[Thyferra] Bacta nie śmierdzi

Awatar użytkownika
Tala Araluu
Gracz
Posty: 36
Rejestracja: 29 wrz 2021, 12:42

-Musisz więcej rozglądać się na boki.
Tala stała nad leżącym ciałem szturmowca, którego głowa wykręcona była pod nienaturalnym kątem. Przez moment wpatrywała się w biały pancerz, ciężko przy tym oddychając. Złamanie karku, wbrew pozorom, nie jest prostą rzeczą, a - mimo niemożliwej do zakwestionowania - wysokiej sprawności fizycznej, nie miała przecież tyle siły, co jej współpracownik. Myśląc o niesprawiedliwości losu wobec płci, podniosła głowę i spojrzała na Kelana, którego zabicie człowieka gołymi rękami, najwyraźniej nie kosztowało aż tyle wysiłku.
-Musisz więcej rozglądać się na boki? - zapytał, a intonacja oraz, gwałtownie powiększający się, uśmiech sugerowały, że zacytowane przez niego zdanie musiało wprawić go w dobry humor.
-Nie każdy jest pieprzonym scenarzystą holowidów akcji, ok? - warknęła niezadowolona. Najgorsze było jednak to, że to zdanie rzeczywiście nie brzmiało jakoś powalająco. - Na następną okazję postaram się wymyślić coś lepszego.

Zbroja szturmowca okazała się, wbrew najgorszym obawom Tali, stosunkowo wygodna i ograniczająca ruchy w niewielkim - dla przeciętnego człowieka - zakresie. Ona sama, nieco bardziej gibka niż średnia galaktyczna, czuła się strasznie topornie, a jej chód przypominał nieco kroki stawiane przez taniego droida protokolarnego, ale nie było dramatu. Co zadziwiające, okazało się, że - nawet w klimacie tej cholernie wilgotnej planety - kobieta jeszcze się nie zagotowała.
Poprawiła krótki karabinek przewieszony przez ramię i w myślach przeklęła standardowe uzbrojenie imperialnych żołnierzy. Właśnie zdała sobie sprawę z tego, że - jeśli na miejscu wywiąże się strzelanina - skazana będzie na jakąś popierdółkę dla mas. Pokręciła z rezygnacją głową w momencie, gdy magnetyczny pociąg drgnął i ruszył w kierunku rafinerii bacty.
-Bileciki do kontroli - szepnęła do Kelana, który nie mógł zobaczyć jej dziecinnego uśmiechu na twarzy.
Jason Covell - Karta Postaci
Tala Araluu - Karta Postaci

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"


Discord: Peter Covell#0792
GG: 8933348
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Administrator
Posty: 133
Rejestracja: 26 sie 2021, 21:38

Kelan białym pancerzu szturmowca stał przy drzwiach, czujnie obserwując pozostałych pasażerów. Słysząc szept Tali proszący go o bilet, obiecał sobie solennie, że przy najbliższej okazji dokładnie sprawdzi skład kafu podawanego na Thyferze. Nie było innej opcji – musieli dodawać tu coś ekstra. Szczęśliwie hełm ukrył emocje malujące się na jego twarzy.
Przez kontrolę udało im się przejść z zadziwiającą łatwością; prawdopodobnie ze względu na poziom zabezpieczeń, nikt nawet nie dopuszczał do siebie myśli, że ktoś mógłby być na tyle szalony, by próbować infiltracji rafinerii. Wszelkie niedopatrzenia i zaniedbania imperialnych działały na ich korzyść.
Pociąg mknął nad zawieszoną wśród koron drzew szyną magnetyczną. Zieleń za szybami zlała się w jednolitą plamę, migającą jedynie różnymi odcieniami. Dystans, który pociąg pokonywał w ciągu dwudziestu minut, osoba poruszająca się pieszo przemierzałaby dobrych kilka dni, szczególnie biorąc pod uwagę bujną roślinność nienasycenie pochłaniającą wszystko w chaotycznej plątaninie gałęzi i liści. W wagonie znajdowało się jeszcze pięciu szturmowców i dwudziestu pracowników zakładu; Sądząc po ich wyglądzie – pracowników fizycznych. Gdy pociąg zaczął zwalniać, oczom Kelana i Tali zaczęły ukazywać się pierwsze budynki fabryki. Wszystkie doskonale wtapiały się w otoczenie, zdając się tworzyć z dżunglą integralną całość – zupełnie inaczej, niż imperialne instalacje, które wszystkie wyglądały tak samo, bez względu na planetę na której się znajdowały.
Pociąg zatrzymał się w końcu, głośne piknięcie zakomunikowało o odblokowaniu drzwi, a pasażerowie opuścili wnętrze wagonu, wychodząc na peron załadunkowy. Podążając za resztą grupy, para łowców rozglądała się bacznie, zapamiętując i analizując otoczenie. Gdy zostali nieco z tyłu, Kelan pociągnął Talę za rękę.
- Tędy – wskazał przejście techniczne. – Tu nie ma kamer.
Awatar użytkownika
Tala Araluu
Gracz
Posty: 36
Rejestracja: 29 wrz 2021, 12:42

