kobietą.
Awatar użytkownika
David Turoug
Gracz
Posty: 63
Rejestracja: 27 sie 2021, 01:09
Lokalizacja: Wroclavtooine

Quercus chciał całkiem inaczej rozwiązać tą sytuację, jednak z każdym zdaniem wypowiadanym przez Karen, okoliczności pogarszały się. Tom nie miał pojęcia jak Twi'lekanka przez tyle lat trzymała się w jakimkolwiek biznesie. Zastanawiające było też, dlaczego nie pozwoliła by on zagaił jakoś szturmowców. Kilka sekund później byli już w krytycznym położeniu, w którym ona leżała na durastalowej podłodze, a on z rękami uniesionymi do góry, miał zdecydowanie ograniczone pole działania.
Po krótkiej kalkulacji uznał, że nie ma innego wyjścia, jak sięgnąć po wsparcie Mocy. Tom błyskawicznie skierował jedną z dłoni w kierunku szturmowca-kobiety, posyłając w jej kierunku telekinetyczną falę, która zwalił ją z nóg. Niemal równocześnie wykonał perfekcyjne salto, lądując za drugim patrolowcem, podcinając go i zadając kilka ciosów w hełm. Ogłuszeni szturmowcy byli zaskoczeni rozwojem sytuacji, jednak Quercus nie zamierzał dawać im ani sekundy dłużej na dojście do siebie. Dźwignął z ziemi Karen i oboje pobiegli w kierunku YT-1250. Były Jedi nie zamierzał teraz tłumaczyć się przed Twi'lekanką z tego co się wydarzyło i tuż po wbiegnięciu do wnętrza jednostki, pognał do kokpitu by rozpocząć procedurę startową, nim na lądowisko zostaną skierowane większe siły Imperium, włącznie z X-Wingami.
Po kilkunastu sekundach statek przemierzał przez atmosferę Shili, jednak spokój był tylko pozorny, gdyż za chwilę na ich ogowne pojawi się grupa pościgowa.
Awatar użytkownika
Karen
Gracz
Posty: 44
Rejestracja: 30 mar 2022, 09:41

Karen obserwując walkę przez chwilę miała wrażenie, że lata w więzieniu i trauma po utracie kariery wywołała u niej schizofrenię. Adrenalina nie pozwoliła jej zastanawiać się w tej chwili co się wydarzyło. Wchodząc do statku, przełącznikiem zamknęła za sobą właz wejściowy i otechnęła z ulgą, ale chwilę później statek wystartował, siła bezwładności zwaliła twi'lekankę z nóg. Karen podniosła się i zaczęła szukać wieżyczki lub jakiegokolwiek fotela, aby zapiąć pasy. Nie umiała znaleźć wieży z działem, aby utrudnić pościg, dlatego po kilku okrążeniach, które przeszła na statku, udała się do kokpitu, gdzie usiadła obok pilota.
- Ten statek chyba nie ma obrotowego działa, ani nic na pościg? Oby tarcze wytrzymały... - Karen zapieła pasy bezpieczeństwa, czując że brak tylnej broni skazuje ich na liczne manewry przed ostrzałem.
- Dobrze, że nic nie jadłam... - złapała się za fotel i zamknęła oczy. Nigdy nie stwierdzono u niej choroby lokomocyjnej, ale pierwszy raz brała udział w pościgu. Starając się ignorować turbulencje jako pasażer i drgania Karen modliła się, że tarcze frachtowca wytrzymały ostrzał sił imperialnych. Wielkie, przednie działo statku YT-1250 zdawało się być bezużyteczne w tej sytuacji, kiedy uciekali i nie byli zwróceni w stronę wrogich jednostek. Chwilę później otrzymali serię pocisków, a wskaźnik tarcze energetycznych zamigotał pomarańczowym światłem.
Awatar użytkownika
David Turoug
Gracz
Posty: 63
Rejestracja: 27 sie 2021, 01:09
Lokalizacja: Wroclavtooine

