[Tatooine] Piach między koła zębate

Awatar użytkownika
Rogue Rushi
Gracz
Posty: 43
Rejestracja: 29 wrz 2021, 01:25

Rogue trzymała swój blaster w dłoni, nadal wymierzony w stronę Jawów. Nie ufała im i w sumie trudno by było ją winić. Skubańce były zdecydowanie niebezpieczne. Kiedy jednak dołączyła do nich reszta grupy a Miya zdecydowała się zgodzić się na warunki litości, Rogue zerknęła za okno.
Piasek i pustynia, jak okiem sięgnąć. Jeśli ich tu wypuszczą, to umrą. To nie byłaby większa litość od zastrzelenia ich tu i teraz. Instynkt samozachowawczy Rogue mówił jej "zastrzelić ich i ruszajmy". Tymczasem jej moralność kategorycznie protestowała przeciwko temu planowi.
- Tsk... Dobra. W porządku. Ale macie się nigdzie nie rozchodzić. Zbierzcie się w jednym miejscu i zdajcie broń. Jeżeli natkniemy się na zasadzkę waszych ludzi, to was pozabijam pierwszych. - Wreszcie, Rogue zaoferowała coś pomiędzy bezpieczeństwem a moralnością.
Widząc zbliżającą się do niej Miyę, Rogue zaoferowała jej lekki uśmiech, ale zaraz spoważniała na jej pytanie. Zerknęła po reszcie szybko, starając się odczytać atmosferę pomieszczenia, po czym pokuśtykała przed Miyą. - Jasne. Chodźmy. - Stwierdziła, prowadząc ją wgłąb maszynerii, z dala od reszty drużyny.
Awatar użytkownika
Miya Kamari
Gracz
Posty: 48
Rejestracja: 14 wrz 2021, 00:52
Lokalizacja: pod Kołobrzegiem
Kontakt:

Najemniczka podążyła za przemytniczką, zerkając na jej dolną część ciała, oczywiście na nogę, którą miała ranną. Zastanawiała się, czy nie przeszkodzi to jej w pilotowaniu statkiem, ale z tego co kojarzyła nogi nie są do tego specjalnie potrzebne. Wnętrze piaskoczołgu pozostawiało wiele do życzenia pod kątem oświetlenia, dlatego gdy dotarły do celu, oczy chissanki wyglądały, jak gdyby ta zaraz miała się rzucić Rogue do gardła, niczym drapieżnik.

- Mam dla ciebie robotę, potrzebuję transportu według instrukcji tego droida z którym wróciłam. Prosta robota, zwykły transport mnie i droida, chociaż nie mam pojęcia dokąd. Zapłacę ile trzeba, ale bez wygłupów. - ciężko było powiedzieć czy ostatnie zdanie było żartem, czy jednak mówiła na poważnie, gdyż jej twarz nie zmieniła wyrazu.

- Po za tym musimy stąd zniknąć jak najszybciej, dla dobra nas obojga. Zbyt wiele ścieku się wylało, a nie zabijając wszystkich tutaj jesteśmy obie w niebezpieczeństwie. Jak będziesz grzeczna, to w drodze ci wszystko wyjaśnię.

Dopiero teraz na jej twarzy zagościł lekki uśmiech, ale widocznie zamazany pod efektem zmęczenia i stresu. Nawet najtwardsi najemnicy mieli swoje granice, a od wielu godzin nie można było liczyć na odpoczynek.
Awatar użytkownika
Vacandder
Gracz
Posty: 19
Rejestracja: 29 sty 2022, 12:10

Vacandder zabrał droida medycznego i podążył za Miya i jego droidem Apfear, na pewno go nie opuści. Jeśli będzie musiał podaży wraz z droidem obronnym i jego nowa towarzyszką. Jego pomoc może być nieodzowna, zważywszy na umiejętności Gazowego Demona co do szpiegostwa i zbierania informacji.

Spojrzał na Javów, z ukrytymi oczami, nie ujawniając się. Latał między małymi skrzatami, część z nich była bardzo ranna i osłabiona.
- Przeprowadź podstawowe badania stanu zdrowia Javów i ich funkcje życiowe. by
Awatar użytkownika
Lee
Gracz
Posty: 48
Rejestracja: 11 wrz 2021, 14:06

