GweekGweek wiedział, że lepszej koniunkcji wydarzeń nie będzie miał. Wrogi oddział wszedł idealnie w przygotowaną zasadzkę a na dodatek był nietrzeźwy; to zupełnie wyrównywało niekorzystny stosunek liczebności obu grup. Nie było za czym czekać.
- Oni... Oni piją i żrą! - Słowa te zostały wypowiedziane przez Gweeka z mocą która zaskoczyła nawet jego samego. Jego głos usłyszeli wszyscy: zarówno pijani wrogowie jak i ukryci i przyczajeni podkomendni. O ile dla tych pierwszych słowa te nie miały, żadnego większego sensu to dla tych drugich był to sygnał.
Sygnał, który miał popchnąć ich na spotkanie przeznaczenia.
Wojownicy ruszyli do ataku wznosząc okrzyk bojowy. Ich ciała przepełniała adrenalina i wiara w swoich wodzów i w sprawę za którą walczyli. Ich przewagę potęgował element zaskoczenia; przeciwnicy nie zareagowali inaczej jak tylko rozwartymi ze zdziwienia paszczami i bałaganem w oczach.
Trupy zaczęły padać gęsto. Pierwsza dziesiątka została powalona bez najmniejszego problemu. Grunt pod stopami walczących momentalnie zrobił się grząski za sprawą przelanej krwi. Wnętrzności i poobcinane kończyny bardzo szybko zaczęły plątać się pod nogami. Wrogowie robili wszystko: rozglądali się, próbowali rozpoznać się tym co się właśnie działo, gadali i czekali na rozkaz ale nikt nie podniósł broni by stawić opór.
PalpooPalpoo prowadził swój wywiad w najlepsze i starał się odnotować jak najwięcej faktów. Skupiał się na każdej informacji która pasowałaby mu do klucza: "Nurra i wojna klanów". Gamorreanie nie byli jednak zbyt rozmowni i za wiele nie udało mu się ustalić. A przynajmniej nic nowego, bo opisów tego jak Grogg będzie gwałcił Nurrę usłyszał aż nadto.
Najważniejsze co zapamiętał to nazwy i lokalizacje kolejnych dwóch obozów. Pierwsze było ulokowane po drugiej stronie jeziora. Z tego co mówili knurzy wojownicy miejsce to było oddalone stąd o jakiś dzień płynięcia łodzią; co musiało też oznaczać, że "Grzybie Jezioro" było ogromne. Obóz ten posiadał bardzo melodyjną nazwę i to na nią Snu-Snu zwrócił uwagę w pierwszej kolejności bowiem przypominała mu słowa pewnej pieśni często śpiewanej przez jego pobratymców przy ogniskach w długie endorskie noce. Obóz nazywał się "Pola Śmierdzących Stóp" i był swego rodzaju bazą kwatermistrzowską; miały się w nim znajdować rozmaite zapasy i wszelkie dobra przydatne podczas prowadzenia wojny z innym klanem.
Drugi obóz miał się znajdować bliżej. Jego nazwa nie była już tak ładna. "Dom Pędraków" jednak trafienie do tego obozu sprawiało problem nawet ich własnym wojownikom. Snu-snu nie widział co tam miało by być. Po prostu usłyszał o nim, że jest gdzieś całkiem niedaleko w dżungli.
Pewnie dowiedział by się coś więcej gdyby nie głośny bojowy okrzyk podwładnych Gweeka, który przetoczył się po jeziorze. Wszyscy w obozie zamarli i zaczęli nasłuchiwać.
GweekGweek walczył ramię w ramię z Guttorem a obok niego dzielnie szli Jub i Buj oraz obaj Thurgowie. Topory i włócznie ślizgały im się w dłoniach, tak bardzo wszystko wokół było upaprane krwią. Raz po raz musieli łapać równowagę gdy stopa trafiała na jakiś odcięty fragment ciała bądź wnętrzności.
Jednostronna rzeź powoli się kończyła. Zginęli Ci najbardziej pijani i Ci o najmniejszej wartości bojowej; Ci co zostali skupili się wokół swego lidera i zaczęli stawiać twardy i zorganizowany opór.