Quercus nie był wybitnym pilotem, jednak w ostatnich latach po tym jak musiał się przebranżowić, zdecydowanie poprawił umiejętności związane z obsługą statków. Choć Tie-Fightery były zwrotniejsze i szybsze od jego jednostki, to Tom postanowił skorzystać z tego, czego nie mieli wrodzy piloci. Pozwolił by Moc kierowała jego ruchami.
Choć YT-1250 otrzymał kilka strzałów w rufę, to udało im się przejść przez atmosferę. Z tyłu frachtowca było słychać jedynie żałosne popiskiwanie astrodroida serii C, który nie był zadowolony z kosmicznych akrobacji.
- Mam jedną wieżyczkę oraz to... - odparł pilot do Karen, będąc skoncentrowany na pilotażu, jednocześnie wciskając jeden z guzików. Niestety efekt był mizerny, gdyż po raz wtóry zawiodła wyrzutnia wabików. Jakby tego było mało w przestrzeni nad Shili, pojawił się majestatyczny gwiezdny niszczyciel, który za wszelką cenę chciał odciąć ich drogę ucieczki.
- Karen, trzymał się mocno, bo nie wiem co z tego będziee... - mówiąc to zaczął wciskać kolejne przyciski na panelu, by po kilkunastu sekundach, zakończyć czynności na przesunięciu jednej z wajch. Kolejne bolty trafił w poszycie statku, a sylwetka potężnego okrętu nieubłaganie się zbliżała, gdy równie niespodziewanie widok przed głównym iluminatorem rozmazał się, ujawniając tunel nadprzestrzenny... Byli uratowani.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Posty: 188
Rejestracja: 26 sie 2021, 21:59

Statkiem zarzuciło, kiedy nadprzestrzeń zachłysnęła się nieznanym obiektem. Błysnęło, szarpnęło i nagle znaleźli się w tunelu. Wokół nich śmigały jasne rozbłyski gwiazd, rozciągniętych przy tej prędkości na kształt srebrnych nici. Wnętrze statku wydawało się teraz o wiele spokojniejsze.
Tom opadł na oparcie fotela, wyraźnie odprężony.
- No, to mamy chwilę spokoju - zakomunikował. - Idę sprawdzić, co udało im się uszkodzić. Możesz się rozgościć w tym czasie. Pewnie i tak bym cię nie powstrzymał.
Mężczyzna rozpiął pasy i wstał. Idąc korytarzem przystanął przy skrzynce serwisowej i wyjął z niej małą skrzynkę najniezbędniejszych narzędzi. Zawołał astrodroida przez komunikator i ruszył dalej, uważnie przyglądając się statkowi.
YT-1250 wydawał się Karen spory. Kiedy tylko Tom zniknął za zakrętem, Twi'lekanka z ciekawością przeprowadziła wstępny spacer po pokładzie. Odnalazła kajutę Toma, którą stanowił przerobiony salonik do spotkań. Kilka innych łóżek, mikrołazienki i wnęki kuchenne znalazła po drugiej stronie, w kajutach załogi, które teraz oczywiście stały puste. Krążąc po okrągłym korytarzu kilka razy spoglądała na Toma, dzielnie pracującego w głównym przedziale inżynieryjnym, skąd miał dostęp do silników, napędu, generatorów osłon oraz panelu sterującego naprawami poszycia od zewnątrz. Jego astrodroid jeździł wokół niego, popiskując od czasu do czasu.
Po dość długim czasie, kiedy Karen zaczęła się już nudzić, Tom odnalazł ją. Minę miał skwaszoną.
- Tak jak myślałem - powiedział, odkładając skrzynkę z narzędziami. - Bez napraw się nie obejdzie. Możemy oczywiście jeszcze lecieć, ale jak wyjdziemy już z nadprzestrzeni, to możemy do niej nie wrócić. Znam jedną stację, na której może uda nam się coś załatwić. Tanio nie będzie, ale jeszcze nigdy nie widziałem tam imperialnych, także...
- W każdym razie - kontynuował - mamy chwilę na odpoczynek. Wprowadzę koordynaty, ale z tego co pamiętam, kilka dni będziemy tu zamknięci. Lepiej odpocząć teraz, bo na stacji chciałbym załatwić to szybko. A jeśli będziesz miała takie życzenie, będziemy się mogli tam rozdzielić.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Obrazek
Awatar użytkownika
Karen
Gracz
Posty: 44
Rejestracja: 30 mar 2022, 09:41

Karen większość czasu spacerowała po zapuszczonym okręcie. Nie wiele mogła pomóc, nigdy nie miała w dłoniach narzędzi naprawczych.
- Jak można tak zapuścić okręt? Wylęgarnia szkodników! - Karen kopnęła jedną z gizek, która była dość odważna, aby dość blisko się przypałętać do jej stóp.
- Wyrzuć mnie na pierwszym lepszym układzie, a zostaniesz już tylko Ty i Twoje bagno! - Twi'lekanka musiała patrzeć pod nogi, aby nie potknąć się o dwónożne, oślizgłe szkodniki, których liczebność mogła wypełnić ładownie po brzegi.
- Czemu akurat wybrałeś Tatooine? Nie pogardzę darmowym solarium, ale burze piaskowe, tuskeni, piach, syf, niewolnictwo... mam prawie 40 lat na karku, nie opchniesz mnie za więcej, niż pińćset kredytów! - kwestie mocowładne wolała przemilczeć. Z pewnością wydałaby mocowładnego rycerza Jedi w ręce inkwizytorów za garść kredytów, ale na ten moment wolała udawać, że nic nie wie i wszystko jest w porządku.
Awatar użytkownika
David Turoug
Gracz
Posty: 63
Rejestracja: 27 sie 2021, 01:09
Lokalizacja: Wroclavtooine