-Zawsze jesteś taki stanowczy w stosunku do kobiet? - uniosła brew, a razem z nią podbródek w zadziornym wyrazie, zapominając, że biały hełm imperialnego szturmowca skutecznie ukrywał mimikę jej twarzy, a komunikator zniekształcał brzmienie głosu na tyle, by nie dało się wychwycić zawadiackiego tonu. - Wystarczyło wskazać drogę, nie musisz mnie zaraz za rękę łapać.
Kiedy znaleźli się w zaciszu, Tala rozejrzała się wokół, a a kiedy upewniła się, że wokół rzeczywiście nie ma żadnych kamer bezpieczeństwa, ściągnęła hełm. Przejście techniczne, w którym stali, wyglądało na rzadko używane, a jeśli w ogóle, to - sądząc po liczbie niedopałków rozrzuconych na ziemi - głównie jako miejsce idealnie nadające się na przerwę na papierosa w czasie pracy. Nie brakowało tutaj starych, najpewniej przeznaczonych do utylizacji, zbiorników na bactę, skrzyń i innych, nikomu już niepotrzebnych gratów tworzących zaułki idealne wręcz ku temu, by ukryć się w nich przed, zaganiającym do pracy, brygadzistą.
Przed nimi była, zdaniem Tali, najtrudniejsza część zadania, czyli pojmanie naukowca w taki sposób, by nikt tego nie zauważył. Dzięki dokładnym planom dostarczonym przez współpracownika Kelana, udało im się wybrać miejsce ku temu odpowiednie miejsce - dwa, by być bardziej szczegółowym. Pierwsze, bliżej biura i laboratorium, tuż za niedużym placem zieleni wkomponowanym pomiędzy część typowo produkcyjną a badawczą kompleksu. Śmigacz Toqora lrfwixa przelatywał wzdłuż niego codziennie w czasie podróży z pracy do apartamentu, a następnie skręcał między zabudowania techniczne, w których swoją codzienną pracę zaczynały zespoły sprzątaczy. Co prawda, w tym miejscu znajdowała się kamera, ale teoretycznie mogli zasłonić ją jakimś ładunkiem bez wzbudzania większych podejrzeń. Drugie, niemonitorowane znajdowało się raptem kilkadziesiąt metrów przed jego mieszkaniem. Podejmując się akcji tam, mniej ryzykowali wykryciem, ale też nie mieli już wielkiego pola manewru. Ostatnią opcją, której praktycznie nie brali pod uwagę, było porwanie z domu.
-Chodźmy na spacer - na twarzy Tali pojawił się drapieżny uśmiech, po kilku sekundach ukryty pod hełmem, który ponownie wylądował na jej głowie. - Mamy robala do zgarnięcia.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Gracza
Jason Covell - Karta Postaci
Tala Araluu - Karta Postaci

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"


Discord: Peter Covell#0792
GG: 8933348
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Administrator
Posty: 133
Rejestracja: 26 sie 2021, 21:38

