przez Saine Kela » 31 Maj 2020, o 12:47
Dość szybko przestali rozmawiać o sprawach związanych z bieżącą sytuacją i planach dotyczących rozwoju świątyni na tej planecie, a rozważania zboczyły w bardziej metafizyczną sferę. Tak po prawdzie Shara nigdy filozofem nie była, skłonna była raczej działać niż mówić. Oddawała więc większe pole możliwości dwóm mistrzom, poniekąd cieszą się, że Daugl wreszcie będzie mógł porozmawiać z kimś bardziej na swoim poziomie. Nie zamierzała sobie ujmować ani wiedzy, ani doświadczenia, po prostu obecna sytuacja tak odmienna od tego, do czego się przyzwyczaili przez lata, była całkiem przyjemna.
Jak zwykle Daugl wtrącał też kwestię szkoleń młodzików, a Shara doskonale wiedziała, do czego on pije. Dyskusje te przetaczały się między nimi od dawna, a teraz jeszcze poniekąd został w to wciągnięty Kaedan. Pomimo różnic zdań, cała trójka była zgodna co do jednego - to, jak teraz pokierują młodzikami i przyszłym szkoleniem, będzie miało duży wpływ na przyszłość Zakonu, który obecnie znajduje się na rozdrożu.
Czas płynął jednak nieubłaganie, a ich przybycie na planetę niemal idealnie zbiegło się z pojawieniem się ogromnego statku-akademii. Przy tej konstrukcji, niemały jednak statek Shary i Daugla wydawał się być główką od zapałki. Ta okolica już niedługo zaroi się od setek istot, choć na razie dla niej i dla wszystkich pozostałych to statki będą domem. Przynajmniej do czasu postawienia budowli, a to może jeszcze trochę potrwać, choć przy wsparciu Mocy, da radę jakoś to przetrwać i nieco przyspieszyć.
Po rozmowie i posiłku przyszło im teraz czekać na przybycie nowych gości i najwyraźniej ich statek stanie się także tymczasową salą konferencyjną dla Rady Jedi. Kto by się tego spodziewał? Przez tyle lat Shara i Daugl właściwie nie uczestniczyli w życiu wewnętrznym Zakonu, a teraz wszystko się zmienia i to błyskawicznie. Shara, wzięła swój płaszcz i jeszcze zanim przybyli goście udała się do swojej kajuty, by się odświeżyć, zostawiając na kilka minut mistrzów w samotności. Bieg po lesie zrobił jednak swoje i potrzebowała chwili.
Gdy w świeżym ubraniu i czysta wkroczyła z powrotem do messy, zdążyła akurat tuż przed tym, nim przybyła dwójka mistrzów Jedi. Skłoniła się lekko, starając się trzymać protokołu, który gdzieś jej się tam kołatał w głowie, a którym nigdy się nie przejmowała, bo nie musiała. Szczerze mówiąc, nie kojarzyła tych mężczyzn, ale to akurat nie było dziwne, choć Kaedan coś im nieco o nowej Radzie Jedi opowiadał. Messa na szczęście była dosyć duża, a stół i krzesła wokół niego mogły pomieść więcej osób, więc bez problemu wszyscy znajdą dla siebie miejsce. Oczywiście kultura wymagała odpowiedniego przywitania się i dopiero po tych formalnościach mogą przejść dalej.

GG: 6687478