Tom nie wierzył własnym uszom. Karen nagle postanowiła utyskiwać na stan jego statku, a nawet na niego samego, mimo, że dopiero co uratował jej tłuste dupsko, nie słysząc nawet słowa "dziękuję". Galaktyka schodziła na psy, nawet pomijając imperialne rządy.
- Głupia cipo! Właśnie uratowałem twoją poprzecinaną zmarszczkami, 40-letnią twarz i obrośnięty tłuszczem tyłek. Jeszcze kilkanaście minut temu, byłaś skłonna uciec gdziekolwiek, byle z dala od imperialnych łap. - odparł podniesionym tonem Quercus - Może miałem cię wysadzić na Coruscant, przed pałacem Imperatora?! Wierz mi, że twój nędzny wizerunek jest teraz w każdym systemie informatycznym Imperium. Myślę, że możesz spróbować z nimi współpracować, jestem ciekawy ile wytrzymają twojego pierdzielenia. Zaczynam żałować, że nadstawiałem za ciebie kark.
Po tych słowach, Tom powędrował do kokpitu, by dokończyć lot. Sięgnął głęboko po Moc, by nieco się uspokoić i wyrównać oddech.
Awatar użytkownika
Karen
Gracz
Posty: 44
Rejestracja: 30 mar 2022, 09:41

Karen zdumiała się mocno, kiedy Tom zaczął ją wyzywać. Skrzywiła się i pokręciła głową oraz rzuciła kilka niemiłych słów w swoim ojczystym języku. To była pierwsza taka sytuacja i była niemało zaskoczona. Miała ochotę sięgnąć po blaster i uciszyć mężczyznę, ale Karen nie znała się na pilotażu. W innym wypadku prawdopodobnie chwyciłaby za broń. Wyczekała nerwowo, aż Tom skończy gadać.
- Za co mam Ci dziękować? Teraz jestem wrogiem imperium, zostanę w mediach ogłoszona terrorystką. Już nigdy nie wrócę na Coruscant! Będę musiała ukrywać się na zadupiach! - Karen kopnęła z impetem kolejną z gizek, która była dość bezczelna, aby panoszyć się po okręcie.
- Zostają mi tylko Zewnętrzne Rubieża! Tutaj nie ma opieki medycznej, nie ma kosmetyków, markowych ciuchów, jest tylko bieda, syf i niewolnictwo, które rujnuje stawki prostytutkom i striptizerkom! Co ja mam teraz robić? Uwieść farmera i doić z nim banthy przez resztę życia? - pokręciła głową i usiadła w kącie ładowni, zdając sobie sprawę, że wpadła w wielkie kaka.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Posty: 188
Rejestracja: 26 sie 2021, 21:59

Reszta umownego dnia upłynęła im na wzajemnych przepychankach słownych, przerywanymi chwilowymi okresami ciszy lub samodzielnym utyskiwaniem na towarzysza podróży. Obydwoje szybko zrozumieli, że czeka ich bardzo trudny lot.
Podobnie minęły dwa kolejne dni. Tom starał się unikać Twi'lekanki, chowając się w swojej kajucie albo grzebiąc godzinami przy silnikach i osłonach. Karen krzątała się po statku i głównie się obijała, od czasu do czasu ulegając nagłej pokusie zrobienia porządków, co zazwyczaj kończyło się na poprzestawianiu kilku pudeł albo zagarnięciu odrobiny kurzu w jakiś inny kąt. Najchętniej spędzali czas na spaniu, bo kiedy kończyły się rzeczy do naprawy albo sprzątania, z nudów zostawało im głównie to.
Czwartego dnia obudził ich dźwięk z kokpitu. Komputer meldował, że niedługo wyjdą z nadprzestrzeni i znajdą się u celu. Obydwoje powitali tę wiadomość z ulgą i radością. Wkrótce Tom zasiadł do konsoli sterującej, żeby nadzorować zmniejszenie prędkości.
Kiedy statek opuścił tunel, a gwiazdy wokół wróciły do normalnego wyglądu, ich oczom ukazała się stacja kosmiczna. Była to ogromna kula zawieszona w przestrzeni. Wokół niej pełno było rusztowań, wysięgników i balkonów, większość z nich była jednak pusta. Dostrzegli zaledwie pięć statków, zacumowanych w dużych odległościach. Stacja znajdowała się zaledwie parę godzin lotu w nadprzestrzeni od układu Tatooine, jednak zdobycie jej koordynatów nie było dane każdemu. Mówiło się, że dane o pobycie stacji dostają ci, którzy naprawdę ich potrzebują. Być może dlatego tak niewiele statków było zacumowanych. Mimo tego stacja wydawał się być gotowa na nowych podróżnych - dostrzegli wydobywające się z licznych hangarów światła, a po chwili kontrola lotów odezwała się przez komunikator.
- Tu kontrola lotów stacji "Oko". Podajcie swoje specyfikacje i numery.
Tom był przygotowany i szybko wyrecytował co trzeba. Wydawało mu się, że kontroler właściwie nic nie sprawdził, a o dane poprosił dla zasady, bo niemal od razu wskazano im odpowiedni dok. Bez większych trudności wlecieli do hangaru i posadzili statek.
Karen odetchnęła z ulgą. Być może nie była to jeszcze odpowiednia cywilizacja, ale byli do niej już krok bliżej.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Obrazek
Awatar użytkownika
David Turoug
Gracz
Posty: 63
Rejestracja: 27 sie 2021, 01:09
Lokalizacja: Wroclavtooine