Lee wzruszył ramionami i ruszył za swoją towarzyszką. Jawowie podążali przed nimi do momentu gdy obie grupy połączyły się.
- Connor, dobrze by było ich przypilnować w czasie podróży - tak na wszelki wypadek - rzekł gdy już ustalono, że zabiorą starych właścicieli ze sobą. Nie małym zaskoczeniem dla mechanika było pojawienie się nowej istoty - ni to dym, ni to gaz, z oczami okazał się być świadomy i nawet wydawał polecenia droidom! Łysol nie skomentował tego, ale przyjął, że stwór nie stanowi zagrożenia, skoro przebywał tutaj z jego towarzyszami.
Uwadze mężczyzny, nie umknął fakt, że kobiety odeszły na stronę. Przyglądał się im przez chwilę po czym pokręcił głową i odszedł do kokpitu. Jeśli obydwie szeptały po kontach na pewno chodziło o te ich sprawy Jedi czy coś w tym stylu. Czasami lepiej nie wiedzieć.
Sterówka była w bodaj najlepszym stanie. Walki akurat tutaj nie dotarły więc z zadowoleniem odkrył, że urządzenia sterownicze był w stanie nienaruszonym. Z zadowoleniem sprawdzał po kolei odczyty i przeglądał dostępne trasy. Nieodżałowany lider tejże ekspedycji - niech Banty szczają na jego szczątki - na szczęście zdradził lokalizację, gdzie mają dostarczyć piaskoczołg toteż Lee po prostu dopasował współrzędne do jednej z zaprogramowanych tras. Większość systemów miała status wyświetlany na zielono - a te czerwone i pomarańczowe na tym etapie, nie były niezbędne do jazdy stalowym gigantem. Piaskoczołg zadrżał cały, jakby się zawahał, ale z donośnym skrzypnięciem ruszył przed siebie, z każdą sekundą nabierając prędkości.
- Nie wiem ile wam tam zejdzie, ale dobrze by było pilnować skanerów i obserwować okolicę. Ktoś przed nami chciał zdobyć tego bydlaka, więc mam przeczucie, że to może nie być jeszcze koniec - rzekł przez komunikator do reszty.
Podróż powrotna właśnie się rozpoczęła.
Awatar użytkownika
Rogue Rushi
Gracz
Posty: 43
Rejestracja: 29 wrz 2021, 01:25

Rogue zerknęła na droida, następnie na Miyę i gazowego stwora. Popatrzyła Kamari w oczy, krzyżując ramiona na piersiach. Uwadze Miyi mogło nie umknąć to, że dłoń przemytniczki znalazła się pod jej kurtką, choć całkiem dobrze to ukrywała w swojej pozycji. Miya widziała już ten gest wcześniej, kiedy Rogue była za jej plecami i przyciskała jej bliżej niezidentyfikowaną lufę do pleców.
Cała postawa Rogue była czymś co Miya już wcześniej u niej widziała. To wyglądało prawie jak rytuał. Najpierw oczy skanują otoczenie, odnotowując wszystkie potencjalne źródła zagrożenia. Ustawienie ciała tak, by wyglądać na zrelaksowaną, ale w rzeczywistości zawsze ustawia się tak, żeby mieć otwartą drogę do wyjścia i nie być otoczoną. Zawsze musi mieć wszystkich obecnych w zasięgu wzroku. Świadomość otoczenia. Następnie kolejny skan otoczenia, odnotowanie wszystkich broni, struktur które można wykorzystać do obrony, tras ucieczki. Korekcja postawy.
Rogue to osoba która wszędzie widzi zagrożenia, wręcz paranoicznie i nigdy nie opuszcza gardy jeżeli nie jest do tego zmuszona. Prawie jak osoba ścigana. Widać po niej ślady bólu i osłabienia które odciskają na przemytniczce swoje żniwo, ale nie ma wątpliwości - Rogue jest twardsza i bardziej gotowa niż daje po sobie poznać. Gdyby Miya dała jej powód do wypalenia z broni, przemytniczka nie zawahałaby się ułamka sekundy.
- Mmh. Rozumiem. A przeszło ci przez myśl, że ten droid może być powodem dlaczego Jabba chciał odzyskać piaskoczołg? I że zabranie droida skończy się kredytami za nasze głowy? Nie dość już kusiliśmy wszyscy los? - Spojrzenie głęboko w oczy. Następnie spojrzenie na wargi Kamari. Z powrotem na oczy. Poszukiwanie drżenia ust, albo odwrócenia wzroku, znaków że rozmówca kręci. - Gwoli ścisłości, nie mówię "nie", przynajmniej jeszcze. Pytam jaki jest twój plan, jeżeli sprawy pójdą nie po twojej myśli. A znając życie, pójdą.
Rogue wyjęła papierosa i wsunęła go pomiędzy wargi, po czym zapaliła. Zaczęła mówić bardzo cicho, tak żeby tylko Miya ją słyszała. - Po oskarżeniach posłanych w moją stronę, już teraz sram po gaciach na myśl o tym, kogo mi wyślą na kark. Na ile wiem, to nawet możesz to być ty. A nie podobają mi się moje szanse nawet jak mam cię w zasięgu wzroku i blastera, a co dopiero nie wiedząc z której strony nadchodzisz. Widziałam jak umiesz strzelać. Wiesz o czym myślę odkąd zabraliśmy się z tamtego miejsca zasadzki? Zaczynam układać plan zniknięcia. Myślę które przysługi muszę wyciągnąć i od kogo. Kogo muszę wyzerować a z kim wystarczy zerwać kontakt. Ty sugerujesz wejście w to bagno głębiej, potencjalnie wkurwienie Jabby. Mam do stracenia wszystko, z życiem włącznie. A jeżeli mam rację z moimi podejrzeniami, to sama strata życia jest opcją preferowaną do całkowicie możliwej i prawdopodobnej alternatywy. Chcę ci pomóc Miya, ale potrzebuję czegoś więcej niż "zapłacę ci". Skąd mam wiedzieć, że na statku, jak będziemy same, to nie postanowisz ogłuszyć mnie i nie przywieziesz Imperium za, jak być może uważasz, ładną sumkę którą z nikim nie musisz się dzielić? Zwłaszcza, że nie ukrywajmy. To twoja linia robocza.
Rogue wypuściła dym na bok, obserwując swoją rozmówczynię bardzo, bardzo uważnie. Następnie usłyszała głos Lee, na co uniosła komunikator i odpowiedziała mu. - Zaraz wrócimy, Lee. Poczekaj, jeszcze zakładamy majtki z powrotem. - Rzuciła wesołym i żartobliwym głosem, jakby na pokazanie że "wszystko jest okej". Miya mogła jednak widzieć, że Rogue nie miała nawet krzty uśmiechu, a jej wzrok był stalowy. Wyłączyła komunikator, po czym dodała. - Nigdy z nikim nie pracowałam. Ktoś doradził mi, żebym ufała tylko w... - Nie dokończyła. Zwilżyła dolną wargę. - Dobrze wiesz co na mnie czeka, jeżeli zaufam nieodpowiedniej osobie. Muszę wiedzieć, że jesteś odpowiednią osobą, Miya, zanim się zgodzę.
Awatar użytkownika
Lee
Gracz
Posty: 48
Rejestracja: 11 wrz 2021, 14:06