Wąskimi przejściami, drabinkami i wszelkiego rodzaju kładkami serwisowymi dwójka łowców dotarła do celu, równocześnie nie pozostawiając w systemach bezpieczeństwa żadnego dowodu swej obecności. Znajdowali się przed wejściem do budynku, którego najwyższe piętro w przeciwieństwie do pozostałych konstrukcji na terenie kompleksu, okalały wysokie okna.
- Całkiem nieźle się urządził – mruknął Kelan spoglądając na kwaterę lrfwixa. Budynek wystawał nieco ponad korony drzew, więc z apartamentu musiał się rozciągać spektakularny widok. – Da się nawet przełknąć fakt mieszkania na terenie zakładu pracy.
- Uhm – Tala nie siliła się na rozbudowaną odpowiedź.
- Jest i nasz transport – mężczyzna wskazał na czteromiejscowy śmigacz stojący przed wejściem.
Pojazd kierowany był przez droida; Czy ze względu na punktualność, czy lrfwix był istotą na wskroś towarzyską, trudno powiedzieć. Niemniej pewne elementy układanki zaczynały powoli tworzyć obraz istoty, z którą mieli do czynienia. Co zaś najistotniejsze – mocno zmniejszało szanse, że poza współpracownikami dyrektora ktokolwiek odkryje jego nieobecność. Zamknięty w swych luksusowych komnatach w najwyższej wieży, insektoid nie sprawiał wrażenia duszy towarzystwa.
- Zgodnie z harmonogramem dnia celu, mamy jakieś 10-15 minut, nim pojazd po niego wyruszy. Chodź, trzeba nieznacznie zmodyfikować naszego kierowcę.


Patrolowym krokiem zbliżyli się do pojazdu. Obrotowa czasza droida wbudowana w przód pojazdu obróciła się w ich kierunku, a z głośników wydobyła się seria pisków.
- Zgodnie z rozkazami, mamy zapewnić doktorowi lrfwixowi bezpieczeństwo w drodze do domu.
Droid pisnął pytająco.
- Tak, to oficjalne rozkazy – odpowiedział La Varr. - Pozwól, że zajmiemy już miejsca. Doktor nie toleruje opóźnień.
Kelan wskoczył na przedni fotel i wetknął niewielkie urządzenie w port kontrolny droida. Maszyna zabuczała przeciągle i ucichła. Łowca pospiesznie wyciągnął spod pancerza swój holonotes i przystąpił do pracy, wprowadzając nowe wytyczne dla mechanicznego kierowcy.
Awatar użytkownika
Tala Araluu
Gracz
Posty: 36
Rejestracja: 29 wrz 2021, 12:42

-Mam złe przeczucia co do tego.
Tala pokręciła głową jednocześnie podpinając do droida przewód, z drugiej strony podłączony do jej datapada, na którym znajdował się prosty kod, który w mało inwazyjny i niemal niezauważalny sposób zmieniał oprogramowanie mechanicznego pilota śmigacza. Teraz, w sytuacjach zagrożenia, zamiast łączyć się z centralą służb bezpieczeństwa Xucphra, priorytetowo traktował polecenia funkcjonariuszy Imperium Galaktycznego. Łowcy nie chcieli zbyt głęboko ingerować w software robota, gdyż żadne z nich nie było ani hakerem, ani programistą, więc obawiali się uruchomienia wewnętrznych systemów alarmowych, jakiejś autodiagnostyki, która zniszczyłaby ich plan.
-Polecimy jako dodatkowa ochrona dla profesora i w związku z tym nie musisz informować centrali Xucphra o odstępstwach od rutynowej trasy - powiedziała Araluu, gdy skończyła przesyłać pliki do pamięci droida.
-Rozumiem. Nie będę wysyłał informacji o odstępstwach.
-To znaczy, że się udało? - spytała Kelana, a jej głos wyrażał nieco więcej niż powątpiewanie.

Generalnie rzecz ujmując, śmigacz nie był przystosowany do transportu ludzi, lecz owadopodobnych przedstawicieli rasy Vratix, w związku z czym Tala nie mogła przejażdżki nazwać wyjątkowo wygodną, choć klimatyzowane wnętrze pojazdu rekompensowało wszelkie niedogodności z nawiązką. W czasie lotu droid-pilot ani o metr nie zboczył z trasy, którą podróżował od lat. W miarę, jak zbliżali się do laboratorium, z którego miał wyjść Toqor lrfwix, wszystkie zmysły kobiety wyostrzały się niczym u drapieżnika. Rozpoczynała polowanie.
Tylko jedna rzecz strasznie jej przeszkadzała.
-Chce mi się siku - mruknęła do Kelana niezadowolona.
Jason Covell - Karta Postaci
Tala Araluu - Karta Postaci

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"


Discord: Peter Covell#0792
GG: 8933348
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Administrator
Posty: 133
Rejestracja: 26 sie 2021, 21:38