Przez kilka dni podróż Tom, oprócz drobnych napraw, pozwalał sobie na chwile medytacji, podczas których znalazł spokój i uznał, że wzajemne obrzucanie się błotem z podstarzałą Twi'lekanką nie ma sensu. Było to niepotrzebnie marnowanie energii.
W końcu wyszli z nadprzestrzeni, o dziwo nie przy Tatooine, a przy nieznanej stacji orbitalnej. Quercus czy tego chciał czy nie, musiał wydać nieco kredytów, na części do YT-1250, jeżeli chciał postawić jednostkę na nogi. Po podaniu kodów, spokojnie zacumował w wyznaczonej śluzie, po raz pierwszy od paru dni licząc na ujrzenie kogoś innego niż Karen.
- Idę po części, może uda się tutaj zjeść coś normalnego niż sproszkowane porcje mięsa i suszone owoce. - rzucił Tom w kierunku swojej nieszczęsnej pasażerki - Cóż, jak chcesz możesz uwolnić się spod mojej pieczy i zostać na stacji, nie będę płakał. Nie mniej do Tatooine mamy jeszcze kilkanaście godzin świetlnych.
Awatar użytkownika
Karen
Gracz
Posty: 44
Rejestracja: 30 mar 2022, 09:41

Jeśli zdołasz naprawić statek, nie czekaj na mnie. Sama nie pomogę, a może uda mi się zaciągnąć do załogi, na jakiś lepszy układ! - dodała twilek'anka, opuszczając pokład.
Perspektywa normalnego jedzenia i prysznicu wyciągnęła ją ze statku. Karen szybko przehandlowała złom z ładowni, który wydawał jej się wartościowy i który dyskretnie upchała w kieszeniach. Po odświeżeniu się i porządnym posiłku, Karen zaczęła spacer po stacji. Szukała wolnego miejsca w innych statkach kosmicznych, aby jak najszybciej opuścić ten układ, w obawie przed obławą na rycerza Jedi. Karen uznała, że lepiej będzie zabrać się z nieznajomymi w drogę, niż czekać godzinami na naprawę statku. Ustalając godzinę odlotu, czekała na stacji, wahając się co powinna uczynić dalej.

Karen nie miała żadnych perspektyw i pomysłów jak przetrwać na Zewnętrznych Rubieżach. Pomijając fakt, iż twilek'anka miała problemy ze stawami, nawet najbardziej szemrana kantyna w tych systemach nie zatrudniłaby prawie czterdziestoletniej striptizerki, przy napływie młodszych niewolników. Natomiast kosmetyki, które pozwoliłyby jej skutecznie zamaskować wiek, raczej kosztowałyby zbyt wiele, a Karen wątpiła by kiedykolwiek importowano je ze światów jądra.

Ostatnią opcją dla rozpaczonej twilek'anki była Holo-Roksa, ale w tej branży młodsze niewolnice również zniszczyły rynek, a Karen nigdy nie uśmiechało się czekać miesiącami w kolejce do droidów specjalistycznych, w celu diagnozy nowych chorób. Wiedząc, że nie ma już żadnej nadziei i ratunku, uznała że wydanie rycerza Jedi jest jedyną opcją na oczyszczenie imienia i szybkiego wzbogacenia się. Niewiele myśląc, twilek'anka ruszyła do dostępnego Holo-projektora z zamiarem wysłania wiadomości.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Posty: 188
Rejestracja: 26 sie 2021, 21:59