PalpooPalpoo przywarł do drzewa z przerażeniem przyglądając się jak zaalaramowany obóz zrywa się na nogi.
- Wieprze! Oni nas atakują! Alarm! Budzić Gorgunka!
- Gorgunka tak! Budzić go! Nie damy się!
- Wstawać ochleje i pasibrzuchy! Wy sflaczałe dupki!
- Kto ostatni wstanie ten będzie przez resztę przez tydzień dymany.
- Budzić Gorgunka!
- Gorgunk! Gorgunk! Gorgunk!
- Komu szczelna dupa miła niechaj wstaje!
- Tydzień bez smarowania!
Nie ulegało najmniejszej wątpliwości, że obecność partyzanckiego oddziału Gweeka została w końcu zauważona.
GweekThurg Utopiec i walczący z nim Obroggowy żołdak stracili już topory (obydwa były powbijane głęboko w pnie najbliższych drzew) i okładali się pięściami. W pewnym momencie przeciwnik zadał tak silny cios między oczy Utopca, że dostał niekontrolowanego zeza i zachwiał się. Chwilę później jego przeciwniki już siedział na nim i zaciskał obie dłonie na szyi nieszczęśnika próbując go udusić.
Zamach, jaki wykonał Gweek swym toporem, sprawił, że głowa duszącego oddzieliła się od ciała bez najmniejszego problemu. Fontanna posoki trysnęła w górę a głowa upadła kilka metrów dalej.
- Dzięki szef.. - Sapnął Utopiec masując sobie szyję.
Palpoo- Czego budzą? - Palpoo usłyszał niezadowolone mruknięcie dochodzące gdzieś z krzaków po drugiej stronie obozowiska. - Gorgunk prosił. Gorgunka boli głowa. Gorgunk zły.
Chwilę po tym do obozowiska wkroczył Gorgunk a na jego widok wszyscy wkoło wznieśli powitalne okrzyki. Gorgunk był największym gamorreaninem jakiego kiedykolwiek widział Palpoo. Przeszło dwa metry wysokości i niemal tyle samo szerokości. Ogromna góra mięśni pokryta grubą warstwą tłuszczu i skóry. Kolos ubrany był w przepaskę biodrową z wykonaną z jakiegoś futrzanego zwierza i uzbrojony w ogromną kolczastą kulę na łańcuchu i wyłamany pień drzewa nabity jakimś nieprzyjemnym żelastwem.
- Gorgunku Wspaniały! Miej wybaczenie dla nas! Ale zostaliśmy zaatakowani! Nurrowe ścierwo pewnie! Musimy walczyć!
- Ooooo... Gorgunk lubić Nurrowe ścierwo. Gorgunk zmiażdżyć ich pyski.
Chwilę później cała polona opustoszała. Gamorreanie z klanu Obrogg z Gorgunkiem na czele ruszyli na odsiecz.
W obozie został tylko jeden jedyny wrogi gamorreanin, który próbował wyrwać swój topór z pieńka. Poza tym byli tylko Palpoo i więźniowie zamknięci w klatkach.
GweekFart zaczął kierować ruchami Gweeka. Uzupełniał jego instynkt i umiejętności. Gdy się pojawiał świat stawał się dziwnie wolny a jemu samemu zdawało się, że on i jego broń ważą mniej. Jednocześnie dziwił się jak bardzo mocne są wtedy jego ciosy. Czuł też wtedy swoich sojuszników i miał wrażenie, że jego Fart ma wpływ także na nich.
Pomimo kilku ran wszyscy wojownicy po stronie Gweeka ciągle żyli i w tym momencie to oni mieli przewagę liczebną. Starcie miało już się prawie skończyć.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryGweek rzucasz kością. k6 1, 2 - wojownicy wroga ciągle się dzielnie biją i ktoś musi zginąć: albo dwóch wojowników Ha'an albo jeden Twój. Możesz też wziąć wtedy ranę na siebie. wyniki 3,4,5, rozwalacie ich i jesteście gotowi do finalnego starcia. 6 rozwalacie ich, jesteście gotowi do kolejnego starcia i dodatkowo macie hotstreka i prawie berserkerską moc. Opis budujesz stosownie do otrzymanego rzutu. Palpoo... zaskocz mnie.