Kelan spojrzał na towarzyszkę z niedowierzaniem, skutecznie zamaskowanym przez hełm. Musiał się przesłyszeć.
- Mówiłaś coś? - postanowił się upewnić.
- Chcę siku - nadeszła zdecydowana odpowiedź, rozwiewając złudzenia łowcy.
Bez słowa zapatrzył się w umykającą pod smukłą sylwetką pojazdu drogę i przesuwające się za bocznymi szybami budynki fabryki. Nie dowierzał. Po chwili namysłu, postanowił przybrać najlepszą strategię w takich wypadkach - udawać, że się nie dosłyszało.
- Kelan? - natarczywy głos poparty trąceniem w ramię bezwzględnie zburzył cały misterny plan.
- Musisz przetestować płynoszczelność pancerza. Choć testuj lepiej już po tym, jak cel znajdzie się w pojeździe i go unieszkodliwimy. Jeśli przecieka, robal natychmiast wyczuje, że coś nie gra. Dasz radę.
Jakby na potwierdzenie słów La Varr'a pojazd zwolnił, zajeżdżając pod automatyczne drzwi, prowadzące do jednego z budynków.
Awatar użytkownika
Tala Araluu
Gracz
Posty: 36
Rejestracja: 29 wrz 2021, 12:42

-Usiądę ci wtedy na kolanach - zagroziła i choć twarz miała zasłoniętą, Kelan mógłby przysiąc, że hełm szturmowca, który miała na głowie, przybrał obrażoną minę.
Nie mieli czasu na zbędne dyskusje, bowiem śmigacz wylądował przed wejściem do laboratoriów Xucphra. Dotychczas wszystko szło, nie tylko zgodnie z planem, ale również i zegarkiem - szczegółowy i wyjątkowo precyzyjny rozkład dnia naukowca zdawał się działać na korzyść dwójki łowców nagród. Dokładnie minutę po tym, jak się zatrzymali przed budynkiem, w jego drzwiach pojawił się Toqor lrfwix. Tala stała przy śmigaczu, zaś Kelan momentalnie, spokojnym krokiem podszedł do dwuipółmetrowej istoty, na co ta zareagowała nerwowym ruchem czułków i agresywnym postukiwaniem żwaczek.
W oczach Tali wyglądało to tak, jakby olbrzymi robal miał właśnie pożreć Kelana. Tak zwany obiad w puszce.
-Doktorze Irfwix, - mężczyzna zaczął, przygotowaną wcześniej, mowę - dzisiaj doszło do naruszenia reguł bezpieczeństwa w porcie załadunkowym, w związku z czym otrzymaliśmy towarzyszyć panu w drodze do domu jako dodatkowa ochrona najtęższego umysłu w Xucphra. Obiecujemy, że nie naruszy to pańskiego rozkładu dnia.
Vratix na moment zastygł w bezruchu i, z leko przechyloną głową, uważnie przyglądał się Kelanowi. Odgryzie mu łeb, jak mamę kocham, pomyślała Tala, lecz ku jej rozczarowaniu nic takiego się nie wydarzyło. Wbrew pozorom, wypowiedź La Varra była dokładnie przemyślana, gdyż poruszała aż trzy istotne kwestie. Istotne, przynajmniej dla samego zainteresowanego: jego bezpieczeństwo, jego geniusz oraz jego punktualność, dotykając tym samym czwartej, bardzo ważnej rzeczy, a mianowicie ego naukowca.
Trudno powiedzieć czy Irfwix zaakceptował słowa, stojącego przed nim, szturmowca, czy może górę wziął strach lub niechęć do opóźnień w jego rozkładzie dnia, ale skinął głową i pomaszerował w kierunku pojazdu. Araluu odetchnęła z ulgą widząc, że nie będą musieli Vratixa pakować tam na siłę. Zarówno Tala, jak i Kelan nie zwlekali, gdy naukowiec usadowił się w śmigaczu, a po prostu błyskawicznie do niego dołączyli, zaś droid - nie czekając na jakiekolwiek polecenia - ruszył w tej samej sekundzie, w której zatrzasnęły się drzwi prywatnej taksówki.