Tom zabezpieczył statek, kiedy tylko on i Karen zeszli z pokładu, po czym zanurzył się w trzewiach stacji. Mimo tego, że statków przycumowało niewiele, korytarzami przechadzała się spora liczba dżentelistot. Większość kręciła się przy "hotelach", które za niewielką opłatą umożliwiały przespanie się w wąskiej, klaustrofobicznej kabinie. Korzystali z nich głównie pracownicy stoisk lub ci, którzy czekali na wolne miejsce na statkach.
Na korytarzach i w wolnych hangarach porozstawiane zostały liczne kramy i stoiska. Sprzedawano na nich wszystko - części mechaniczne, datapady, gry, ubrania, nawet jakieś zwierzęta. Ale przede wszystkim roiło się tam od jedzenia. Sałatki, szaszłyczki, duszone rybki, mięska w polewie i wiele innych. Tom wciągał nosem zapachy ostrych przypraw i zastanawiał się, jak dużo czasu te rybki spędziły już na stacji.
Wśród tego wszystkiego znajdowały się także sklepy już bardziej przypominające te, które można było znaleźć w planetarnych miastach. Nie było ich wiele, co zapewne spowodowane było wysokim podatkiem, jaki trzeba było płacić administracji stacji, ale za to można tam było znaleźć mniej powszechne towary.
Właśnie w takim sklepiku urzędował mechanik, do którego udał się Quercus.
- Niedużo tej mechaniki tam się przepaliło - oznajmił mężczyzna po obejrzeniu zdjęć, które Tom wykonał w maszynowni. - Ale nie wszystko łatwo zdobyć. Mogę wymienić te części na oryginalne, pasujące w miarę do modelu, za 500 kredytów. Ale mogę też zrobić trochę po taniości, obejść kilka przepisów... i wtedy by wyszło 300 kredytów.
***
Karen tymczasem krążyła po dokach, rozglądając się za milszą kompanią. Niestety, nie bardzo miała w czym wybierać, tym bardziej, że niewielu kosmicznych żeglarzy kierowało się na Tatooine. Większość z nich opuszczała planetę, raczej w pośpiechu, a zagabywani przez Twi'lekankę spluwali na ziemię, przeklinali albo spoglądali na nią spode łba.
- Mamy cenniejsze ładunki, niż twoje dupsko - mówili. - Zjeżdżaj, bo nie mamy na ciebie czasu.
Ale Karen się nie poddawała. Zbyt wiele przeszła w życiu i zbyt wielu mężczyzn oszukała, żeby się tak łatwo wycofywać. A jej honor uratował ostatni statek.
Jego kapitan siedział na skrzynkach obok statku i grał w pazaaka z durosem. Kiedy Karen przedstawiła mu swoją sprawę i ładnie wyraziła ogromną potrzebę dostania się na Tatooine, wysłuchał jej uważnie, kiwając skrytą pod kapeluszem głową.
- Wszystko bardzo pięknie - powiedział w końcu mężczyzna, rzucając karty na stół. Duros przeklął i rzucił mu chipa kredytowego. - Ale ważniejsze jest pytanie: co ja z tego będę miał, jeśli cię zabiorę?
Obrazek
Awatar użytkownika
Karen
Gracz
Posty: 44
Rejestracja: 30 mar 2022, 09:41

Ego Twi'lekanki spadało, kiedy słyszała pod swoim adresem kolejne obelgi. Najwyraźniej więzienie i ostatni stress niekorzystne się na niej odbił. W stolicy galaktyki była rozpoznawalna, ale tutaj wszyscy traktowali ją bez litości. Cudem udało jej się znaleźć miejsce na pokładzie, choć nie było to bezinteresowne.
- Na pewno jakoś się dogadamy... Mogę posprzątać ładownie, wyszorować okręt! - twi'lekanka uśmiechnęła się przyjaźnie i profesjonalnie. Puściła oczko, aby upewnić dobroczyńcę, że cena nie gra roli.
- Ale jeśli wolisz gotówkę obiecuję, że zdołam zwrócić koszt transportu, nim zdążysz rozładować swój towar w kosmoporcie.

Starała się zrobić dobre wrażenie, aby nie usłyszeć odmowy. Kobieta wątpiła, aby zawodowi handlarze niewolników faktycznie tracili na niej czas, może kilka dekad temu byłoby inaczej. Wiek średni dał jej trochę spokoju.

Kosmitka znalazła dla siebie jeszcze trochę czasu przed odlotem, aby przygotować się do podróży. Twilek'ance nie pozostało nic innego jak zakupić najtańszy, podręczny datapad i skorzystać na stacji z holo-projektora, aby skontaktować się z Imperium. Najbliższa placówka była oddalona wiele parseków stąd. Jakość łącza pozostawała wiele do życzenia, ale Karen odtworzyła swoją nagraną projekcję przed wysłaniem.

