
Trzeba zaznaczyć, iż nowy, polski wydawca książek SW - Uroboros postawiło na jakość, co można stwierdzić już na pierwszy rzut oka. Ciekawa okładka (a raczej okładki, bo Lordowie Sithów mają jeszcze ładniejszą odsłonę niż Tarkin), wykonana z lepszego rodzaju twardego papieru, jest ze skrzydełkami. Do tego należy dodać o wiele lepszy papier oraz ładniejszą czcionkę. Mimo sentymentu do Amberu, muszę przyznać, iż obecna odsłona nowel jest o wiele lepsza.
Jeżeli chodzi o treść, Luceno był autorem lepszych i gorszych pozycji z uniwersum. W moim odczuciu Tarkina trzeba włożyć między te lepsze. Cóż może uległem po prostu zaczarowaniu czemu nowemu. Nie mniej fabuła jest ciekawa, w końcu Wielki Moff Imperium doczekał się pozycji, w której zaprezentowano jego charakter, wygląd, maniery oraz determinanty z przeszłości, jakie wpływają na jego obecną postawę. Mowa tutaj o ciekawie wplecionych retrospekcjach z życia głównego bohatera, a w tych Luceno cofa się do samego początku. Na plus zaliczyć trzeba pojawienie się i interakcję Tarkina z czołowymi postaciami, trzymających twardą ręką porządek w Galaktyce - to jest Darthem Vaderem (który obok Gubernatora Eriadu jest czołowym bohtarem), wezyrem Mas Ammedą czy samym Imperatorem. Mnie osobiście przypadły do gustu liczne odniesienia do kultu Sithów, w rozdziałach gdzie prym wiódł Palpatine. Głównie chodzi mi o nawiązania do Plagueisa (naliczyłem trzy miejsca, gdzie bezpośrednio napisano o nim jako o Mistrzu Sheeva) oraz informację, że w głęęęębokich podziemiach Świątyni Jedi, znajduje się kapliczka... Sithów. O dziwo, Jedi musieli o tym nie wiedzieć, albo wiedziało bardzo niewielu, gdyż wcześniej nikt o niej nie wspominał. Ciekawie zostały też przedstawione relacje między różnymi członkami imperialnej machiny oraz to co każdy z nich jest w stanie zrobić, by awansować wyżej w owej hierarchii (pojawiła się nawet zdrada). Dosyć interesująco pokazano także próby stawiania oporu Imperium oraz fakt jak wielkie znaczenie ma HoloNet (inspiracja dla MM).
Większych minusów nie znalazłem. Może tylko to, że powieść ma nieco ponad 330 stron. Z chęcią poczytałbym jeszcze 70-100 stronic.