Podróż, choć obywała się dokładnie po tej samej trasie, co z apartamentowca do laboratoriów, wydawała się trwać niebotycznie długo i prawdopodobnie wpływ na to subiektywne poczucie czasu miały dwie rzeczy: fakt, że byli zamknięci w małej, metalowej puszce z ponad dwumetrowym przedstawicielem rasy znanej, nie tylko z tęgich umysłów, ale też wielkiej siły oraz, oczywiście, pełny pęcherz Tali.
Kiedy znaleźli się w pierwszym z miejsc przewidzianych do ekstrakcji naukowca, kobieta wyjrzała przez szybę, by ocenić czy w okolicy nie kręcą się potencjalni świadkowie. Upewniwszy się, iż nikt i nic nie powinno ich zaskoczyć, obróciła głowę w stronę Kelana, który jedynie nieznacznie skinął głową. Przedstawienie czas zacząć.
-Obniżymy lot i zatrzymamy się na chwilę, by otrzymać meldunek od patrolu pilnującego trasy przelotu - oznajmił La Varr. Łowcy umówili się, że on będzie mówił, bowiem w Imperium właściwie nie spotykało się kobiet w szeregach szturmowców i głos Tali mógłby wzbudzić niepotrzebne podejrzenia. - Rancor Trzy, tutaj Rancor Jeden, jaki jest status?
Pytanie, co oczywiste, usłyszeli jedynie obecni w śmigaczu, bowiem było ono jedynie elementem zasłony dymnej. Vratix, słysząc o niespodziewanej zmianie planów i widząc jak droid obniża lot, poruszył się nerwowo, ale - przynajmniej na razie - nie protestował. Araluu spięła się i położyła dłoń na kaburze blasterowego pistoletu nastawionego na ogłuszanie; choć był nieprzepisowym elementem wyposażenia szturmowca, Irfwix nie zwrócił na niego uwagi, być może nie przejmując się takimi detalami jak złom noszony przez imperialnych żołnierzy.
-Rancor Trzy, powtórz - chwila ciszy. - Zrozumiałem, przyziemiamy i opuszczamy pojazd - Kelan odwrócił się do Vratixa w momencie, gdy pojazd się zatrzymał. Sekundę później Tala była już na zewnątrz i otwierała drzwi. - Musimy wysiąść, tu jesteśmy w niebezpieczeństwie!
Araluu wykonała zapraszająco-naglący gest mający skłonić badacza do opuszczenia śmigacza, a ten, mocno już zdenerwowany, dostosował się do zdecydowanych komend Kelana i zwinnym skokiem wydobył swoje cielsko na zewnątrz. Kobieta uśmiechnęła się pod nosem, widząc, że wszystko idzie zgodnie z planem. Jeszcze kilka sekund i najtrudniejszą część będą mieli za sobą.
Strzał ogłuszający oddany przez La Varra trafił prosto w kręgosłup Irwfixa i rzucił nim kilka metrów do przodu, zmuszając Talę do wykonania gwałtownego uniku. Dawka energii, jaką otrzymał insektoid wydawała się być wystarczająca, by powalić banthę, jednak naukowiec jakimś cudem nadal stał na nogach. Araluu bez wahania sięgnęła po swoją broń i oddała dwa kolejne strzały - w tym miejscu całkowicie zagłuszone pracą wielkich klimatyzatorów zamontowanych na budynku obok - prosto w klatkę piersiową Vratixa, jednak ten nadal nie chciał upaść. Powalił go dopiero następny strzał oddany przez łowcę nagród.
-Twardy skurwiel - mruknęła Tala. - Zapakujmy naszą paczkę i poszukajmy jakiejś łazienki.
Jason Covell - Karta Postaci
Tala Araluu - Karta Postaci

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"


Discord: Peter Covell#0792
GG: 8933348
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Administrator
Posty: 133
Rejestracja: 26 sie 2021, 21:38