- Szanowni funkcjonariusze Imperium, jestem w posiadaniu informacji na temat rycerza Jedi i terrorysty Toma Quercus, który obecnie znajduje się na Zewnętrznych Rubieżach. Jestem gotowa udostępnić jego lokalizację, trasę i model statku oraz wskazać stację z rejestrem lotów, w której obecnie się znajduje. W zamian, liczę na amnestię, ułaskawienie i skromne pięćdziesiąt tysięcy kredytów. Proszę o kontakt holograficzny przez datapad. Bezpieczeństwo galaktyki jest naszym wspólnym priorytetem! - twilek'anka wysłała wiadomość. Pieniądze ze sprzedaży rycerza Jedi zdawały się być dla niej ostatnią nadzieją na godne życie. Uradowana kosmitka powróciła do doków stacji, czekając na odlot statku z nową załogą. Rozmyślała o tym co zrobi z zarobionymi pieniędzmi, planując powrót na Coruscant.
Awatar użytkownika
David Turoug
Gracz
Posty: 63
Rejestracja: 27 sie 2021, 01:09
Lokalizacja: Wroclavtooine

Quercus nie narzekał na specjalny brak kredytów, dlatego też zdecydował się wybrać droższą opcję. W końcu bezpieczeństwo było najważniejsze, a YT-1250 musiał być sprawny jeszcze przez kilka lat, nim Tom uzbiera nieco więcej funduszy na coś lepszego. Jednocześnie, postanowił zagaić mechanika o jeszcze jedną, równie palącą sprawę, od której mogło zależeć życie i zdrowie mężczyzny.
- Hmm, słuchaj, tutaj masz 500 kredytów. Jednakże... - Quercus ściszył głos, nachylając się do rozmówcy - czy za dodatkowego tysiaka, nie byłbyś w stanie wgrać mi nowych, legalnych kodów statku? Powiedzmy, że jestem w potrzebie.
Miał nadzieję, że gość nie będzie robił problemów i spełni jego życzenie. W końcu takie kwoty, na takiej dziurze jak ta stacja orbitalna, nie przewijały się zbyt często. Tom wolał dmuchać na zimne, w końcu Imperialni wiedzieli jakim modelem przemierza Galaktykę i jakie posiada rejestracje. Ponadto nie mógł ufać tej podstarzałej kurtyzanie, gdyż ta była gotowa zrobić wszystko dla własnego zysku. Jej zachowanie wskazywało na to, że nie ma w sobie za grosz wdzięczności dla Quercusa, za uratowanie skóry w ojczyźnie Twi'leków. Jednak koniec, końców większy problem stanowiło teraz Imperium i jego macki.
- To jak będzie szefie? Dogadamy się? - dopytał, licząc na ubicie interesu z lokalnym mechanikiem.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Posty: 188
Rejestracja: 26 sie 2021, 21:59

Kiedy datapad wydał radosny dźwięk zwiastujący przychodzącą wiadomość, ucieszona Karen szybko ją odebrała. Ale zamiast oczekiwanej twarzy jakiegoś służbisty, jej oczom ukazała się pisana wiadomość:
"Obywatelko! Dziękujemy za Twoje zgłoszenie. Wzorowe obywatelskie postawy wzorem dla innych, a bezpieczeństwo Galaktyki wspólnym priorytetem!"
Łubu - dubu - pomyślała Karen.
"W powyższym przypadku (czytaj: zgłoszenie przestępstwa/zgłoszenie poszukiwanego/przedmioty znaleźne) należy niezwłocznie zgłosić się do najbliższego posterunku imperialnego. Informacje należy przekazać odpowiedniemu urzędnikowi oraz wypełnić formularz 21-KB. Przedłożona sprawa zostanie jak najszybciej poddana weryfikacji. Jeśli wszelkie dostępne posterunki znajdują się poza Twoim zasięgiem, wystarczy odnaleźć najbliższy patrol i przekazać mu informacje. Dziękujemy za współpracę!"
Karen westchnęła. Najwidoczniej jeśli chciała załatwić swoją sprawę szybko, musiała przedstawić ją osobiście. Biurokracja w Imperium rozwijała się lepiej niż opryszczka w burdelu.
***
Tom obserwował brew mechanika. Najpierw była spokojna, ale kiedy Quercus przedstawił swoją propozycję, powędrowała wyżej. Kiedy pokazał chipy kredytowe dołączone do oferty, brew niemal sięgnęła linii włosów.
Mechanik oblizał wargi w zastanowieniu. W końcu wypuścił powietrze przez nos i spojrzał na Toma.
- Za godzinę przyjdę do twojego hangaru z częściami - powiedział - i odpowiednim chipem. Możesz w tym czasie przygotować swój statek.
Uścisnęli sobie ręce, po czym Tom opuścił warsztat. Biedniejszy o kredyty, ale bogatszy o odrobinę spokoju.
***
- Chyba wiem, jak możemy się dogadać - powiedział do Karen kapitan statku.
Twi'lekanka niemal traciła nadzieję, ale chyba jej prośby zostały wysłuchane. Twarz kapitana rozjaśniła się widocznie, kiedy wpadł na swój pomysł.
- Potrzebujemy aktorki do naszej grupy. Nie wiem, czy umiesz grać, ale może chociaż śpiewasz? Albo tańczysz? Jeśli tak, to w zamian za dostarczenie cię na Tatooine będziesz musiała wystąpić tam z nami na jednym czy dwóch przedstawieniach. Myślę, że w nawet w twoim przypadku wystarczy trochę makijażu i publiczność jakoś zniesie oglądanie cię. To co? Przydasz nam się na coś?
Obrazek
Awatar użytkownika
David Turoug
Gracz
Posty: 63
Rejestracja: 27 sie 2021, 01:09
Lokalizacja: Wroclavtooine