- Już ja bym wam założył... - mruknął do siebie łysol, upewniwszy się najsampierw, że wyłączył już nadawanie w komunikatorze. Oczywiście wyobraźnia podsunęła mu obrazy kuso odzianych najemniczki i pilotki w jednoznacznej sytuacji, ale odegnał od siebie te myśli. Ostatnim razem gdy wyobrażał sobie zbyt wiele, obiekt jego fantazji erotycznych skończył co prawda między jego nogami, ale z głową zmasakrowaną w wypadku grawiciężarówki. Wspomnienie tych tragicznych zdarzeń wywołało niemiły skurcz w żołądku. Mężczyzna pospiesznie łyknął z manierki odrobinę wody i na powrót skupił się na urządzeniach sterowniczych.
Awatar użytkownika
Miya Kamari
Gracz
Posty: 48
Rejestracja: 14 wrz 2021, 00:52
Lokalizacja: pod Kołobrzegiem
Kontakt:

Wyczuła już wcześniej, że Rogue chociaż otwarta i niby luźno podchodząca do życia, za fasadą tego jest ostrożną kobietą. Kiedy spotkały się dawniej, nie przykładała do tego dużej wagi, teraz jednak razem spędziły więcej czasu i przeszły różne sytuacje, tak więc łatwiej jest poznać człowieka. Nie zdziwił jej więc fakt, że chciała ona konkretnego dowodu intencji od niej samej, jak w końcu wspomniała, chciała ją wymienić za ładną sumkę dla imperialnych. I miała rację, że zabierając kogoś takiego na pokład, prosiła się o czas sam na sam, kiedy mogłaby ją zgarnąć, logiczna ostrożność. Musiała więc wyłożyć karty na stół, zaryzykować. Mogła sobie na to pozwolić, szczególnie, że także miała na nią haka, więc obie byłyby stratne na zdradzie.

- Moc. - dokończyła jej zdanie, a tuż po tym jednym słowie, spojrzała jej w oczy.
- Wiem kim jesteś... - chisska wyciągnęła dłoń w kierunku swojej broni i skupiła się dosłownie na sekundę, następnie coś cyknęło a zaokrąglona kopuła na jednym z cylindrów przy blasterze otworzyła się, a ze środka wyskoczył miecz świetlny, który momentalnie wylądował jej w dłoni. Z oczywistych względów nie uruchomiła go i zachowała wystarczająco środki ostrożności, aby nikt tego nie zauważył po za Rogue.
- ...ponieważ jestem taka jak ty. - dokończyła zdanie i uśmiechnęła się szczerze, z pewną empatią ale i ulgą. Rzeczywiście ją poczuła, mogąc po tylu latach przyznać się do tego, bez większego strachu, podzielić się tym z kimś takim jak ona.
- Nawet jeśli nie jesteś Jedi, to umiesz władać Mocą, nawet jeśli robisz to nieświadomie, ale sądzę, że dobrze o tym wiesz. Wszystko co mówiłam wcześniej to blef, chciałam cię chronić, ale nie wyszło to tak jak planowałam. Ten droid ma informacje, które mogą pomóc mi, tobie, wielu innym takich jak my. A tylko tobie mogę zaufać i tylko ty masz statek. Jeśli się nie zgodzisz trudno, znajdę inny środek transportu, ale nie martw się, nie zabiję cię. Teraz mamy ten sam problem, znamy swoją tajemnicę i mamy na siebie haka. - tym razem w uśmiechu pokazała lekko ząbki, chowając jednocześnie miecz do cylindra i zabezpieczając go.