Kelan rozejrzał się uważnie. Byli sami, a ich działania nikogo nie zaalarmowały. Wszystko szło jak na razie zgodnie z planem. Za nimi znajdował się magazyn, gdzie zbiorniki z bactą oczekiwały na załadunek. Trzeba było jedynie zanieść tam naukowca i umieścić go w jednym z nich. Patrząc na potężne ciało insektoida, łowca dochodził do wniosku, że teoria prezentowała się zdecydowanie łatwiej, niż praktyka. Wnoszenie nieprzytomnego naukowca do budynku nie wchodziło w grę. Choć magazyn był w większości zautomatyzowany, wciąż kręcił się tam personel. Gdyby nawet Kelan zdołał przenieść insektoida, poszukiwanie odpowiedniego pojemnika z ciałem głównego naukowca na ramionach było równoznaczne z wymalowaniem sobie tarczy strzelniczej na piersi.
- Trzeba przyciągnąć tu jeden cylinder z bactą – powiedział łowca obrzucając wzrokiem masywne wrota. – Jeśli zapakujemy go do środka tutaj, nie będziemy aż tak rzucać się w oczy. Powinni mieć w środku jakieś płyty repulsorowe do transportu. Zaczekaj tu z naszym przyjacielem, a ja zaraz wracam. Unieruchom go tylko jako, na wypadek gdyby się przebudził.
Tala skinęła głową, lecz gdy tylko La Varr zniknął w budynku, zaczęła rozglądać się za jakimś ustronnym miejscem, które byłoby choć umiarkowanie przyjazne załatwieniu niezręcznej konieczności. Niewielki obszar pomiędzy jedną ze ścian i klimatyzatorami był najlepszą opcją, choć trudno było tu mówić o jakimkolwiek komforcie. Kilkadziesiąt nerwowych, poświęconych na desperackie próby odpięcia stosownego kawałka pancerza sekund później, Tala kucała w upatrzonym miejscu, delektując się przepełniającym całe ciało doskonałym uczuciem ulgi. Ryk gigantycznych klimatyzatorów całkowicie ją ogłuszał, a masywne konstrukcje skutecznie ograniczały pole widzenia. W innym przypadku od razu dostrzegłaby dwuosobowy patrol powoli zmierzający w kierunku stojącego w nieregulaminowym miejscu pojazdu.
Awatar użytkownika
Tala Araluu
Gracz
Posty: 36
Rejestracja: 29 wrz 2021, 12:42

Przymocowanie, zdemontowanego wcześniej, fragmentu pancerza okazało się znacznie prostsze niż jego usunięcie, choć Tala domyślała się, iż wpływ na to mógł mieć fakt, że nie krzyżowała już nóg, a i myśli wydawały się bardziej skupione na tym, co robiły dłonie, a nie - jak jeszcze kilkadziesiąt sekund temu - na tym, by nie poddać próbie wodoszczelności zbroi szturmowców, jak to zgrabnie ujął Kelan. Przez moment zastanawiała się czy legendarni Mandalorianie również mieli tego typu problemy i doszła do wniosku, że jest to możliwe, skoro to, co miała na sobie, w jakiś sposób miało nawiązywać do bojowego rynsztunku tychże.
Oczywiście na tyle, na ile mogła nawiązywać tania, produkowana masowo, podróbka.
Znacznie bardziej skupiona na otoczeniu, wyszła zza swojej kryjówki i - niemal dosłownie - wpadła na parę szturmowców. Wszyscy troje zatrzymali się jakby uderzyli w ścianę, ale żadne z nich nie sięgnęło po broń - tamci widząc, jak im się wydawało, imperialnego żołnierza, a Tala zaś, nadal analizując możliwe sposoby wyjścia z tej sytuacji i szukając takiej, która nie obejmowała nieplanowanej strzelaniny na terenie kompleksu wypełnionego służbami bezpieczeństwa korporacji Xucphra i, co gorsza, żołnierzami galaktycznego Nowego Ładu.
-Podaj swój numer i powód twojej obecności - usłyszała, zniekształcony przez zewnętrzny głośnik hełmu, głos szturmowca. Od razu z grubej rury, bez ogródek. Nieźle. - Powinniśmy być sami w tym rejonie.
Tala lewą ręką postukała w swój hełm sugerując awarię układów komunikacji i jednocześnie odwracając uwagę od prawej, która powoli wędrowała w kierunku kabury z nieregulaminowym pistoletem blasterowym. Obcesowość szturmowca miała swoje plusy - nieświadomie poinformował ją o tym, że w najbliższej okolicy nie ma żadnego innego patrolu. To dobrze.
Niespiesznym krokiem maszerowała w kierunku pary żołnierzy, co nie wzbudziło w nich dodatkowej czujności, gdyż - rozumiejąc, że nie działa jej głośnik wbudowany w hełm, musiała znaleźć się blisko nich, by mogli usłyszeć odpowiedź na zadane pytania. Oni również, zirytowani najwyraźniej - jak myśleli - leserem niewypełniającym swoich obowiązków i opuszczającym, przydzielone mu stanowisko, postąpili kilka kroków do przodu. W tym momencie wydarzyły się dwie rzeczy.
Zza rogu, jak zza kurtyny, wychylił się Kelan prowadząc repulsorowy wózek transportowy, zaś - jakby tego widoku żołdakom Palpatine'a było mało - szturmowcy dostrzegli nieprzytomnego głównego naukowca.
Rygorystyczne i profesjonalne szkolenie elity galaktycznych żołnierzy służących Imperium Galaktycznemu, dało o sobie znać. Zatrzymali się w pół kroku i na dwie-trzy sekundy zamarli nie rozumiejąc co się dzieje. Prawdziwi komandosi.
Tala wykorzystała ten moment, by złapać bliższego za nadgarstek, wykręcić go i zgrabnym ruchem powalić na ziemię. W momencie, gdy deptała jego plecy przygniatając biedaka do ziemi, wyszarpnęła pistolet z kabury i oddała jeden strzał w kierunku drugiego przeciwnika, wypalając w jego pancerzu sporych rozmiarów dziurę. Nim upadł na ziemię, Araluu wycelowała blaster w tył głowy człowieka leżącego pod jej butem i pociągnęła za spust.
-Miałam wszystko pod kontrolą, dopóki się nie pojawiłeś - oznajmiła z wyraźnym oburzeniem w głosie.
Jason Covell - Karta Postaci
Tala Araluu - Karta Postaci