Quercus wiedział, że na tej stacji niewiele już zdziała, wiec wracając na swój statek, zahaczył o lokalną knajpkę, by wziąć ciepły posiłek na wynos. Skonsumował go już na YT-1250, a następnie rozpoczął przygotowania do modyfikacji, jakie miał wprowadzić mechanik. Tom liczył na uczciwą obsługę przez tutejszego fachowca, szczególnie, że nie mało zapłacił za usługę, jednak wolał uczulić swojego droida serii C, by po zakończeniu prac, przeprowadził skan systemu pod kątem urządzeń namierzających i szpiegowskich. W końcu "strzeżonego, Moc strzeże".
- No C-1, zaraz powinniśmy mieć gościa, a potem zmywamy się z tej budy. - rzekł Quercus do astromecha, nie licząc na uprzejmą wiadomość.
- Beeep ciiiiip sssip bop. Bip bip! Beeeeeeeeeeep. - odparł binarnie robot, unoszą swoje chwytaki.
- Nie. Starszej pani nie bierzemy i nic mnie z nią nie łączy, poza problemami. Niestety mam co do niej złe przeczucia... Dlatego im szybciej się stąd zabierzemy tym lepiej dla nas. Budżet się uszczuplił, trzeba znaleźć jakieś intratne zlecenie.
Awatar użytkownika
Karen
Gracz
Posty: 44
Rejestracja: 30 mar 2022, 09:41

Wściekła twi'lekanka rozpaczliwie próbowała wypełnić formularz zgłoszeniowy, ale obsługa urządzania zdawała się przerastać zdolności informatyczne kobiety w podeszłym wieku. Nie wiedziała, czy coś źle klika, czy też beznadziejna łączność na stacji uniemożliwiała jej złożenia raportu. Technologia ją przerosła do tego stopnia, że cisnęła datapadem o ziemię, dewastując urządzenie. Nie mogła pogodzić się, że Jedi uciekł jej sprzed nosa.


***

- Śpiewać nie potrafię, ale jako aktorka mam całkiem sporą filmografię... - dodała Karen przemilczając opcje tańca. Nawet gdyby jakimś cudem wcisnęła się w strój tancerki Karen nie chciałaby, aby ktokolwiek ją rozpoznał na Zewnętrznych Rubieżach. Miała świadomość, że tancerka z nadwagą, cellulitem i rozstępami stałaby się pośmiewiskiem. Nie odważyłaby sie na utratę resztki reputacji. W jej przypadku potrzebna była zaawansowana medycyna estetyczna, a nie odrobina kosmetyków, czy warstwa pudru, aby odzyskać status profesjonalnej tancerki. Pomimo swej niezwykłej urody miała świadomość, że zostanie wygwizdana przez publiczność.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Posty: 188
Rejestracja: 26 sie 2021, 21:59