Miya poczuła się jakoś lepiej w środku, po raz pierwszy czuła, że postąpiła prawidłowo w swoim życiu. Wyjawiła prawdę i wiedziała, że nie będzie musiała zabić osoby, której to ujawniła. Jednocześnie chciała jakoś pomóc Rogue, komuś takiemu jak ona sama. Po wielu latach czuła, że rodzice byliby z niej dumni, gdyż postąpiła dobrze, nie kierując się tylko swoim dobrem, ale także innych. Owszem, pomagała niejednokrotnie innym, ale nigdy nie miało to wiele wspólnego z Mocą, z Zakonem. Teraz było inaczej, miała cel, który nie był stricte powiązany z nią samą, ale mogło być to coś większego niż ona sama. Kto wie, może spotka innych Jedi? Takich jak ona sama? Może nie będzie już sama? Całe życie uciekała przed swoim przeznaczeniem, ale może czas przestać uciekać? Może jej życie zyska większy sens? Może zyska nową rodzinę? Nawet jeśli w przenośni, ale rodzice zawsze powtarzali jej, że Zakon był niczym duża rodzina, bracia i siostry, którzy zawsze mogli na sobie polegać.

Na jej twarzy malował się pewien spokój i poczucie szczęścia, radości. Przez moment przestała być najemniczką, zdradzał ją jedynie pancerz i wielki karabin wyborowy, ale na twarzy nie była zahartowaną zabijaką, a bardziej troskliwą osobą i przyjazną. A może było to związane z żartem skierowanym przez Rogue w stronę Lee? Ciężko powiedzieć, pewnie wiele rzeczy się na to złożyło.

- Więc?
Awatar użytkownika
Rogue Rushi
Gracz
Posty: 43
Rejestracja: 29 wrz 2021, 01:25

Kiedy Miya ujawniła swoją broń, Rogue wyraźnie się zrelaksowała. Jej postawa stała się wyraźnie mniej spięta. Po chwili dodała do tego wyjaśnienie, cicho - tak żeby tylko Miya ją słyszała. - Przeszukałam cię jak byłaś ogłuszona. Wiedziałam kim jesteś. Sprawdzałam, czy mnie okłamiesz. Gdybyś teraz skłamała, prawdopodobnie spróbowałabym cię zabić przy najbliższej okazji. Musiałabym założyć, że pracujesz dla Inkwizycji. Więc, dziękuję za szczerość.
Odetchnęła, wyjmując powoli pustą dłoń spod kurtki. - Nie jestem taka jak ty. Byłam za stara. Nigdy mnie nie przyjęli. Może i lepiej dla mnie. Inkwizycja mnie nie goniła aż tak. Łatwiej było zniknąć. - Wypuściła dym z papierosa na bok, z dala od swojej rozmówczyni. - Wracajmy do Lee, zanim ktoś zacznie zadawać pytania. Ale zacznij myśleć jak wywinąć się od Jabby, preferowalnie bez strzelaniny. Bo on MOŻE chcieć tego droida. Sugerowałabym zrobić kopię danych. - I tym zdaniem, Rogue z grubsza potwierdziła: "Tak, pomogę ci". Teraz tylko musiały to rozsądnie rozegrać. - A nie wiem jak ty, ale ja niespecjalnie chcę mieć na karku Imperium ORAZ Huttów.
Odepchnęła się od kontenerów i przydeptała papierosa po rzuceniu go na metalowe podłoże i jeżeli Miya jej nie zatrzymywała, to Rogue poszła z powrotem do reszty.
Awatar użytkownika
Miya Kamari
Gracz
Posty: 48
Rejestracja: 14 wrz 2021, 00:52
Lokalizacja: pod Kołobrzegiem
Kontakt:

- Inkwizycja raczej nie stosuje takich taktyk moja droga. - uśmiechnęła się. Nigdy jeszcze nie musiała konfrontować się z członkiem takowej, lecz szczerze sądziła, że miałaby szansę na ucieczkę. Pełna konfrontacja byłaby ryzykowna, szczególnie gdyby było ich dwoje. Lepiej jednak było po prostu ich unikać, nie wchodzić sobie w drogę. Co do droida miała rację, Jabba mógł chcieć zdobyć piaskoczołg właśnie dla niego, ale nie mogła pozwolić na jego przechwycenie, nie kiedy wie, jakie dane w sobie posiada. Miała już plan, ale teraz trzeba było doprowadzić maszynę na miejsce, a także zostawić Jawów w wyznaczonym miejscu, jak obiecała.