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"


Discord: Peter Covell#0792
GG: 8933348
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Administrator
Posty: 133
Rejestracja: 26 sie 2021, 21:38

Łowca zamarł na chwilę wpatrzony w dwóch martwych szturmowców, po czym delikatnie uniósł ukrytą w hełmie głowę, wbijając wzrok w swą wspólniczkę. Komunikator Tali zarejestrował serię trudnych do zaklasyfikowania warknięć. W końcu ich miejsce zajął silący się ze średnim skutkiem na spokój głos La Varr’a.
- Właśnie widzę… Na litość, nie mogłaś dać mi znać? Przecież niemożliwe, by cię tu nagle zaskoczyli.
- Lepiej myślmy, co z nimi zrobić – zbyła pytanie Tala, obliczając szanse trafienia Navarra na jej niedawne miejsce odosobnienia jako niewielkie.
Mężczyzna westchnął ciężko.
- Chwytaj tamtego i ściągaj go w pobliże tych klimatyzatorów.
Status niewielkich szans wzrósł do średniego prawdopodobieństwa, więc kobieta rzuciła się ku bliższym zwłokom z godnym uznania entuzjazmem. Kelan podążył za jej przykładem, unosząc drugiego nieboszczyka.
- Zmieszczą się tam dwa ciała? – wskazał na niewielką przestrzeń między ścianą budynku, a klimatyzatorem.
- Nie! – prawie krzyknęła Tala. – Nie ma takiej możliwości! Sprawdziłam okolicę, gdy cię nie było. Miejsca starczy co najwyżej na jednego.
Na misternym planie pojawiło się pierwsze pęknięcie. Pojemnik z bactą mógł pomieścić maksymalnie dwie osoby, zaś biorąc pod uwagę posturę nieprzytomnego insektoida ze śmigacza, jedna z nich musiała podróżować w wybitnie niekomfortowych warunkach. O tyle dobrze, że jednemu z pasażerów nie robiło to już jakiejkolwiek różnicy, gorzej sprawa wyglądała z drugim ciałem. Trzeba było liczyć, że nikt w ciągu najbliższych dwóch-trzech godzin się tu nie zapuści. Łowca chwycił za hełm trafionego w pancerz szturmowca i z trudem zdarł mu go z głowy, nie zwracając uwagi na twarz nieboszczyka; Istoty służące Imperium Galaktycznemu nie zasługiwały na współczucie. Po chwili szamotaniny z zapięciem udało mu się zdjąć również swój hełm. Tala spoglądała na partnera zza wizjera białego pancerza, zastanawiając się, co też mężczyzna wyczynia. Ten jakby odgadł jej myśli, gdyż wyjaśnił zdawkowo.
- Połączę się z jego komunikatora z centralą, zakomunikuję spokój w sektorze i zgłoszę problemy z komunikatorem. Może w przypadku braku kontaktu zwalą to na problemy techniczne i nie wyślą nikogo, by to sprawdził. Dawaj tu w międzyczasie ten pojemnik i spuść z niego płyn. Robal nie będzie podróżował sam.
Awatar użytkownika
Tala Araluu
Gracz
Posty: 36
Rejestracja: 29 wrz 2021, 12:42