Kapitan statku zrobił zamyśloną minę, udając, że się zastanawia, po czym wyciągnął rękę w stronę Karen.
- Na bezrybiu i bantha ryba, czy jakoś tak - powiedział. - Niech będzie, polecisz z nami.
Twi'lekanka uścisnęła podaną dłoń. Poczuła się nagle, jakby ktoś zdjął kamień z jej serca, bo była to chyba pierwsza od dawna rzecz, która udała jej się w miarę bezproblemowo.
Zaraz jednak mięsień sercowy znowu jej skamieniał. Na jej ramieniu spoczęła obca dłoń w białej rękawicy, a zza pleców usłyszała zmodulowany przez hełm głos.
- Pójdziesz z nami, obywatelko.
Grupa szturmowców rozstawiła się już w półkolu za nią, a ten, który się odezwał, bez ceregieli zaczął zakuwać Karen.
- I bez żadnych wygłupów dopóki nie dotrzemy do aresztu.
***
Po nerwowej godzinie oczekiwania w hangarze pojawił się mechanik. Nie wyglądał na zdenerwowanego, co Tom zauważył z zadowoleniem. Gość pewnie znał się na swojej robocie i wyglądało na to, że niejednokrotnie wyprawiał ze stacji statki wzbogacone o odpowiednie, "legalne" kody.
Mężczyzna przywitał się skinieniem głowy i wszedł na pokład. Zrzucił z ramienia torbę z narzędziami i częściami i rozejrzał się po statku.
- To najpierw maszynownia - rzucił krótko. - Potem mostek i komputer główny. Nie powinno to zająć dużo czasu. Tylko pamiętaj, żeby uruchomić kody po odlocie, bo jesteś jeszcze zarejestrowany tu w systemie na starych.
Po dwóch godzinach pracy, z czego większość zajęło oczekiwanie na wgranie kodów, mechanik zebrał swoje rzeczy i zniknął. C-1 przeprowadzał analizę nowych danych, a Tom przyglądał się nowo zamieszonym częściom. Przez cały czas patrzył mechanikowi na ręce i nie zauważył niczego podejrzanego; nie wyczuł także żadnych złych zamiarów ze strony mężczyzny. Być może Moc sprzyjała mu bardziej, od kiedy pozbył się swojej irytującej pasażerki.
C-1 skończył analizę i zameldował, że wszystko jest w porządku. Tom z ulgą zasiadł przed konsolą sterującą i napawał się widokiem świecącego na zielono raportu o stanie systemów. Rzadko miał okazję oglądać ten ekran bez migających pomarańczowych kontrolek. Na wsadzie miał przygotowane polecenia do wprowadzenia kodów. Silniki zostały odpowiednio schłodzone, a rdzenie naładowane. Tom szarpnął się i nawet odkurzył panel konsoli. Był gotów do drogi - Tatooine czekało.
Obrazek
Awatar użytkownika
Karen
Gracz
Posty: 44
Rejestracja: 30 mar 2022, 09:41

Odział szturmowy, który uprowadził twi'lekankę mocno ją zszokował. Spodziewała się że strony imperium nagrody lun ułaskawienia, a potraktowano ją jak pospolitego bandytę.
Powoli traciła nadzieję na odzyskanie dawnego życia. Oddział eskortował ją do aresztu, próbowała uspokoić sytuację i wyjaśnić, że zaszła pomyłka, ale szturmowcy nie chcieli z nią gadać. Karen poczuła się mocno oszukana. Chciała przysłużyć się społeczeństwu, wydać przestępców w ręce władzy. Liczyła że materialna nagroda za wydanie Jedi pozwoli jej się ułaskawić lub chociaż wyleczyć weneryczne dolegliwości. Zakuta kajdankami, maszerowała w milczeniu. Była wściekła na swą własną głupotę i naiwność.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Posty: 188
Rejestracja: 26 sie 2021, 21:59

Szturmowcy przyprowadzili Twi'lekankę na posterunek. Minęli jakieś stoły i komputery, przeszli przez kilka drzwi, aż w końcu dotarli do małego, szarego pomieszczenia. Tam Karen została usadzona na zimnym krześle (dość brutalnie, można by dodać).
Chwilę później szturmowcy wyszli, a na ich miejsce zjawił się jakiś kolejny służbista. Mężczyzna miał bladą, nienaturalną wręcz karnację i aparycję pająka. Karen przełknęła głośno ślinę.
- No dobrze - powiedział mężczyzna, siadając naprzeciwko niej - zobaczmy, co my tu mamy.
Rzucił na stół pudełko z chipami. Wyciągnął swój datapad, wsunął pierwszy chip i zaczął czytać w milczeniu.
- No tak, można się tego było spodziewać - rzucił, patrząc na nią spod przymrużonych powiek. - Trochę się tego uzbierało, przyznaję. Nie będę pani nudził czytaniem tego wszystkiego na głos, sama pani dobrze wie, co ja tutaj mam. Ale wśród tych wykroczeń, większych i mniejszych, jest jedno poważne przewinienie, zbrodnia po prostu.
Ton jego głosu zmienił się nagle. W pomieszczeniu zrobiło się jakby chłodniej.
- Jednak z racji tego, że jest to sprawa bardziej... osobista, chciałbym, żeby porozmawiała pani teraz z kimś, komu bardzo zależało na pani ujęciu.
Mężczyzna wyciągnął z kieszeni holoprojektor. Ułożył go na stole i uruchomił - niebieska sylwetka komunikującego się zafalowała, zanim obraz się ustabilizował, rzucając błękitne cienie na salę.
Karen zrobiło się sucho w ustach. Sylwetka wyświetlana przez projektor należała do jej córki.
Obrazek
ODPOWIEDZ