Kobiety wróciły obie do sterówki, a pozostali wyglądali na wystarczająco wyczerpanych, aby po prostu spędzić pozostałą część drogi w ciszy. Tylko Connor co jakiś czas spoglądał na chisskę i Rogue, gdzie jego myśli krążyły wokół nieznanych nikomu tematów. Prędkość pojazdu, ze względu na uszkodzenia, nie była porażająca, ale i tak wszyscy cieszyli się, że nie muszą przemierzać pustynni na pieszo. Podróż do wyznaczonego miejsca trwała kilka godzin, ale wreszcie dotarli do punktu, który wskazały Jawy, no może nie do końca. Przed nimi widać było wzgórza i wąwóz do którego mieli wjechać, co dla niektórych mogło budzić obawy.
Awatar użytkownika
Lee
Gracz
Posty: 48
Rejestracja: 11 wrz 2021, 14:06

Zdezelowany piaskoczołg, z dumą pobitego giganta, który pomimo trudności losów przetrwał, przemierzał bezkresne tereny Tatooine. Choć prędkość pojazdu nie była zatrważająca to i tak spod gąsienic buchały tumany kurzu i pyłu. Nie mniej jednak z każdą godziną zbliżali się do punktu zbornego gdzie przegrani Jawowie mieli połączyć się z innym klanem.
Lee od czasu do czasu przycinał sobie krótkie, kilkuminutowe drzemki, bo na luksus dłuższego snu nie mógł sobie pozwolić. Ile to już czasu minęło odkąd przespał dłużej niż kilka chwil? Doba? Dwie? Nie był pewien. Cóż, przetrwał tyle, przetrwa jeszcze te kilka godzin.
- Zbliżamy się do punktu spotkania - zameldował, ale dla wszystkich obecnych było to chyba jasne - Nie mniej jednak ten wąwóz nie napawa optymizmem. Wypierdolmy brudasów tutaj, ostatni odcinek mogą przecież pokonać pieszo - burknął i spojrzał na swoich towarzyszy. Prawdopodobnie zapamięta ich do końca życia. Otarli się o śmierć zbyt wiele razy podczas tej, zdawało by się prostej wyprawy. A tu proszę. Wraca ich zaledwie połowa, wszyscy odnieśli mniejsze lub większe rany. No i Jedi... nie mówił się o nich wiele na Tatooine, ale nawet wieśniacy wiedzieli kim oni byli. Brodacz nie przypuszczał, że spotka kiedykolwiek choć jednego... tym bardziej, że po Wojnach Klonów nie zostało ich zbyt wielu. Lee popatrzył w gorejące czerwienią oczy Miyi... Spojrzał w oczy Rouge. Czy po tym czego się dowiedział pozwolą mu odejść czy raczej podzieli los pachołków Jabby? Ehh, trzeba było kręcić śrubki w swoim warsztacie a nie włóczyć się po pustyni.
Z tymi niewesołymi myślami wyczekiwał decyzji co zrobić z byłymi właścicielami piaskoczołgu.
Awatar użytkownika
Rogue Rushi
Gracz
Posty: 43
Rejestracja: 29 wrz 2021, 01:25

- Zgadzam się, to wystarczająco blisko. Wysadźmy ich tutaj. Wystarczy mi strzelanin z Tuskenami na kilka lat. Ech... Liczyłam na prostą, szybką robotę. Nie, Lee? - Przysiadła przy mechaniku, wyjmując papierosa. Wsunęła go pomiędzy wargi, po czym podsunęła otwarte pudełko po kolei każdemu z towarzyszy. Kto się poczęstował, temu odpaliła fajkę, po czym zapaliła własną. - Connor, masz coś przeciwko poczynieniu honorów i wyproszeniu Jawów? Ja nie jestem zbyt dobra we wzbudzaniu respektu czy tam lęku. Ty wyglądasz bardziej imponująco.
Z tymi słowami, Rogue dołączyła do Lee w sterowaniu maszyną. Nie była mechaniczką, to prawda. Ale była pilotem. Więc po chwili namysłu, zaczęła spowalniać ruch maszyny przed kanionem i wykonała tam zgrabny manewr, obracając piaskoczołg, żeby jego wyjście prowadziło w kanion.
- Dobra, koledzy! Wypierdalać. - Wyjęła swój blaster i wycelowała nim w najbliższego Jawę, po czym zrobiła sugestywny ruch głową na wyjście, po czym spojrzała sugestywnie na Connora, który zaczął prowadzić grupę niewielkich zakapturzonych tubylców do wyjścia z piaskoczołgu. Wciąż z blasterem w ręce, spojrzenie Rogue padło na Lee. Mniej więcej wtedy, kiedy to on popatrzył na jej oczy. Więc ich spojrzenia się spotkały. W Rogue widać było wahanie. Niepewność. Wewnętrzną walkę sumienia i moralności z pragmatyzmem i wolą przetrwania.
Ta niepewność trwała tylko kilka sekund, choć dla Rogue wydawała się trwać wieczność. Wreszcie, przemytniczka mrugnęła i opuściła wzrok. Nie. Jej oczy nie są oczami osoby zdolnej do zabicia z zimną krwią. Za wiele w niej człowieczeństwa, za mało zezwierzęcenia. Schowała blaster i skoncentrowała się na sterowni. - Kierunek: Mos Eisley?
Awatar użytkownika
Lee
Gracz
Posty: 48
Rejestracja: 11 wrz 2021, 14:06