-Właśnie miałam zasugerować podobne rozwiązanie - wypowiedź ta, być może, nie brzmiało szczególnie przekonywująco, ale Tala nie byłaby sobą, gdyby nie wygłosiła podobnego stwierdzenia.
Pomysł Kelana był niezły i Araluu najpewniej też wpadłaby na podobny, gdyby nie drobna przeszkoda stojąca na drodze do pełnego wykorzystania funkcji umysłowych kobiety - a mianowicie fakt, iż część jej umysłu nieustannie zajęta była kontrolowaniem tego, by La Varr nie znalazł śladów wskazujących na to, że nie była do końca obowiązkowym wartownikiem. I o ile nie martwiło jej, że mógłby podważyć jej umiejętności, bo te przy pierwszej okazji obroniłyby się same, obawiała się, że realnie mógłby próbować zmusić ją do picia mniejszej ilości kafeiny.
A to już było przerażające.
-Nie wydaje ci się, że ta rozlana bacta - pociągnęła nosem wciągając, coraz bardziej wyraźny, charakterystyczny zapach płynu - może zwrócić czyjąś uwagę?
-Podobnie jak dwaj martwi szturmowcy - mruknął w odpowiedzi.
-Bactę widać z daleka - wzruszyła ramionami. Najpewniej Kelan miał rację nie martwiąc się kałużą leczniczego płynu, bo jeśli dobrze pójdzie, gdy ktokolwiek zauważy cokolwiek, oni będą już daleko poza planetą. - Dobra, pakujmy ich.
Na pierwszy ogień poszedł martwy szturmowiec: chwycili go za nogi i ręce, po czym bezceremonialnie wrzucili na dno zbiornika. Nie było potrzeby przejmować się jego wygodą, albowiem Araluu nie spodziewała się, by pechowiec miał później wystawić im negatywną ocenę na transport. Więcej problemów sprawiał naukowiec i jego owadzie, wielkie i ciężkie, ciało. Żeby nieprzytomny vratix zmieścił się do środka, najpierw musiał tam wejść Kelan i ciężkimi butami połamać kończyny człowieka, by ten stał się bardziej "ustawny" - dopiero, gdy jego ciało nieco szczelniej pokrywało dno, udało im się wtargać Irfwixa do zbiornika.
-Straciliśmy więcej czasu niż zakładaliśmy - wysapała Tala opierając dłonie na kolanach i łapiąc oddech po niemałym wysiłku. - Zbierajmy się.
Jason Covell - Karta Postaci
Tala Araluu - Karta Postaci

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"


Discord: Peter Covell#0792
GG: 8933348
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Administrator
Posty: 133
Rejestracja: 26 sie 2021, 21:38

Podczas gdy Kelan starał się upchnąć insektoida w pojemniku, Tala wykazała się inicjatywą i z najwyższym trudem zaciągnęła drugiego imperialnego w jej niedawne miejsce odosobnienia. Doprawiony kilkoma kopniakami doskonale wkomponował się w niewielką przestrzeń, co jednak ważniejsze - zamaskował świeży ślad obecności najemniczki. Wielce ukontentowana Tala z uznaniem przyjrzała się swemu dziełu i z uśmiechem na twarzy - choć skrywanym przez imperialny hełm - dołączyła do swego partnera kończącego właśnie zabawę w żywe puzzle. Gdy pokrywa najemnika skryła wreszcie nieprzytomnego naukowca, La Varr odetchnął z ulgą.
- Puść droida w dalszą trasę - wskazał ruchem głowy pojazd naukowca. - Ja połączę się z centralą i spróbuję sprzedać im bajkę, że wszystko tu gra. Tylko wyczyść mu pamięć, żeby nikt nie trafił tu na podstawie zapisu trasy.
Wchodząc do wnętrza pojazdu, Tala usłyszała jedynie głos La Varr'a podającego swoją pozycję i zapewniającego, że patrol przebiega bez żadnych zakłóceń, nie licząc tych komunikacyjnych. Zajęta swoim zadaniem nie słyszała już dalszych narzekań na rwące się połączenie i kilkukrotnych prób o powtórzenie. Gdy zakończyła swoje działania, Kelan stał już obok platformy repulsorowej, z gracją unoszącej pojemnik z głównym naukowcem Xucphry.
- Mamy maksymalnie godzinę, nim zorientują się, że ich ludzie zniknęli. Pakujmy ten pojemnuk do pociągu i zawijajmy się stąd jak najszybciej.
Pusty, prywatny pojazd Toqora lrfwixa jak gdyby nigdy nic ruszył ku jego apartamentowi, pozostawiając za sobą dwójkę szturmowców zmierzających ku centrum załadunkowemu z pojemnikiem bacty na platformie repulsorowej.
ODPOWIEDZ