Rouge chyba instynktownie wyczuła, że ktoś na nią patrzy, bo ledwo sekundę po tym jak łysy mechanik zawiesił na niej wzrok, to już krzyżowali spojrzenia. A może to była ta cała Moc? Albo czysty przypadek. Czy wiedziała o czym pomyślał?
Nim doszedł do jakichkolwiek wniosków, dziewczyna zajęła się przyrządami sterowniczymi, odciążając trochę łysola. Ten ziewnął przeciągle nawet nie próbując się powstrzymać. Zmęczenie dawało się we znaki wszystkim tu obecnym. Lee obserwował na jednym z ekranów jak Connor "wyprasza" z pokładu byłych właścicieli piaskoczołgu. Nie był co prawda pewny, czy to z głośników, czy to już zmęczona podświadomość zaczęła płatać mu figle, ale usłyszał jeszcze głośne "utinni!" gdy zamykała się grodź wejściowa.
- Taaak, koordynaty, które udało mi się wyciągnąć z pamięci grawiciężarówki wskazując punkt, z którego startowaliśmy - czyli te ruiny pod miastem - rzekł i zaktualizował trasę przejazdu - przejdę się do maszynowni sprawdzić parametry. Stery w twoich rękach, Rouge - dodał i wstał ze swojego fotela. Przeciągnął się, czemu towarzyszył głośny trzask zastanych kości.
- Swoją drogą, ktoś widział tego dziwnego gaza, na którego się natknęliśmy? - zapytał jeszcze na odchodne.
Awatar użytkownika
Miya Kamari
Gracz
Posty: 48
Rejestracja: 14 wrz 2021, 00:52
Lokalizacja: pod Kołobrzegiem
Kontakt:

Piaskoczołg ruszył z wyczuwalnym oporem na początku, mnóstwem dziwnych dźwięków zwiastujących lawinę awarii, jednakże po kilkunastu sekundach wszystko wydawało się ustabilizować a pojazd nabrał prędkości, chociaż do optymalnej wiele mu brakowało. Każdy zajął się tym co umiał najlepiej, Rogue sterowaniem, Lee dbaniem o to, aby wszystko nie wyleciało w powietrze, a Miya obserwowała otoczenie ze szczytu piaskoczołgu, nie wystawiając się przy tym na cel dla ewentualnych snajperów. Podróż mijała tak przez dłuższy czas, kiedy na horyzoncie chisska dostrzegła Mos Eisley, wtedy dopiero zeszła do środka, do sterówki.

- Lee, rusz tyłek do sterowni. - rzuciła przez komunikator w drodze na dół. Gdy znalazła się w sterowni, rzuciła tylko okiem na Rogue, oczekując na mechanika.

- Zatrzymaj się tutaj Rogue. Musimy ukryć droida w tamtej formacji skalnej. - wskazała na niewielkie skupisko głazów i kamieni na radarze, jedno z wielu na pokrytej niemal samym piaskiem pustyni - Potem wrócimy po niego. Nie możemy go oddać Jabbie. A jeśli będzie zdawał pytania, to mamy prostą wymówkę, ludzie pustyni najwyraźniej go już rozmontowali i wynieśli. Lee, pomożesz mi?
Awatar użytkownika
Lee
Gracz
Posty: 48
Rejestracja: 11 wrz 2021, 14:06

Nim zdążył dotrzeć do ładowni, już został wywołany przez Chissankę. Lekko poirytowany rzucił tylko do komunikatora:
- Skończę inspekcję maszynowni to wrócę - burknął i zajął się sprawą, która go tu sprawdziła. Stan jednostki napędowej i głównego reaktora był raczej w normie - wciąż wiele układów wymagało gruntownych napraw, ale na chwilę obecną interwencja nie była potrzebna. Zadowolony, że poczynione w warunkach polowych reparacje są skuteczne, zawrócił do sterowni.
Lee, pomożesz mi? - usłyszał gdy dotarł na miejsce. Usłyszał oczywiście całą rozmowę kobiet i dołożył swoje trzy decykredyty do tego:
- Trzeba mu założyć ogranicznik - powiedział i wyciągnął odpowiednie narzędzia po czym podszedł do droida, który wydał z siebie niepokojące, binarne piski. Lee jednak nie cackał się z automatem i sprawnie przytwierdził obwód bezpieczeństwa do korpusu. Żałosny binarny pisk wypełnił korytarz i droid zamilkł.
- Najbezpieczniej będzie zakopać ten złom a po paru dniach wrócić po niego - jak temat przycichnie, a Jabba nas nie odstrzeli - powiedział jeszcze i zaczął prowadzić droida i swoje towarzyszki niedoli do rampy wyładunkowej.
- Łopaty w dłoń, moje drogie - rzekł z krzywym uśmiechem i sam zabrał przedpotopowy szpadel z pokładu. Odeszli na kilkadziesiąt metrów od piaskoczołgu i poczęli kopać tymczasowy grób dla droida.
- Miya, ubezpieczaj nas i pilnuj żeby na ostatniej prostej nikt nie zapierdolił tej kupy złomu nam sprzed nosa.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Posty: 188
Rejestracja: 26 sie 2021, 21:59

Kopanie grobu dla droida w piasku pustyni przy chylącym się ku zachodowi słońcu miało w sobie coś romantycznego i absurdalnego zarazem. Lee i Miya skupili się jednak głównie na pracy, co utrudniały okazjonalne podmuchy wiatru, wrzucające przy każdym poruszeniu resztki piachu z powrotem do dziury. Mimo wszystko nie było na co narzekać - wiatr wiał w stronę pustkowia, dzięki czemu ogromny tuman pyłu, który podniósł się po przejeździe piaskoczołgu, nie opadał na nich. Jedyne, czym mogliby się martwić, to fakt, że wiatru było niedużo, natomiast pyłu - zbyt wiele. Ale obydwoje zajęci byli kopaniem. Droid przecież sam się nie pochowa.
***
Rogue z niechęcią opuściła stanowisko kierowcy i wdrapała się na piaskoczołg. Stamtąd zajęła się obserwacją okolicy, co okazało się niełatwym zadaniem. Co prawda otaczające ich formacje skalne dobrze ukrywały wielki pojazd, natomiast uniemożliwiały dostrzeżenie całego otoczenia. Irytowało to Roque i sprawiało, że czuła ciarki na karku. Jakoś tak dopadły ją złe przeczucia co do tego wszystkiego.
***
Lee wbił z impetem szpadel w ziemię i niemal się przewrócił. Trafił na twardą skałę z takim impetem, że ręce zdrętwiały mu aż po łokcie. Zaklął, splunął i otarł pot z czoła. Dół miał może z pół metra głębokości - droid wystawałby z niego dość widocznie.
Miya rozejrzała się wokół. Odeszli trochę od uformowanych przez wiatr i piach skalnych grzybków, ale widocznie skała ciągnęła się pod cienką warstwą piachu dużo dalej.
***
Rogue podskoczyła lekko, kiedy Connor dotknął jej ramienia. Mężczyzna patrzył w prawo, wskazując coś ręką.
- Widzisz chmurę? - zapytał.
Przyjrzała się uważniej i faktycznie zauważyła bijący w górę obłok piachu, zabarwiony rudo przez zachodzące słońce. Co więcej, obłok się powiększał i słychać już było terkot silników dobiegający z tamtej strony. Zbliżały się do nich ścigacze - i to szybko.
Obrazek
Awatar użytkownika
Lee
Gracz
Posty: 48
Rejestracja: 11 wrz 2021, 14:06

- Ku, ku, kuuurwa - zaklął łysy mechanik, na którego to głowie perlił się pot, a wszechobecny pył i kurz z lubością nań osiadał. Głuch odgłos szpadla napotykającego na skałę nie zwiastował nic dobrego. Płytki ledwo na pół metra dół pozwoliłby na zagrzebanie w nim małego Jawy, ale nie droida.
- Pierdole, nie robie - rzucił, nie na żarty rozsierdzony i porzucił szpadel - Nie zagrzebiemy tego śmiecia na tym obszarze, za dużo tu jednak skał.
Miał już serdecznie dość tej misji. Byli tak blisko, a znów coś stawało im na drodze. Nagle przyszło olśnienie:
- Może zamiast grzebać go całego po prostu wymontuje mu szybko bank pamięci i to jego zakopiemy? Twoja decyzja - rzekł i wyciągnął komunikator. Postanowił zepchnąć odpowiedzialność za decyzję na kogoś innego - Rouge, jak sytuacja?
Awatar użytkownika
Rogue Rushi
Gracz
Posty: 43
Rejestracja: 29 wrz 2021, 01:25

- ... Mam złe przeczucia...
Sapnęła Rogue do komunikatora, obserwując okolicę z lornetki. Po chwili jej złe przeczucia się sprawdziły, gdy dostrzegła zbliżający się z oddali karawan pojazdów, szturchnięta przez Connora.
- ...Smażone jądra Hutta... Lee! Miya! Mamy towarzystwo! Ścigacze! Prosto w naszym kierunku. Kurwa mać, ten dzień nie jest warty tej forsy... Miya, skopiuj pamięć tego droida. Jeżeli to ludzie Jabby i są tu po tego droida, nie opuścimy systemu żywi jak mu nie damy czego chce. A jeżeli mamy kopię informacji, możemy wyprzedzić i zaskoczyć łowców w przyszłości, bez rujnowania żyć reszcie.
Przez Rogue przemówił sentyment. Jasne, była złodziejką i szmuglerką, ale ta akcja poszła inaczej niż miała. I jeśli Lee i Connor mogli z tego wyjść bez Łowców Nagród na karku, to chciała im tego oszczędzić.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Posty: 188
Rejestracja: 26 sie 2021, 21:59

Miya guzdrała się. Lee patrzył jej na ręce i miał ochotę nią potrząsnąć, ale wiedział, że to by nie pomogło. Niemniej jednak kobieta niezdarnie próbowała się podpiąć do pamięci droida. Kilka razy źle podpięła kabel, po chwili program wyrzucał ją z systemu, żeby za chwilę świecić jej po oczach jaskrawoczerwonym komunikatem o błędzie.
Tymczasem Rogue coraz głośniej przeklinała w komunikator, aż w końcu Lee postanowił ją przyciszyć. Rogue obserwowała horyzont, ale choć z całych sił starała się zaklinać rzeczywistość i wmawiać sobie, że ścigacze wcale nie mkną prosto w ich stronę, świat nie chciał jej słuchać. Ścigacze zbliżyły się na odległość strzału, by zaraz zacząć ich otaczać. Było ich dziesięć i chociaż każdy pojazd był pomalowany rażącymi kolorami, sami jeźdźcy wyglądali raczej ponuro - obwiązani szmatami, z twarzami ukrytymi za maskami i okularami.
Kawalkada otoczyła ich, wzniecając potężną chmurę pyłu, i nagle zatrzymała się. Kiedy Lee, Rogue, Miya i Connor przestali kaszleć i spluwać piaskiem, chmura opadła, a jeden z przybyszów zdjął filtrującą maskę z twarzy.
- Witajcie, koledzy - powiedział nieznajomy chrapliwym, nieprzyjemnym głosem. - Ładną maszynę macie. Taki czołg nie trafia się często na pustyni.
Pozostali przybyli zaśmiali się.
- Pozwolicie, że sobie obejrzymy? - kontynuował mężczyzna. - Mało was trochę, może pomożemy wam odprowadzić to w bezpieczne miejsce?
Miya zaklęła cicho. Potem zaklęła głośniej, kiedy przeczytała komunikat na datapadzie.
- Zawiesił się - szepnęła do Lee. - Nic nie skopiuję, bo restartuje sobie system.
Obrazek
Awatar użytkownika
Miya Kamari
Gracz
Posty: 48
Rejestracja: 14 wrz 2021, 00:52
Lokalizacja: pod Kołobrzegiem
Kontakt:

Nie mogło pójść łatwo...nie. - rzuciła do siebie w myślach. Rzeczywiście, przewagi nie mieli za wielkiej, ona, Rogue, Lee i Connor, przeciw im dziesięcioro. Mogłaby zaryzykować z taką ekipą, ale otoczyli ich, strat na pewno by nie uniknęli. Pierwsze o czym pomyślała to miecze, z nimi na pewno miałaby szanse, nawet duże, ale ryzykowałaby kolejne ujawnienie, a jeśli któryś by uciekł...wolała nie myśleć co wtedy. Musieli grać na czas, zmienić układ na polu, odciągnąć ich od śmigaczy.

- Naprawdę chcecie zadzierać z Jabbą? Pewnie, my pójdziemy na pierwszy odstrzał, ale wtedy wyśle za wami armie takich jak my. Czy warto? Tatooine jest małe, znajdzie was w ciągu kilku dni. Proponuję inny układ. Weźcie ze środka co uważacie za cenne, zostawcie go tylko na chodzie. Powiemy, że takiego go znaleźliśmy, raczej nie będzie miał z tym problemów, ważne że na chodzie. My dostaniemy wypłatę. Wszyscy będą zadowoleni, każdy zarobi i nikt nie zginie. Chyba rozsądny układ, co? - rzuciła totalnie wyluzowana, jakby w ogóle nie zaskoczył jej widok jeźdźców.

Zarzuciła karabin pionowo na ramię, chcąc wyglądać na spokojną ale rozsądną. Chciała to rozwiązać najlepiej jak umiała, z korzyścią dla każdego, ale miała wrażenie, że to nie typ rozsądnych złodziei.

- Czegoś takiego nie ukryjecie na Tatooine na długo, znajdą was raz dwa. To jak, rozwiążemy to rozsądnie? Z korzyścią dla każdej strony?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Posty: 188
Rejestracja: 26 sie 2021, 21:59

Przywódca nowo przybyłych uśmiechnął się pod nosem i pokręcił głową z politowaniem.
- Powiedzmy sobie szczerze - w tej maszynie nie ma już nic cennego, już ja znam takich jak wy. Zresztą, sam bym na waszym miejscu wszystko wymontował. A wy coś ukrywacie. Wyciągnęliście coś z niego i niezdarnie próbujecie to zatuszować.
Miya przełknęła ślinę. Zauważyli droida? Czy blefowali?
- Mam inny pomysł - mówił dalej mężczyzna. - Może sam oddam ten czołg Jabbie, co? Wy zachowacie swoje życia, my dostaniemy waszą wypłatę i może nawet nikt nie zginie. Rozsądny układ?
Miya spojrzała na ekran datapadu. System dopiero ponownie się uruchamiał.
Obrazek
ODPOWIEDZ